Rozdział 44

258 21 2
                                    

Niedługo po treningu odbył się pierwszy mecz Susan, który miał dwa zakończenie jedno dobre, a drugie złe. Złe było takie, że Harry i bliźniacy Weasley zostali wyrzuceni z drużyny po tym, jak pobili Malfoy'a, kiedy ten zaczął obrażać ich i ich rodziny. Susan tez miała ochotę uderzyć go prosto w twarz po tym, co powiedział o jej matce i ojcu, jednak powstrzymała się, ponieważ dopiero co dołączyła do drużyny i nie chciała z niej tak szybko odchodzić. Dobre zakończenie było takie, że mimo iż ślizgoni złapali złoty znicz, mieli za mało punktów, aby wygrać, więc zwyciężyli gryfoni. Cedrik był bardzo dumny ze swojej dziewczyny, przed meczem Susan bardzo się stresowała, że zrobi coś nie tak i przegrają, albo komuś coś się stanie, jednak puchon skutecznie odpędził od niej te myśli, wygłaszając jej długą przemowę, że on też tak miał przed swoim pierwszym meczem i wszystko poszło dobrze. W międzyczasie Umbridge została inkwizytorem w zamku i na ścianie mieszczącej się obok wielkiej sali kazała ,zawieszać, tabliczki z zakazami, które nakazała, a były to między innymi zakaz kupowania produktów od Freda i George'a, a także zakaz zbliżania się chłopaków do dziewczyn na nie więcej, jak metr, co było strasznie irytujące, szczególnie dla osób, które były w związku. Pewnego dnia Cedrik pocałował Susan na przywitanie i na ich nieszczęście przechodziła koło nich Umbridge, która rozdzieliła ich od siebie zaklęciem i odeszła ze swoim przesłodzonym uśmieszkiem. W tamtej chwili gryfonka miała ochotę jeszcze raz wygarnąć jej, co sądzi o niej, jednak w odpowiednim momencie powstrzymał ją od tego Cedrik, który szybko odciągnął ją w przeciwną stronę korytarza.

***** ******

Od początku roku minęło dwa i pół miesiąca, obecnie była połowa listopada, a uczniowie z piątego roku nadal nie uczyli się, jak używać zaklęć obronnych, a przecież w takich czasach, jakie nastały było to wręcz konieczne i właśnie dlatego Harry zwołał spotkanie uczniów z piątego roku oraz starszych i młodszych. Susan razem z Cedrikiem zmierzała do świńskiego łba, gdzie znajdowała się już spora grupka uczniów. Kiedy gryfonka i puchon weszli do środka, dostrzegli, że wszyscy siedzą pod jedną ze ścian z dala od innych gości, których i tak było mało.

-Widzę, że chyba już jesteśmy wszyscy. - powiedziała Hermiona. - Wiecie, dlaczego tu jesteśmy, potrzebny nam nauczyciel. Odpowiedni nauczyciel, taki który ma doświadczenie i umie się bronić przed czarną magią.

-Dlaczego? - zapytał piąto roczny krukon.

-Dlaczego? Bo Sam Wiesz Kto, powrócił, czubku. - powiedział rozdrażniony Ron.

-Bo on tak twierdzi?  - chłopak podczas swojej wypowiedzi wskazał głową na Harry'ego.

-Bo Dumbledore tak twierdzi. - powiedziała Hermiona, broniąc przyjaciela.

-Dumbledore czasem twierdzi różne rzeczy, a dowodu, jak nie było, tak nie ma. - dopowiedział chłopak.

-To może niech Harry opowie nam o śmierci Diggory'ego. - powiedział blady chłopak z przydługimi kruczoczarnymi włosami. Wtedy Susan zauważyła, jak Cho patrzy na jej chłopaka z tęskną miną, a sam Cedrik się spiął.

-Nie uważasz, że dla niektórych może być to traumatyczne i niekomfortowe wspomnienie? - powiedziała lekko podirytowana Susan, a wszyscy spojrzeli na nią i puchona. - Więc jeśli nie wierzysz Harry'emu to po prostu odejdź.

-Czy to prawda, że umiesz wyczarować patronusa? - zapytała Luna Harry'ego, aby załagodzić sytuacje.

-Tak, sama widziałam. - powiedziała Hermiona.

-Super Harry, to nie łatwa sztuka. - powiedział Dean.

-I zabił bazyliszka tym mieczem z gabinetu Dumbledorea. - dodał Neville.

-A na trzecim roku załatwił tysiące dementorów.

-Ostatnio naprawdę stoczył walkę, z Sami Wiecie Kim. - powiedziała Hermiona.

-Zaraz, słuchajcie, to wygląda świetnie, jak się o tym opowiada, ale ja w większości przypadków miałem szczęście, zdarzało się, że nie wiedziałem co robić i liczyłem na czyjąś pomoc.

-On nie chce się przechwalać. - powiedział Susan.

-Nie Susan, to nie prawda, pewnie wiecie, że w szkole jest kompletnie inaczej niż w normalnym życiu, w szkole, jak nie zdacie jakiegoś egzaminu, można go poprawić, ale gdy przyjdzie taki moment, gdzie od śmierci dzielą was może sekundy, albo gdy patrzycie, jak kumpel ginie na waszych oczach. - przerwał na chwilę, a Susan złapała Cedrika za rękę, co nie umknęło uwadze czujnemu oku czarnowłosej krukonki. - Nie wiecie, jak to jest. - dokończył i usiadł.

-Racja Harry nie wiemy, dlatego jesteś nam potrzebny, bo może to my będziemy walczyć z.... Voldemortem. - powiedziała Hermiona.

-Naprawdę wrócił. - powiedział młodszy gryfon, a Harry tylko kiwnął głową.

Po kilku minutach doszli do wniosku, że najlepszym wyjściem będzie stworzenie grupy, którą nazwali ,,Gwardia Dumbledorea'' jako pierwsi na liście wpisali się bliźniacy Weasley, a później Susan wraz z Cedrikiem i tak po kolei wpisywał się tak każdy obecny uczeń. Ustalili również, że zajęcia będą się odbywały w każdą środę wieczorami, jak tylko znajda odpowiednie miejsce do ćwiczeń.

-------------------------------------------------

Hej kochani witam w kolejnym rozdziale, przepraszam, że długo nic nie wstawiałam, ale mój terminarz ze sprawdzianami na maj to totalny żart. Zachęcam was do gwiazdki i komentarza. Do zobaczenia.

                                                                                                      ~Kornelia.

I need love - Siostra wybrańca//Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz