Rozdział 47

199 24 0
                                    

Od zniknięcia Dumbledora nowym dyrektorem z polecenia ministerstwa magii została Umbridge. Prawie wszystkie zasady zostały zmienione, niektórzy uczniowie bali się nawet wychodzić ze swoich pokojów wspólnych. Każdy, kto złamie jakiekolwiek zasady, musiał pogodzić się z karą pisania specjalnym piórem nowej dyrektorki. Taką właśnie karę dostał każdy z uczniów uczestniczących na spotkania gwardia Dumbledora, tacy uczniowie, mieli stawić się w czwartek po lekcjach o godzinie 18:00 w wielkiej sali. Wszyscy zaczęli zbierać się pod salą, czekając, aż będą mogli wejść.

-Jak myślicie, co będziemy musieli robić? – zapytał ktoś z tłumu.

-Na pewno nie będzie to nic fajnego. - powiedział Ron, a drzwi otworzyły się, ukazując dużo pojedynczych ławek, ustawionych w rzędach.

Każdy zaczął zajmować miejsca, Susan i Cedrik usiedli w dwóch różnych rzędach, jednak obok siebie. Chłopak posłał swojej dziewczynie pokrzepiający uśmiech, który ona odwzajemniła. Chwilę później do sali weszła uśmiechnięta Umbridge, za którą z hukiem zatrzasnęły się drzwi. Pani dyrektor przy pomocy zaklęć zaczęła rozdawać kartki papieru oraz pióra.

-Dzisiaj moi drodzy będziecie odbywać karę pisemną. Może ona oduczy was organizowania nielegalnych organizacji. Bierzmy się do roboty. Proszę, napiszcie takie zdanie: ,,Nigdy nie będę uczestniczył w nielegalnych zgromadzeniach oraz będę przestrzegał zasad panujących w szkole" Proszę pisać dokładnie, macie na to godzinę i radzę nie oszukiwać, bo wtedy kara będzie ostrzejsza. - powiedziała Dolores, zasiadając na krześle, znajdującym się w miejscu, w którym zazwyczaj znajdował się stół dla nauczycieli.

Każdy z uczniów wziął w rękę pióro i zaczął pisać, nie wiedząc, jakie ma to skutki. Na dłoniach uczniów powoli zaczął pojawiać się cięty napis, który znajdował się na kartce. Susan zacisnęła wargi, aby wytrzymać znajomy ból, spojrzała w stronę Cedrika, który lewą rękę miał zaciśniętą w pięść z bólu, gryfonka spojrzała na innych uczniów, którzy tak samo, jak puchon zaciskali ręce z bólu. Susan wróciła do pisania, aby Umbridge się do niej nie przyczepiła.

Kilka minut przed zakończeniem kary, niektórzy z nastolatków nie byli w stanie pisać, ponieważ raniona ręka trzęsła się im z bólu, do tych osób zaliczały się między innymi Hermiona i Susan. Potter z bólu popłakała się, co zauważył Cedrik, chłopak nie mógł patrzeć na cierpienie swojej dziewczyny. Nie bolało go aż tak bardzo, ponieważ bardziej przejmował się swoją dziewczyną.

~Wytrzymaj jeszcze trochę. ~

Przekazał w myślach swojej dziewczynie, która spojrzała na niego zapłakana i lekko skinęła głową.

W końcu nadeszła na chwilę, na którą każdy uczeń, który siedział, w wielkiej sali czekał. Kara dobiegła końca i w końcu mogli odejść.

-Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień dał wam dużo do rozumienia, ostrzegam was, że jeśli jeszcze raz postanowicie stworzyć nielegalną grupę, to kara będzie  surowsza, niż ta, którą odbyliście dzisiaj. - powiedziała Umbridge, rozglądając się po uczniach. - No kochani możecie iść i pamiętajcie już niedługo egzaminy, radzę się do nich solidnie uczyć. - powiedziała milszym tonem.

Wszyscy zaczęli wychodzić z sali, kiedy Susan wychodziła z Cedrikiem za rękę, przy wyjściu zobaczyła Cho, która próbowała rozmawiać z Harrym, jednak chłopak szybko od niej odszedł, a dziewczyna smutnym wzrokiem patrzyła na odchodzących uczniów, kiedy gryfonka i puchon przechodzili obok krukonki, rudowłosa przechodząc koło niej, szepnęła pod nosem, tak aby jej chłopak tego nie usłyszał, a krukonka już tak.

-Suka.

Krukonka spuściła głowę i przepychając się przez innych, szybko opuściła to miejsce. Zadowolona z siebie Susan poszła z Cedrikiem na ich ulubioną polanę, znajdującą się przy zamku.

-Wszystko okej? - zapytał troskliwie Cedrik.

-Jakoś ujdzie, a ty? - zapytała, siadając na trawie. Cedrik również usiadł na trawie, obejmując Susan ramieniem.

-Jest dobrze.

-Od września już tak nie będziemy mogli siedzieć, wiesz, bo ciebie już tutaj nie będzie, w sensie no, bo kończysz szkołę.

-Aż nie mogę w to uwierzyć. Mam tyle wspomnień i tych dobrych no i tych złych. Poznałem miłość mojego życia - powiedział puchon i uśmiechnął się do gryfonki. - Nie wiem, co będę bez ciebie robił.

-Odpoczniesz. - powiedziała Susan, rozśmieszając Cedrika. -To jak, chcesz zostać aurorem, czy zdążyłeś zmienić zdanie?

-Myślałem o zostaniu  trenerem narodowej drużyny Quidditcha, ale jednak chcę zostać aurorem, a ty, jak skończysz szkołę, to kim chcesz być?

-Waham się pomiędzy uzdrowicielem, a aurorem, ale nie wiem jeszcze dokładnie, mam na to dwa lata.

-Bądź zielarką. - powiedział kąśliwie Cedrik, wiedząc, jak Potter szło zielarstwo. 

-Bardzo śmieszne. Bądź nauczycielem historii magii. 

-No dobrze, zrozumiałem przekaz, z tobą nie da się pożartować.

-A ty ile masz lat, żeby żartować z młodszych? Nie ładnie tak.

-Matko, jeśli nasze dzieci będą miały charakter po tobie, to będzie to katastrofa.

-Chcesz mieć ze mną dzieci? - zapytała zszokowana.

-Nie wyobrażam sobie innej opcji. - powiedział ze szczerym uśmiechem Cedrik, po czym pocałował dziewczynę.

------------------------------------------------------

Witam was kochani w kolejnym rozdziale, mam nadzieję, że wam się podobał, gwiazdki i komentarze mile widziane. Do następnego.

                                                                   ~Kornelia.

I need love - Siostra wybrańca//Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz