Rozdział 89

121 16 0
                                    

Susan nie spodziewała się, że aż tak dużo rzeczy dane będzie jej przeżyć, zaczynając od utraty rodziców, wraz z rozłąką z bratem, przechodząc przez ponowne spotkanie Harry'ego i znalezienie zarówno przyjaciół, jak i chłopaka, za którego oddałaby życie, po odzyskanie rodziców i stanięcie do walki z wielkim złem, które nie spocznie, dopóki nie osiągnie swojego celu, którym było zabicie jej brata, z resztą, na co wcale nie pozwoli, tak jak inni.

Susan nie liczyła już, ilu śmierciożerców udało jej się pokonać, przez paręnaście minut walki, w tej chwili liczyło się dla niej to, aby każdy z jej bliskich pozostał bezpieczny i czujny na każdy atak, który mógł nadejść znienacka.

Kiedy Susan wbiegała po schodach, nagle została pociągnięta za rękę w bok. Dziewczyna już uniosła swoją różdżkę do ataku, jednak odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła, że to jej przyjaciółka.

-Oszalałaś, mogłam zrobić ci krzywdę. - powiedziała nieco poważnie Potter.

-Kto jak kto, ale ty nie. - odpowiedziała Hermiona, a Susan na jej słowa zrobiła obrażoną minę i chcąc coś powiedzieć, otworzyła usta, jednak Hermiona szybko zareagowała i nie dając dziewczynie powiedzieć żadnego słowa, szybko powiedziała. - Musimy szybko iść do pokoju życzeń, tam znajduje się kolejny horkruks.

-A co z Harrym? - zapytała szybko Susan, kiedy Hermiona zaczęła ciągnąć ją i Rona w górę po schodach.

-Już tam jest, nie mamy dużo czasu, dlatego nie zadawaj więcej pytań i biegnij. - powiedziała Hermiona, przyspieszając tempo.

Susan, Ron i Hermiona biegli tak szybko, jak tylko potrafili, po drodze mijali uczniów i nauczycieli walczących ze śmierciożercami, sami również posłali kilka zaklęć obezwładniających czarodziei. Po kilku minutach troje gryfonów dotarło pod ścianę na siódmym piętrze. Cała trójka zamknęła oczy i zgodnie pomyśleli o pokoju, w którym znajdować się będzie Harry. Już po chwili, kiedy otworzyli oczy, przed nimi znajdowały się wielkie drzwi, przez które bez chwili zawahania weszli.

W środku znajdowały się sterty starych rupieci, które poustawiane były w wysokie wierze, które wyglądały, jakby miały się zaraz zawalić. Susan rozejrzała się dookoła, podobnie, jak dwójka pozostałych gryfonów. Nagle dziewczyna usłyszała ciche kroki, żeby się upewnić, czy Ron i Hermiona też je słyszą, Susan obróciła się w ich stronę i po minach tych dwojga zrozumiała, że oni też je słyszą.

Susan jako pierwsza ruszyła w stronę miejsca, z którego dobiegały kroki. Już po chwili, kiedy skręcili za róg, dostrzegli Harry'ego, który próbował wdrapać się na górę gruzu, do drewnianego pudełka, które znajdowało się trzy metry nad ziemią.

-Coś mi się wydaje, że potrzebujesz pomocy. - powiedziała Susan, a na jej słowa Hermiona od razu ruszyła Harry'emu na pomoc.

Dwóch gryfonów razem wspięło się w miejsce, w którym leżała drewniana szkatułka, po czym Harry otworzył ją i wziął zawartość ze sobą. Kiedy Harry dostał już to, co chciał, razem z Hermioną zeszli na ziemie, a wtedy Susan zauważyła, co w rękach trzyma jej brat.

-Czy to....

-Diadem Roweny Ravenclaw. - dokończył za Susan Harry. - Przedostatni horkruks.

Nagle, kiedy całą czwórką stali wpatrzeni w przedmiot, za ich plecami rozległ się donośny głos, po którego usłyszeniu od razu się odwrócili i stanęli twarzą w twarz z Malfoyem, Crabem i Goylem.

-No proszę, kogo my tu mamy, zdrajca krwi, szlama, Potter i wiewióra. - powiedział Malfoy, trzymając swoją różdżkę uniesioną w kierunku gryfonów, podobnie, jak jego dwaj goryle.

I need love - Siostra wybrańca//Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz