Rozdział 78

130 20 1
                                    

W ciągu tygodnia Susan doszła już w pełni do zdrowia i znów funkcjonowała tak, jak dawniej. Nie było również żadnych wieści od Harry'ego, Rona i Hermiony, jednak wszyscy uważali to za dobry znak, ponieważ ta trójka znajdowała się na liście poszukiwanych przez ministerstwo magii, a brak informacji wiązał się z tym, że są bezpieczni i w ukryciu wykonują swoją misję. Oczywiście, że każdy chciał się z nimi jakoś skontaktować, ale nie mogli, aby nie zakłócać im ich planu, który jak można się spodziewać, w większości wymyśliła Hermiona. Susan bardzo wierzyła, że tej trójce uda się zniszczyć wszystkie horkruksy i w końcu będą mogli pokonać Voldemorta. Jednak nic nie da się wykonać szybko, aby miało takie skutki, jakie chcemy, do tego zawsze trzeba mieć trochę więcej cierpliwości.

Pani Weasley powierzyła Susan i Ginny zadanie, które polegało na zerwaniu świeżych warzyw z ogródka na obiad. Dziewczyny bez żadnego problemu poszły za dom, gdzie mieścił się średniego rozmiaru ogródek z warzywami różnego rodzaju, po czym zaczęły zbierać te, które były im potrzebne. Kiedy Susan obrywała z krzaczka małe pomidorki, Ginny zauważyła lecące w stronę domu dwie sowy i od razu poinformowała o tym starszą.

-Chyba jedna ma listy. – powiedziała Ginny.

-Też mi się tak wydaje, zbierzmy szybciej te warzywa, to się dowiemy. – odpowiedziała jej Susan i obie zaczęły zbierać szybciej.

Po upływie zaledwie kilku minut obie gryfonki wróciły do środka domu, gdzie zdawali się na nie czekać pozostali. Przed nimi stanął Syriusz z dwoma listami w dłoni, wręczając każdej ten, który był zaadresowany ich imieniem i nazwiskiem. Kiedy Susan wzięła w ręce swoją kopertę, pierwsze co zauważyła, było to, że list był zdecydowanie za ciężki, jak na jedną kartkę ze spisem podręczników. Nie czekając zbyt długo, postanowiła otworzyć kopertę. Na pierwszej kartce, którą wyciągnęła, znajdował się faktyczny spis podręczników, których potrzebowała, jednak kiedy wyjęła następną kartkę, na chwilę nie wierzyła własnym oczom. Na kartce napisane było:

Dyrektor szkoły  Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie razem z gronem pedagogicznym oraz opiekunem domu mianuje uczennicę Susannah Lily Potter Prefektem Naczelnym domu Godryka Gryffindora na rok 1997/1998.

Kiedy skończyła czytać, sięgnęła do koperty, aby wyciągnąć z niej ostatnią rzecz, jaką była złota przypinka z równie złotym napisem na czerwonym tle ,,Prefekt naczelny''. Powoli podniosła głowę, aby spojrzeć na innych, którzy również na nią patrzyli, zaciekawieni jej reakcją.

-Zostałam prefektem naczelnym.

-To chyba dobrze, nie? – zapytała Ginny, a Susan odpowiedziała jej niemal natychmiast.

-Dwa lata temu może i tak, ale nie w tych czasach. – powiedziała Susan, po czym spojrzała na Cedrika, który w rękach trzymał najnowsze wydanie proroka codziennego i po reakcjach innych na wiadomość o jej nowym stanowisku w szkole, domyślała się, kto mógł zostać nowym dyrektorem.

-To Snape, prawda? Snape został nowym dyrektorem? – zapytała, a pozostali tylko skinęli głową.

Susan nagle poczuła strach i bezradność, jej włosy momentalnie zrobiły się całe białe, a oczy brązowe. Sama nie wiedziała do końca, dlaczego tak nagle jej nastrój się zmienił, przecież podejrzewała, że to właśnie Snape zostanie nowym dyrektorem Hogwartu.  Susan w głowie miała wielki natłok myśli, nie chciała znowu przechodzić przez taki ból, jak w rezydencji Malfoyów, a sam fakt, że jest teraz odpowiedzialna za innych prefektów i za uczniów ze swojego domu wcale nie pomagał jej się uspokoić. Teraz na pewno po zamku będą krążyć śmierciożercy i z racji na jej nazwisko zrobią wszystko, aby zadać jej ból.

Susan nie mogąc znieść już swoich pesymistycznych myśli, złapała się za głowę i ukucnęła przy jednej ze ścian, a jej oddech zaczął robić się coraz cięższy. Od razu przy jej boku znaleźli się pozostali, próbując pomóc.

-Susan, kochanie spójrz na mnie. – powiedziała Lily, jednak Susan nie zwróciła na nią uwagi. -Susan proszę cię, spójrz na mnie.

Tym razem dziewczyna podniosła swoje spojrzenie i próbując złapać oddech, spojrzała ze łzami w oczach na swoją matkę, która na swojej twarzy miała wyraz czystej troski.

-Rób to, co ja. – powiedziała spokojnie jej matka. – oddychaj, wdech i wydech. – Lily pokazała Susan, jak ma postępować i faktycznie początkowo to zadziałało, jednak po chwili gryfonka wróciła do swojego poprzedniego stanu paniki.

-Nie chcę, żeby znowu bolało. – powiedziała przez łzy, a wtedy poczuła ostry ból w skroniach, przez co jęknęła, a to jeszcze bardziej zaniepokoiło czarodziei.

-Susan, co się dzieje? – zapytał zaniepokojony Cedrik, klękając zaraz obok Lily.

-Moja głowa, strasznie boli. – powiedziała łkając, Cedrik i Lily mówili coś do niej, jednak nie doszło do niej ani jedno słowo, ponieważ w uszach usłyszała tylko długi pisk, po którym zaczęła widzieć przed oczami czarne plamy, a już chwilę później nie widziała nikogo, gdyż pochłonęła ją ciemność.

*****
Susan otworzyła oczy w chwili, w której usłyszała złowieszczy śmiech. Szybko usiadła, spostrzegając, że znajduje się w  swoim pokoju, jednak kiedy się rozejrzała, z przerażeniem odkryła, że na krześle od jej biurka siedziała ta sama kobieta, która nawiedziła ją w śnie kilka tygodni temu, jednak tym razem wyglądała bardziej przerażająco.

-Bolało prawda? – zapytała z przerażająco szerokim uśmiechem. – Miało boleć. To bardzo zabawne widzieć cię w takim stanie, nawet nie wiesz, jakie to satysfakcjonujące, mogłabym robić to cały czas bez przerwy, aż nie zaczęłabyś błagać, abym przestała. – zaśmiała się gorzko.

-Kim jesteś? – zapytała przerażona Susan.

-Jak to? Nie poznajesz mnie? To bardzo przykre. – zaśmiała się przerażająco. – Jestem tym, czego boisz się najbardziej i bać nie przestaniesz. Zdradzić ci mały sekret? – zapytała, znikając z krzesła, a pojawiając się tuż obok Susan. – Nie odpuszczam tak łatwo. – szepnęła jej na ucho.

Susan odwróciła swoje spojrzenie i napotkała czerwone oczy kobiety, które momentalnie zaczęły emanować od siebie jasny blask. Ku przerażeniu gryfonki kobieta nagle zmieniła się w czarny dym, który z impetem wleciał w Susan.

------------------------------------------

Hej kochani witam w kolejnym rozdziale, mam nadzieję, że wam się podobał. Zachęcam do gwiazdek i komentarzy.

                                        ~Kornelia.

I need love - Siostra wybrańca//Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz