Rozdział 40

291 22 1
                                    

Susan ignorując Cedrika zeszła na dół do kuchni, przechodząc przez jadalnie, w której siedzieli Remus razem z Syriuszem, obaj spojrzeli na gryfonkę.

-Mamy rekord. Cedrik miał rację, że jeśli on cię obudzi, to potrwa, to znacznie krócej, niż ja. – powiedział Syriusz, popijając kawę.

-Super. - powiedziała cicho Susan, mijając ich i wchodząc do kuchni, gdzie zastała Panią Weasley, gotującą obiad.

- O witaj Susan, proszę to dla ciebie. – powiedziała kobieta, kładąc na stole talerz z kanapkami i ulubioną herbatę Susan o smaku pomarańczy z cynamonem.

-Dziękuję, ale nie jestem głodna – powiedziała Susan, co nie było prawdą, ale po słowach, które powiedziała Cedrikowi, nie była w stanie nic zjeść, ponieważ czuła się podle, ale nie zamierzała pierwsza przeprosić.

-Oj, to weź, chociaż herbatę. – powiedziała i włożyła jej w ręce ciepły napój, tak aby dziewczyna się nie poparzyła.

Susan, żeby nie być niegrzeczną, wzięła herbatę, po czym wyszła z kuchni i ruszyła w kierunku swojego pokoju, żeby się do niego dostać, musiała znowu przejść przez jadalnię, w której nadal  siedzieli Remus i Syriusz, jednak tym razem przy stole siedział również Cedrik.  Trzej mężczyźni rozmawiali ze sobą, jednak kiedy zobaczyli, że Susan jest z nimi w pomieszczeniu, zaprzestali swojej konwersacji i spojrzeli w jej stronę. Potter przyspieszyła swoje tempo, uważając, aby nie rozlać napoju i wyszła z jadalni na korytarz, a potem poszła do swojego pokoju, który mieścił się na drugim piętrze. Weszła do pomieszczenia, odłożyła herbatę i usiadła na podłodze pod ścianą, zatapiając się w swoich myślach. Do jej głowy napływały coraz to różne myśli.

~Może jest za młoda dla Cedrika~

~Może powinna dać mu szansę na normalne dorosłe życie? ~

~A co, jeśli on jej nie kocha i jest z nią tylko z litości?~

~Co, jeśli Voldemort im tę miłość odbierze?~

Takich myśli pojawiało się coraz więcej, to wszystko było zbyt obciążające dla Susan, która nie wytrzymała już tego napięcia i po prostu się popłakała. Kiedy Susan szlochała cicho pod ścianą, nie zauważyła, że do pokoju wszedł Cedrik. Chłopak, widząc swoją dziewczynę, skuloną przy ścianie, podszedł do niej i uklęknął przed nią.

-Susan, co się dzieje? – zapytał troskliwie.

-Nic, wszystko jest okej. – powiedziała Potter, z głową skierowaną w ziemię.

-Proszę cię, nie okłamuj mnie, bo aż tak głupi nie jestem, nie płakałabyś bez powodu. – powiedział, łapiąc jej dłonie. – Jesteśmy razem, więc możesz mi powiedzieć wszystko.

Susan spojrzała mu w oczy i z lekkim zawahaniem się zapytała:

-Na pewno chcesz ze mną być?

-Cały rok się o to starałem, a ty się mnie jeszcze pytasz? - zapytał Cedrik, z delikatnym uśmiechem. – Skąd w ogóle przyszło ci do głowy takie pytanie?

-Mógłbyś znaleźć sobie dziewczynę w swoim wieku i ułożyć z nią życie, miałbyś wtedy więcej możliwości. Nie byłbyś w niebezpieczeństwie. – powiedziała Susan, nadal płacząc.

-Czyli o to chodzi? – zapytał miękko chłopak. – Susan spójrz na mnie. – dziewczyna jednak nie wykonała jego polecenia, więc Cedrik złapał ją za podbródek i skierował jej twarz, tak aby na niego spojrzała. – Nie obchodzi mnie twój wiek ani co inni sobie mogą pomyśleć, kocham cię i choćby nie wiem, co się działo, zawsze będę przy tobie. – powiedział, zbliżając swoją twarz do gryfonki.

-Też cię kocham. - powiedziała Susan, łącząc ich wargi w delikatnym, ale pełnym miłości pocałunku.

-Zawsze. - powiedział Cedrik, rozłączając ich usta z pocałunku i patrząc czułe na Susan.

-I na zawsze. – odpowiedziała mu z szerokim uśmiechem.

Od tego momentu wiedzieli, że choćby świat miał się skończyć, oboje mieli siebie i to im zupełnie wystarczało.

Przez resztę dnia siedzieli razem w pokoju, wyszli tylko wtedy, kiedy Cedrik miał razem z innymi członkami zakonu lecieć po Harry'ego. Kiedy Harry był już w siedzibie, Susan przywitała się z bratem i poszli na górę, aby móc razem z innymi podsłuchiwać, o czym jest spotkanie zakonu, jednak nie udało im się to, ponieważ kot Hermiony zniszczył magiczne ucho, którym podsłuchiwali.

-Jak zawsze, twój kot musi wszystko zepsuć. – powiedział Ron.

-Nawet nie zaczynaj. – powiedziała zła Hermiona.

-Cicho obydwoje, bo chyba ktoś idzie. – powiedziała Susan.

I faktycznie, kiedy wszyscy ucichli, usłyszeli zbliżające się kroki na schodach, nastolatkowie spojrzeli po sobie wzrokiem mówiącym " w nogi ", po czym uciekli do najbliższego pokoju, który należał do Rona i Harry'ego.

-Udawajcie, że coś robicie. – powiedział Ron.

Susan w pośpiechu wyczarowała grę planszową, dookoła której później usiedli. Mieli prawdziwe szczęście, bo do pokoju, kilka sekund później wszedł Syriusz, oznajmiając, że kolacja jest gotowa. Zeszli na dół i zasiedli do stołu. Susan usiadła na wolnym miejscu pomiędzy Remusem, a Cedrikiem.

-Powiesz mi, o czym było spotkanie? - szepnęła na ucho Cedrikowi Susan.

-Na razie zjedz, później zobaczę. – od szepnął jej i uśmiechnął się do niej.

Gryfonka już nic nie powiedziała, tylko zajęła się jedzeniem.

---------------------------------------------

Hej kochani, witam w kolejnym rozdziale, przepraszam, że rozdział jest nudny, ale nie miałam na niego pomysłu. Mimo to mam nadzieję, że wam się spodoba. Zachęcam do gwiazdek i komentarzy.

                                                              ~Kornelia.

I need love - Siostra wybrańca//Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz