Rozdział 32

306 19 3
                                    

Pierwszą lekcję gryfonów tego dnia była lekcja eliksirów, za którą większość uczniów nie przepadała, zresztą co się dziwić, nie od dziś wiadomo, że Snape ma uprzedzenie do domu Godryka Gryffindora.

Jednakowo Harry, jak i Susan domyślali się, że jest tak z powodu ich ojca, co prawda nie wiedzieli, co James mu zrobił, jednak wierzyli w jego niewinność.

O ile Susan radziła sobie z eliksirami, tak z Harrym było gorzej, nieraz wybuchał mu eliksir czy też po prostu nie wyszedł i to była idealna okazja dla Snape'a, żeby odjąć gryffindorowi trochę punktów, albo dać Harry'emu szlaban. Susan była bystra i szybko domyśliła się, że Snape musiał coś czuć do jej matki, ponieważ dziewczyna była bardzo do niej podobna, dzięki czemu nauczyciel nie był dla niej taki niemiły, a Harry wyglądał jak James z charakteru też i głównie to wpływało negatywnie na profesora.

Susan weszła do klasy i usiadła obok Hermiony, która już tam była.

-Żałuj, że tak szybko poszłaś. Ron dostał szatę wyjściową na bal, która wygląda dość zabawnie. – powiedziała Hermiona, uśmiechając się promiennie do swojej przyjaciółki.

-Bal?- zapytała zaskoczona Susan.

-To ty nie wiesz? – zapytała gryfonka, a Potter potrząsnęła głową -w sumie racja, bo było to ogłaszane wtedy, kiedy Moody zabrał cię do Harry'ego, ważne, że już wiesz.

-Kiedy będzie ten bal?

-25 grudnia.

-Ahh.- westchnęła Susan z rozczarowaniem – nie będę mogła być na tym balu.

-Co? Czemu? - zapytała zszokowana  Hermiona.

-To długa historia, opowiem ci, jak wrócimy do dormitorium.

W sali zaczęli schodzić się uczniowie, ale tylko ci należących do gryffindoru, chwilę po nich do sali weszła opiekunka domu.

-Gryfoni zapraszam za mną. – powiedziała Minerwa, za którą zaczęli iść uczniowie.

Profesor McGonagall po kilku minutach marszu doprowadziła uczniów do dość sporej sali, w której już siedzieli starsi uczniowie. Dziewczyny z ich roku usiadły w pierwszej, podłużnej ławce znajdującej się po prawej stronie sali, chłopcy zrobili to samo, tylko że po lewej stronie.

-Proszę o ciszę. – powiedziała nauczycielka. – jak wiecie albo i nie, tradycją turnieju trójmagicznego od samego początku jest to, że  w noc Bożego Narodzenia my i nasi goście zbieramy się w wielkiej sali, jako przedstawiciele szkoły goszczącej, oczekuje, że każdy z was będzie stawiał stopy jak najlepiej i mam na myśli to dosłownie, ponieważ bal bożonarodzeniowy to przede wszystkim taniec.

Po całej sali rozniosły się szepty przerażenia związane z wypowiedzianym przez kobietę słowem.

-Cisza! Dom Godryka Gryffindora cieszy się szacunkiem świata czarodziejów od prawie 10 wieków i nie pozwolę, abyście w ciągu jednego wieczoru zbezcześcili to miano, zachowując się, jak banda rozwydrzonych małpa. - powiedziała, patrząc głównie na chłopców. – Taniec pozwala ciału oddychać, w każdej dziewczynie drzemie piękny łabędź, który chcę wyjść na zewnątrz. – tym razem nauczycielka zwróciła się do dziewczyn, jednak nie dokończyła dalszej myśli, ponieważ przerwał jej Ron, który szepnął coś do innych chłopaków, rozśmieszający ich tym.

-Panie Weasley, Pan będzie pierwszym ochotnikiem. – chłopak przestraszony wstał ze swojego miejsca i udał się w stronę starszej kobiety.

-Połóż rękę na mojej talii.

-Gdzie!?

-Na talii.- chłopak wykonał polecenie, a chwilę potem dało się usłyszeć cichą muzyką.

Po minucie dziewczyny i chłopcy musieli dobrać się w pary i ćwiczyć taniec. Susan dobrała się w parę z Nevillem. Rudowłosa musiała przyznać, że chłopak bardzo dobrze tańczy.
    Kiedy muzyka się skończyła, uczniowie mogli wracać na zajęcia.

**************

Wieczorem, kiedy Susan pisała esej z obrony przed czarną magią, do dormitorium z biblioteki wróciła Hermiona, która wzięła krzesło i usiadła obok Susan.

-No opowiadaj, dlaczego nie możesz iść na bal? – zapytała Hermiona, pochylając się lekko w stronę dziewczyny.

-Wszystkiego dowiedziałam się, kiedy było pierwsze wyjście do Hogsmeade. – przerwała, aby zaczerpnąć powietrza. - i wtedy poszłam do biblioteki, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o moich mocach. Znalazłam artykuł o najpotężniejszych czarodziejach. Był tam pewien czarodziej, który posiadał takie same moce co ja, żył 224 lata co oznacza, że będę żyła dłużej niż inni czarodzieje, ale to jest nieważne. – Potter przerwała na chwilę, żeby zobaczyć, czy Hermiona ją słucha. – Było tam także napisane, że co 14 lat następuje taka kumulacja żywiołów, wiesz wybuch taki i obliczyłam to. Powiedziałaś, że bal będzie 25 grudnia, to ten sam dzień co ta kumulacja.

-Współczuję ci Susan, bo taki bal jest raz na ileś lat.

-Niezbyt żałuję, bo niezbyt dobrze tańczę, ale ważne, że ty idziesz i się z tego cieszę.

-No właśnie miałam się zapytać, czy uczesałabyś mnie jakoś i pomalowała – zapytała nieśmiało Granger.

-No pewnie, nawet jakbyś nie zapytała i tak bym cię wyszykowała. – powiedziała entuzjastycznie gryfonka. – Obiecuję ci, że będziesz wyglądać tak pięknie, że każdy będziemy się ślinić na twój widok.

-Dziękuję.- powiedziała, po czym przytuliła się z siostrą Harry'ego.- Tylko Susan jest jeden problem.

-Jaki?

-Nie ukrywajmy, jesteś bardzo ładna i na pewno dużo chłopaków będzie chciało cię zaprosić, będziesz odmawiać?

-Muszę odmawiać, ale boję się, jak to może wpłynąć na dalsze wydarzenia.

-Będzie dobrze, a Dumbledore wie?

-Ja mu nic nie mówiłam, ale to Dumbledore, więc chyba wie. – obie  gryfonki się zaśmiały.

---------------------------------------------------

Hej witam was serdecznie w nowym rozdziale, nie wstydźcie się o coś pytać w komentarzu, możecie również wysyłać wiadomości prywatne, pamiętajcie, że zawsze odpowiem, a teraz zachęcam was do oddania gwiazdki. Do następnego rozdziału.

                                                                  ~Kornelia. 

I need love - Siostra wybrańca//Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz