Rozdział 16

441 25 5
                                    

Syriusz i Harry wzięli pod rękę rannego Rona, a Remus razem z Hermioną i Susan prowadził Petera. Byli już w połowie drogi, Syriusz przepraszał Rona za to, że za mocno go ugryzł. Po za tym to wszyscy szli cicho, oprócz Petera, który cały czas błagał o litość. Susan już dłużej tak nie mogła, jako iż szła przed nim odwróciła się do niego twarzą, przez chwilę idąc tyłem.

-Przyrzekam, że jeśli zaraz się nie zamkniesz, to wypróbuje na tobie każdą z moich mocy! – krzyknęła zła, wszyscy stanęli i na nią spojrzeli. Jej oczy w tym momencie były czerwone, a włosy zaś lekko pociemniały. Pettigrew widząc jej oczy od razu zamilkł. – No, tak możemy iść. – po czym ruszyli.

-Muszę pamiętać, żeby jej nie złościć. – szepnął do Harry'ego i Rona Syriusz.

-Słyszałam to – powiedziała Susan, która znajdowała się tuż za nimi. Dalsza doga minęła im spokojnie. Gdy wyszli z dziury, Susan razem z Hermioną stały przy rannym Ronie, a Harry rozmawiał o czymś z Syriuszem na tle zamku. Nagle Susan zauważyła, że zza chmur wychodzi księżyc w pełni.

-Harry! – krzyknęła, a jej brat, jak i pozostali odwrócili wzrok na nią, a potem na to, na co ona patrzy.

Profesor Lupin cały zesztywniał i zaczął dygotać.

-Oh... - jęknęła Hermiona. – Nie zażył dzisiaj swojego eliksiru! Może być groźny!

-Uciekajcie!– krzyknął Syriusz – Biegiem! Szybko!

Ale Harry'ego sparaliżował strach. Susan razem z Hermioną chwyciły Rona i pociągnęły go do miejsca, w którym stał Harry. Pettigrew znalazł na ziemi różdżkę, należącą do Hermiony, która wypadła jej podczas ciągnięcia Rona. Po czym przyłożył sobie ją do głowy.

-Expelliarmus! – krzyknęła Susan, Peter tylko jej pomachał i zmienił  się w szczura, uciekając  stamtąd.

Chwilę później z jaskini wybiegł Snape nieświadomy, co się dzieje, podbiegł do nastolatków stając do nich przodem.

-Tutaj jesteś Potter – spojrzał na jej brata – a ty masz szlaban codziennie, do końca roku. – tutaj zwrócił się do Susan. Spojrzał na nastolatków i zauważył ich przestraszone spojrzenia, na coś, co znajdowało się za nim. Szybko się odwrócił i zauważył wilkołaka, który brał zamach, aby ich skrzywdzić. Wszyscy gwałtownie się cofnęli, co skutkowało tym, że runęli na ziemię, Susan miała najgorzej, jako iż Snape stał przed nią, upadł na nią, przygniatając ją do ziemi.

-Dlaczego zawsze ja? Teraz to już na pewno mam coś złamane. – zaskomlała z bólu.

Wilkołak zaczął się do nich zbliżać jeszcze bardziej, jednak przeszkodził mu czarny pies, który rzucił się na bestię i w taki sposób zaczęła się między nimi szamotanina. W tle rozbrzmiał dźwięk wycia innego wilkołaka. Lupin zawył i popędził w tamtym kierunku. Susan zauważyła, jak w oddali Syriusz zmienia się w człowieka i stacza się z górki. Harry, bez chwili zawahania, popędził w tamtą stronę. Susan też chciała pobiec za bratem, ale uniemożliwił jej to profesor Snape, łapiąc ją za łokieć.

-Nawet nie próbuj Potter. A teraz pójdziecie ze mną do zamku.

Nawet się nie sprzeciwiali. Podążali za Snape'em, a Susan co chwilę odwracała głowę w kierunku, w którym zniknął jej brat. Gdy doszli do zamku, Snape odprowadził ich do skrzydła szpitalnego, zostawiając pod opieką Pani Pomfrey. Nogę Rona wsadziła w gips i dała eliksir łagodzący ból, Hermionie zaś owinęła rękę bandażem i nakleiła plaster na ranę znajdującą się na policzku, Susan miała tylko uszkodzoną kostkę, po upadku Snape'a, dostała do wypicia szkiele-wzro, po tym lekarstwie jej kość zrosła się w 10 sekund. 30 minut później do skrzydła szpitalnego wparował Snape lewitując nieprzytomnego Harry'ego, którego położył na łóżku i wyszedł. Susan usiadła obok łóżka swojego brata na małym, drewnianym krzesełku, a Hermiona obok Rona. Była godzina 23:55, gdy Harry zaczął odzyskiwać przytomność.

I need love - Siostra wybrańca//Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz