-Wooyoung - Cichy szept mężczyzny przerwał wszelki ruch chłopca, który zapragnął odsunąć się pospiesznie, lecz nie było mu to dane, kiedy dłoń Sana delikatnie osiadła u dołu jego karku, przyciągając go blisko, aż ich ciepłe, delikatne oddechy mogły przenikać się swobodnie. Nie zadowolił się nawet pełnoprawnym pocałunkiem, czując się źle, iż wymusił go nieco na drugim... choć Choi nigdy się nie poruszył, pozostawiając Syrenę z uczuciem zaledwie delikatnego muśnięcia... Tak niewiele... Tak boleśnie niewiele, a jednak zbyt dużo w tej samej chwili.
-P-przepraszam... w-wiem, że nie chciałeś... w-wiem, że to... p-przepraszam - Skamlał chłopiec zbyt bliski łez, aby odnaleźć odpowiednie, pełne szyku i zaplanowania słowa, składając je w spójne zdanie. Był tak słabiutki, drżąc lekko w objęciu, nie mogąc unieść swych powiek w obawie, iż ujrzy rozczarowanie w oczach swojego mężczyzny... swojej cennej bratniej duszy.
Był żałosny, działając tak pochopnie... tak instynktownie i głupio, wiedząc, iż już jeden z jego pocałunków został przerwany... Oddał coś tak cennego, dając mężczyźnie możliwość do złączenia ich ciał, a on go odrzucił. Dlaczego więc sądził, iż ponowienie tego może być dobrą opcją? San nie chciał go w ten sposób. Chciał go najpewniej, jako druha... o ile w ogóle go chciał, a jego naiwne, Syrenie fantazje nie powinny wpływać na jego prawdziwe zachowanie, a tym bardziej poczynanie.
Poczuł, jak jego zatrute serduszko zaciska się boleśnie w bladej piersi, w poczuciu bólu i straty czegoś tak cudownego, jak możliwość bycia u boku swej ukochanej bratniej duszy. Zaprzepaścił zapewne tę szansę, ofiarowując mężczyźnie ponownie coś, czego nie chciał przyjąć... Dlaczego musiał być tak natrętny? Dlaczego nie mógł zadowolić się samą obecnością drugiego u swego boku?
-Wooyoung, spójrz na mnie - Poprosił San, a chłopiec pokręcił jednak swą główką, znów próbując się odwrócić i odsunąć, lecz ponownie spełzło to na niczym, a on pozostał ciężko w swym miejscu, uwięziony, bez możliwości ucieczki - Wooyoung, proszę. Otwórz oczy, spójrz na mnie - Błaganie w głosie mężczyzny było zbyt mocne, zbyt bolesne, aby chłopiec mógł dalej się opierać i w końcu zmusił się z bólem, aby spojrzeć w ciemne głębie jego prywatnego Oceanu, walcząc rozpaczliwie, aby znów nie utonąć w ich bezkresnych Wodach.
-P-przepraszam - Jęknął znów szczerze, na granicy swych łez, nie mając pojęcia, jak bardziej błagać drugiego o wybaczenie jego okrutnych przewinień.
-Nie, nie przepraszaj. To moja wina, że ce nie wyjaśniłe' - Wooyoung poczuł, jak wstyd i rozpacz zbierają się na jego policzkach i jedyne czego zapragnął, to po prostu uciec, aby nigdy więcej nie stawić czoła drugiemu mężczyźnie - Potrzebję c'ę przy sobie - Chłopiec zamarł, otwierając szeroko oczy, zaskoczony słowami. Był gotów na brutalne, lecz należyte odrzucenie, a nie na słowa tak dobre i słodkie dla jego uszu - Pragnę c'ę bardziej, niżeli jeste' w stanie to przyznać, ale nie możemy... nie tu, nie teraz, ani nie w tej chwili. Oni nas zabiją, jeśli dowiedzą s'ę, iż coś jest między nami, dlatego nie możemy się pocałować, dobrze? Nie teraz... postara' s'ę, by wieczorem wyciągnąć ce w miejsce bardziej prywatne, ale na razie musimy się ograniczyć, w porządku? - To było zbyt wiele, aby Wooyoung mógł odpowiedzieć, mrugając jedynie w pełnym już oszołomieniu, przyglądając się mężczyźnie przed nim, jakby był zjawą... surrealistycznym stworzeniem, które głosiło jakieś niewyraźne brednie. Może San stracił swój rozum od tego upału? Nie było co prawda jeszcze tak gorąco, ale...
Słodki uśmiech znów uniósł urokliwie oba, opalone policzka mężczyzny, zatracając chłopca w widoku obu, niewielkich, urokliwych kanioników, które tak podstępnie skradły jego wrażliwe i konające serce.
-C-co?
-Kocha' c'e Wooyoung. Nie wiem, dlaczego tak szybko skradłeś moje serce, ale mam wrażenie, że całe moje życie należy tylko i wyłącznie dla c'e - Wooyoung zamrugał zdezorientowany, nie potrafiąc wykrztusić już ani słowa. San właśnie przyznał, iż go kocha... powinien wyznać to samo. Powinien, jak drugi podzielić się swymi szczerymi uczuciami... wypowiedzieć w końcu słowa, wyjaśniające, dlaczego ich dwie dusze są zagubione dla siebie... Nie mógł jednak. Nie potrafił wyszeptać ani słowa, pozostając tak z otwartymi ustami, niczym ryba wyzbyta z ostatków swej Wody. Tak łatwo mój teraz przyznać, iż są bratnimi duszami, w końcu pozbyć sie zatruwającego jego serce kłamstwa... uleczyć ból i chłód płynący ze zła w jego magicznej piersi... - Nie musisz nic mówić Wooyoung. Nie chcę wywierać na tobie presji, ani niszczyć czegokolwiek, co powstało i zdołało zbudować się pomiędzy nami, mimo tej sytuacji. Chcę jednak, byś wiedział, iż uczynię wszystko, co zdołam, abyś był w pełni bezpieczny i szczęśliwy... A wieczorem, jeśli wyrazisz zgodę, dam ce o wiele więcej niż tylko to... - Wyszeptał San, zanim powstał ze swych kolan, delikatnie przeciągając palcami po jedwabnych, fiołkowych kosmykach oszołomionego chłopca, nim zniknął gdzieś, powracając do swej pracy, tak, jakby nic z tego nigdy nie miało miejsca.
CZYTASZ
Beyond The Oceans // WooSan
Fanfiction"Moje serce bije wyłącznie dla ciebie" Bratnia dusza. Ktoś kto rozumie cię znacznie lepiej, niż ty sam siebie jesteś w stanie pojąć. Ktoś kto powinien znać, szanować i podzielać twoje pasje. I tak też było w tym przypadku. Obaj bowiem odnaleźli swe...