Drabina została rzucona, a San owinął swą nogę i ramię wokół jej materiałowych szczebli, przytrzymując Syrenę przy swym boku, kiedy ta chciała odpłynąć kawałek dalej, aby dać mężczyźnie przestrzeń, samemu pozostając w wodzie. Wooyoung nie wiedział bowiem, co ma robić. Czy powinien zostać? Czy nowy kapitan go zaakceptuje?
-Gdzie idziesz, chłopczyku? - Spytał Pirat, mocno przyciskając do siebie Wooyounga, ujmując ramieniem nieco pod jego plecami, aby utrzymać go stabilnie, kiedy drabina zaczęła się z wolna wynurzać z fal Oceanu, unosząc ich oba, przemoczone do cna ciała. Długi, piękny ogon Syreny niemal natychmiast owinął się wokół nóg jego ukochanego, a ramiona podążyły nim, przyciskając się całą swoją niewielką, ostatnią siłą do szyi swego mężczyzny, trzymając się go nad swe życie - Już dobrze, Syrenko, teraz będziesz bezpieczny.
W chwili, kiedy zaczęli zbliżać się znacząco do miejsca pozbawionego relingów przy burcie, Wooyoung dojrzał tam nieznaną mu postać, więc bezmyślnie drapnął swym ramieniem, sycząc agresywnie w paradoksalnie czystym przerażeniu, iż ktoś znów spróbuje odebrać mu jego bratnią duszę, jego kochanka... nie mógł na to pozwolić. Nie teraz, nie nigdy już więcej.
-Wow. Spokojnie, Wooyoung, to przyjaciel - Nagle chłopiec cofnął swą dłoń w jeszcze większym strachu, otwierając szeroko swoje zaskoczone powieki na widok drobinek krwi, które wydrapał w ramieniu mężczyzny... Przełknął, obawiając się złości Pirata - W porządku, kochanie. Rozumiem - Mruknął zamiast tego San, pomagając im wczołgać się na pokład, ani na sekundę nie rozluźniając objęcia na ciele Syreny, kiedy wyciągnął ją trochę głębiej w stronę pokłądu - Nie podchodźcie na razie - Mruknął cicho, jednak nie do Wooyounga, a do osób, które licznie znajdowały się dookoła ich ciał... Chłopiec rozglądał się przerażony, czując się otoczonym przez węglowe postury i ciemne oczy, które agresywnie wpatrywały się w ich ciała i podświadomie skulił się w rozpaczy w ramieniu swego kochanka, bojąc się ponownego ataku, czy też bólu - Już dobrze, malutki. Nie skrzywdzą c'ę. To moja prawdziwa załoga, nigdy c'ę nie zranią - Wszeptał San, jednak pozwolił się skryć chłopcu w jego ramieniu, posyłając smutny, przepraszający uśmiech w stronę Mingiego, który trzymał swą poraniona dłoń dół, aby krew nie pomoczyła jego ubrań.
-Wooyoung ay? - Syrena uniosła swą skroń na dość uprzejme brzmienie swego imienia, obserwując ciało Kapitana Eternal, które tak go intrygowało za pierwszym razem, gdy je ujrzał. Mężczyzna był jednym z niższych, odstając znacząco od swojej załogi, z blond włosami niesfornie opadającymi na jego oczy, kiedy zmierzwiły się podczas jego potyczki i uśmiechem dość przyjemnym na jego młodej, smukłej twarzy, możliwie, iż mylnie tworząc wrażenie dość łagodnego - Mam na imię Kim HongJoong i jestem Kapitanem Eternal - Przedstawił się cicho, nie podchodząc jednak bliżej, niżeli bezpieczne dwa kroki odstępu, zanim przykucnął lekko, aby znaleźć się równo na wysokości mniejszego chłopca - Jesteś bezpiecznym pod moją banderą i żadna krzywda ce się nie stanie, dobrze?
Wooyoung niepewnie przeniósł swe spojrzenie na Sana, który skinął jedynie swą skronią na potwierdzenie, uśmiechając się słodko, kiedy jego dłoń powoli pływała w dół chłodnych, wilgotnych łusek pięknego ogona, podziwiając go cicho, nim unosiła się, powracając gdzieś w okolicę bioder młodszego, by znów zabrnąć w dół w kojącym ruchu.
-To jest Jongho - Kapitan znów odezwał się, wskazując na mężczyznę zaledwie nieco wyższego od siebie o ramionach jednak znacznie szerszych i silnych, który na dźwięk swego imienia szybko schował ocierany kordelas w prawidłowe miejsce u swego boku - Przy mnie stoi Yunho - Skinął głową do znacznie wyższego... możliwie, iż najwyższego o skroni węglowej i długiej broni palnej w swej dłoni - Yeosang, on zajmuje się czarami - Dodał znów pokazując mężczyznę, którego Wooyoung wcześniej nie zauważył, a którego włosy były znacznie bielsze, niżeli i jego kapitana. Jak piana morska - I Mingi - Ostatnim przedstawionym był zraniony, który trzymał swą dłoń w bólu, lecz jego uśmiech był całkiem uprzejmy i zadowolony, pomimo ran. Był wzrostem podobnym do Yunho, choć może o cal niższy z włosami brązowymi i licznymi w długie, kręcone loki.
Wszyscy wydawali się tacy mili... choć zapewne była to iluzja, lecz Wooyoung poczuł wstyd, iż uznał ich za swych wrogów, więc powoli, nieco pochopnie wyślizgnął się od objęcia swej bratniej duszy, pełznąc w kierunku rannego, który cofnął się zdumiony, przestając podziwiać jego cudowne ciało, kiedy wydawał się nawet przerażonym... Zatrzymał się jednak na rozkaz Sana, który rozbrzmiał lekko za plecami istoty, przymykając swe powieki, tak, jakby obawiał się bólu.
Syrena wyciągnęła swą dłoń w jego kierunku, powoli dotykając jego skóry wierzchu nadgarstka, zanim użył każdej ostatniej kropelki we swym ciele, aby wyleczyć paskudne pociągnięcia. Wooyoung poczuł się boleśnie suchym, drżąc, gdy jego ogon zaczął się rozmywać i znikać, pozostawiając go półnagim z jedynie przesiąkniętą do suchej nitki koszulą bieli, która przyległa do jego ciała.
-O... nisamowite - Mruknął wyższy Pirat o brunatnych włosach, wpatrując się w swą dłoń.
Wooyoung zadrżał lekko, bezradnie poszukując Sana, aby ten uratował go z opresji, jednak panika rozeszła się po jego ciele, nim uczył, jak coś ciepłego zaczyna otaczać jego ramiona i zdezorientowany spojrzał na ładny, węglowy i ciepły koc, zanim miękki pocałunek musnął jego blady policzek. Rozpłynął się niemal natychmiastowo pod dotykiem dłoni ukochanego, stając się wątłym, gdy ten uniósł go lekko w swym już wyraźnie zdrowym ciele.
Nieco wyżej chłopiec dostrzegał dawnych jeńców pierwszego okrętu Navy, którzy wydawali się wstrząśnięci, lecz żywi, jeszcze, gdyż kiedy przyjrzał się bardziej, dostrzegł Kapitana Eternal wśród nich.
-Ty... - Blondwłosy Pirat spojrzał na starszego mężczyznę, który powiedział przed czasem Historię o istnieniu okrętu - Nie jesteś tu pierwszy raz, nieprawdaż? - Spytał Hongjoong, uzyskując lekkie skinienie przerażonej skroni, a Kim wydał się zamyśleć na chwilę - W porządku. Dwóch zostawcie i zamknijcie w celi dla Syren na później, ten niech pójdzie wolno, a może za trzecim razem już się nie spotkamy - Zaśmiał się Kapitan głosem niemal przerażającym, kiedy Tan zaczął dziękować mu rozpaczliwie.
-Zresztą to, co zwykle? - Spytał Jongho, zbliżając się do ciał.
-Aye, ale niech zostaną tu. Wooyoung yest wystarczająco wstrząśnięty, aby oglądać jeszcze egzekucję. Pójdą na dno wraz z Silver Lady i módlmy s'ę, aby ta znów nie powróciła... - Kapitan Eternal przerwał na chwilę - Ktoś widział Seonghwę?
-O-on... - Wooyoung przeklął niemo swój słaby głos, zanim spojrzał w stronę Oceanu - Hongjoong nie wydawał się jednak przejętym, kiwając swą skronią z pewną dozą wdzięczności, zanim ruszył w stronę okrętu, jakby był obojętnym na los drugiej Syreny.
-Park yest Syreną? - Spytał nagle San, sprawiając, iż Kim zamarł w bezruchu.
-Myślę, iż jest to coś, co powinien wyznać wam on, kiedy powróci. A teraz nie martwcie s'ę i zabierzmy się na pokład, zanim ten zagości w odmętach Oceanu.
Nikt nie kwestionował rozkazu.
![](https://img.wattpad.com/cover/321207927-288-k163269.jpg)
CZYTASZ
Beyond The Oceans // WooSan
أدب الهواة"Moje serce bije wyłącznie dla ciebie" Bratnia dusza. Ktoś kto rozumie cię znacznie lepiej, niż ty sam siebie jesteś w stanie pojąć. Ktoś kto powinien znać, szanować i podzielać twoje pasje. I tak też było w tym przypadku. Obaj bowiem odnaleźli swe...