Spojrzenie Wooyounga szczerze wpatrywało się w głębię ciemnych oczu człowieka, który wydawał się tak zaskoczony jego słowami. Syrena była jednak pewna swej decyzji... cóż, a przynajmniej tak mu się wydawało. To jednak było ponad jego siły. Nie mógł pozwolić, aby jego bratnia dusza umarła. Nie za niego...
Pozwolił więc sobie przylgnąć do ciepłej, twardej piersi Sana, wdychając jego ciężki i intensywnie zapach, który otaczał go tak mocno i stabilnie, zapewniając bezpieczeństwo, którego teraz nadwyraz potrzebował... Jego serce bolało okrutnie zatrute kłamstwem, a delikatne, czułe dłonie, które powolnymi, rytmicznymi ruchami pocierały jego spięte plecy, koiły tę paskudną agonię... To było surrealistycznie uspokajające, kiedy sama obecność drugiego sprawiała, iż czuł się nieco silniejszym, iż kłamstwo było nieco bardziej znośne, a brak wody zjadliwy.
Był więc bezwstydny, tuląc się mocno do drugiego ciała. Zwykle takim był, lecz nigdy do obcych. Kochał kontakt fizyczny, kochał czuć się potrzebnym i uwielbianym, lecz w tej chwili było to conajmniej dziwnym... abstrakcyjnym, jak mógł sądzić.
-Nie możesz umrzeć - Jęknął Wooyoung, czując, jak jego serce łamie się na samą myśl, iż ktoś, kto ma zostać częścią jego życia... Ktoś, na kogo czekał niecierpliwie przez tak wiele długich lat, teraz miał od niego odejść i nigdy nie powrócić. Stanął twarzą w twarz z najgorszym obliczem więzienia... więzienia, od którego nie będzie mógł uciec.
-Wooyoung nie przejmuj się mna, proszę. Oni sprawia, że będziesz cierpieć, a ya nie zawsze będę mógł c'e ochronić. Powinieneś uciec, póki...
-Nie! - Pisnęła Syrena, chwytając mocniej w swe drobne, słabiutkie paluszki, czując, jak całe jego ciało drży przeraźliwie, pomiatane przez coś, co mógł określić swymi uczuciami. Coś w jego umyśle paliło, aby nigdy nie opuścić boku człowieka... do którego należał jeszcze tuż przed swym urodzeniem.
Nie mógł w to uwierzyć. Spotkać swą bratnią duszę... człowieka, któremu został przeznaczony, który dopełniał pustkę w jego sercu. Cieszył się tak bardzo, iż jedna, cenna, samotna łza szczęścia i zamiłowania spłynęła w dół jego bladego, drżącego od tak wielu rzeczy policzka, wnikając w ciemną tkaninę koszuli drugiego ciała. Gdyby tylko sytuacja była inna... Gdyby tylko mu powiedział... Dlaczego nie mógł wyznać prawdy? Bo skąd mógł wiedzieć, iż San będzie rozumieć to w ten samo sposób? Skąd mógł wiedzieć, że w ogóle wie, czym jest prawdziwa, bratnia dusza? Tak bardzo bał się odrzucenia, iż świadomie wolał ukryć tę prawdę, trując się nieszczerym kłamstwem.
Czuł się coraz to słabszym w ciężkim objęciu, mocnym na jego plechach, mając wrażenie, iż jego skóra za chwile pęknie od jej nienaturalnej suchości.
-Dobra, poszuka' innego sposobu, Wooyoung, ale nie powinieneś tego bagatelizować. Pływa' od miesięcy na tym okręcie i jeste' pogodzony ze śmiercią, a nawet pragnę yey - Chłopiec poczuł, jak jego serce pulsuje boleśnie na te słowa, zaciskając swoje paluszki nieco mocniej na opinającej jego zaskakująco szczupłą talię - Oni zaś planują zrobić ce wiele złych rzeczy. Mój gatunek jest okrutny dla kogoś tak pięknego, jak ty, a ya nie będę mógł obserwować bezczynnie, gdyby spróbowali c'ę zranić - Wooyoung spojrzał w ogromną, nieskończoną głębię ciemnego spojrzenia człowieka, dostrzegając szczerość... chciał go ocalić? Chciał mu pomóc? Co więc jeśli... co więc jeśli czuł, iż ich dusze są powiązane? Nie wydawał się wiedzieć, lecz może czuł... czuł, jak tak robiła to każda Syrena?
Bratnia dusza była... była wszystkim, co mogli sobie wymarzyć. Połączyć się z partnerem zaplanowanym przez los Oceanu, dopełniając swych najwyższych powinności, za które zostaną nagrodzeni życiem spokojnym i dobrym. Zakochanie się w swej bratniej duszy oznaczało siłę ich nieprzerywanej więzi, miłości oraz przyszył dzieci, które mogły zdziałać naprawdę wiele... Większość z nich kończyła w kręgach starszyzny, adorowana i podziwiana, jako owoc najszczerszego z pierwotnych uczuć. Jako zwieńczenie ogromnego planu ich Matki oraz Bogini.
Miłość z człowiekiem? Wooyoung nigdy o tym nie słyszał, lecz... cóż, dotąd nie słyszał o gatunku ludzi. Brnął w nieznane, jednak... jeśli taki był plan Oceanu, zamierzał płynąć już wraz z jego nurtem, tuszując i ukrywając prawdę o ich połączeniu, aby nie odstraszyć tego, kto powinien go kochać. Musiał być dla niego dobrym... wystarczająco dobrym, aby ten go pokochał.
-Proszę, nie zostań zabitym - Skamlał chłopiec, drżąc na swoich nowych kończynach, choć San przejmował większość jego ciężaru, trzymając go mocno w swych ramionach.
-Dziwna prośba, ale w porządku. Postara' się, jak najlepiej, a tera' powiedz mi, bo zakłada', że nie wiesz, jak długo możesz wytrwać bez wody... ani czy w ogóle jest ce potrzebna, prawda? - Spytał ciemnowłosy, uśmiechając się delikatnie i słodko, a Wooyoung rozpłynął się na widok jego niewielkich, urokliwych wgłębień w nieco ciemniejszych policzkach.
-Przepraszam - Wyszeptał mniejszy, czując, jak gula oczarowania rośnie w jego gardle.
-Nie, w porządku. Wydajesz się słabszy, więc zakłada', że tego potrzebujesz. Postara' s'ę zdobyć coś dla ciebie. A teraz powiedz mi, co z jedzeniem? - Dopytywał dalej, delikatnie poruszając dłonią po drobnych pleckach Syreny, kiedy ta dygotała niestabilnie, czując ból w swych... udach, jak się dowiedział.
-Raz na dzień, bądź dwa razy, zależy w jakiej wielości. Głównie serce rekina, jeśli ten mi na to pozwoli, albo ryby. Czasem dostajemy najsmaczniejsze serca na ucztach, jednak nie wiem, do kogo ono należy. Starszyzna zazwyczaj wtedy poluje - Wyjaśnił chłopiec, zastanawiając się, dlaczego mówi tak dużo i zamilkł, nagle wpatrując się w górę w obawie, iż mógł zirytować swojego naturalnego partnera - Przepraszam... nie chciałem...
-Nie przepraszaj, Wooyoung. Cieszę s'ę, że jesteś ze mną szczery. Według legend jecie, takich, jak ja - Zachichotał człowiek, lecz dźwięk pozbawiony był dawnej radości... był wręcz dość smutnym, obijając się o apatię, kiedy uciekł spojrzeniem w ścianę za chłopcem - Chodź, musisz głodować. Zabiorę c'ę na górę i zdobędę dla c'e trochę pożywienia.
Dopiero teraz do Syreny dotarło, jak bardzo wygłodniała ona była... Dlaczego wszystkie pragnienia, bóle i trudy znikały w tym mocnym uścisku jego bratniej duszy... cóż, a przynajmniej prawie wszystkie... Bał się chwili, gdy człowiek opuści jego bok, gdyż wtedy wszelka agonia powróci.
Tak bardzo pragnął pozostać w tym objęciu silnych ramion... tak bardzo chciał, aby nie musieli już nigdy więcej poruszyć się, a jedynie pozostać ciasno w tej obskurnej celi, razem...
CZYTASZ
Beyond The Oceans // WooSan
Fanfiction"Moje serce bije wyłącznie dla ciebie" Bratnia dusza. Ktoś kto rozumie cię znacznie lepiej, niż ty sam siebie jesteś w stanie pojąć. Ktoś kto powinien znać, szanować i podzielać twoje pasje. I tak też było w tym przypadku. Obaj bowiem odnaleźli swe...