XII. Zawiodłaś

2.5K 79 55
                                    

-A te buty? -usłyszałam za sobą.

Odwróciłam się do blondynki i spojrzałam na różowe szpilki, które trzymała w ręce. Zmarszczyłam brwi.

-Nieee, za dużo różu. -stwierdziłam, analizując jej strój.

Miała na sobie różową, obcisłą sukienkę sięgającą jej do połowy ud. Cienkie ramiączka były wysadzane diamencikami, co dodawało jej jeszcze więcej dziewczęcości. Jej blond włosy były idealnie pofalowane, a oczy ozdobione różową kreską. Wyglądała jak landrynka, ale oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu.

Dziewczyna westchnęła i wyszła z garderoby. Parsknęłam pod nosem i obróciłam się ponownie do lustra. Zdecydowałam się na krótkie, garniturowe spodenki w kolorze czarnym. Dół miały lekko szerszy, toteż z daleka bardziej przypominały spódniczkę, niżeli spodnie. Na nogi wcisnęłam wysokie, sięgające trochę za kolano czarne kozaki. Niestety od dobrych dziesięciu minut nie mogłam się zdecydować na górę. Przymierzyłam już chyba połowę mojej szafy, wciągając na siebie przeróżne czarne topy, gorsety, bluzki ale nic z tych rzeczy mnie nie usatysfakcjonowało. Już byłam krok od tego aby pójść tam w staniku i mieć wszystko w dupie. Zdenerwowana rozejrzałam się po bałaganie, który stworzyłam w garderobie, aż mój wzrok padł na czarną marynarkę. Zgarnęłam ją z wieszaka i założyłam na siebie. Była bardzo krótka. Zapinała się na jeden guzik, od razu pod piersiami, toteż ładnie podkreślała dekolt i odsłaniała kawałek brzucha. Idealnie współgrała ze spodenkami w tym samym stylu. Zadowolony uśmiech wpłynął na moje wargi, kiedy oglądałam się w lustrze. Przeczesałam palcami wyprostowane włosy i ostatni raz spojrzałam czy z moim makijażem wszystko w porządku, po czym wyszłam z pomieszczenia. Odnalazłam wzrokiem Norę, która właśnie wstała z kanapy.

-A teraz? -rzuciła, wystawiając jedną nogę do przodu prezentując swoje srebrne sandałki na szpilce.

-Idealnie. -pokiwałam głową z uznaniem.

Dziewczyna klasnęła w dłonie i zmierzyła wzrokiem mój strój.

-Wow. Wyglądasz gorąco.

-Nie zakochaj się. -parsknęłam, na co dziewczyna złapała się teatralnie za serce.

-Za późno. -westchnęła.

W tym samym momencie rozbrzmiał dźwięk smsa z mojego telefonu. Podeszłam do stołu gdzie leżał i spojrzałam na wyświetlacz.

-Marcus już jest. -poinformowałam dziewczynę, czytając treść wiadomości.

-Więc czas się najebać! -odparła i zgarnęła z kanapy swoją srebrną torebkę, po czym wesołym krokiem ruszyła do przedpokoju.

Zaśmiałam się na ten widok i również zabrałam swoją torebkę, chowając do niej telefon. Dołączyłam do Nory i założyłam czarny płaszcz, kiedy dziewczyna po raz kolejny siłowała się ze swoim nieszczęsnym, brązowym trenczem.

-Ostatni raz go zakładam, przysięgam. -warknęła, poprawiając rękaw.

-Mam nadzieję. -parsknęłam i otworzyłam drzwi.

Stukot naszych szpilek rozchodził się po całej klatce. Nora ostrożnie schodziła po jednym stopniu, trzymając się poręczy, aby najpewniej się nie zabić po drodze. Na szczęście udało nam się dotrzeć na sam dół bez skręcenia kostki. Po wyjściu z klatki czekało na nas już białe Volvo mojego przyjaciela, zaparkowanie nieopodal. Blondynka złapała mnie pod rękę, okrywając się szczelniej płaszczem. W końcu mieliśmy już wrzesień, a my miałyśmy gołe nogi, a Nora to już w ogóle bardziej była rozebrana niż ubrana.

-Carter uwielbia różowy. -mruknął Marcus zza kierownicą, kiedy usiadłam obok na miejscu pasażera.

Nora zajęła miejsce z tyłu i przesunęła się na sam środek, aby sięgnąć ręką do Marcusa i trzepnąć go w tył głowy. Chłopak tylko wybuch śmiechem, spoglądając na dziewczynę, która udawała wielce oburzoną.

Third moonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz