XXXIII. W amoku

2.3K 83 38
                                    

Odrealnienie. Tak. To było najlepsze słowo na określenie stanu w jakim się znalazłam. Wszystkie wydarzenia w ciągu doby zdawały się być wykreowane przez moją zmęczoną głowę, która już niczego logicznie nie przyswajała. Jednak słowa Aresa osiadły ciężarem na moich ramionach, wbijając głębiej w drewniane deski werandy. Miałam wrażenie, że nie potrafię się ruszyć pod siłą ich nacisku.

Nie wiem ile czasu minęło odkąd wypowiedział na głos coś, czego w życiu bym się nie spodziewała. Zielone tęczówki w słabym świetle księżyca przybrały ciemniejszy odcień, stając się prawie tak samo czarne i nieodgadnione jak noc. Patrzyły wprost we mnie, czekając na jakąkolwiek reakcję. Jednak słowa chłopaka odebrały mi mowę, a z płuc wycisnęły ostatki powietrza. Nie potrafiłam nawet zamrugać, aby oczyścić oczy z łez. Czułam jak jedna po drugiej spływają po moich policzkach ale nie płakałam. Byłam sparaliżowana. Oddech Aresa z każdą kolejną sekundą ciszy stawał się coraz bardziej nierówny i niespokojny, drażniąc moją twarz.

-Caspian? -wyszeptałam odzyskując mowę ale mój głos zabrzmiał bardziej jak skrzek. Z trudem przełknęłam ślinę.

Chłopak zamrugał kilka razy, jakby usłyszał mnie pierwszy raz w życiu. Jego ramiona opadły, lekko się rozluźniając. Jednak ja nadal byłam jak kamień.

-Znalazł mnie na klatce. Siedziałem na schodach przed mieszkaniem chwilę po morderstwie mojej matki. -wyjaśnił powoli, uważnie obserwując moją twarz. -Nawet się nie wzdrygnął na widok krwi, która była wszędzie. Na podłodze. Na klamce. Na mnie. Jak gdyby nigdy nic podszedł i zapytał co się stało. Zabrał mnie stamtąd, a jego ludzie zajęli się mieszkaniem.

Puls huczał w moich uszach tak głośno, że ledwo mogłam usłyszeć co do mnie mówi.

-Miałem dziesięć lat, kiedy znalazłem się w obcym mieszkaniu z obcą osobą i w nieznanej mi codzienności. -kontynuował, a jego szczęka lekko drgała pod wpływem emocji. -Oczywiście, że na początku było mi ciężko. Dopiero co widziałem śmierć matki, a nagle miałem się przyzwyczaić i dostosować do mężczyzny, którego nigdy wcześniej nawet nie widziałem na oczy. Nie raz chciałem uciec ale zawsze był o krok przede mną. Jakby czytał mi w myślach. Jednak nigdy nawet mnie nie zmusił abym został. Tłumaczył ze spokojem jaki czeka mnie los. Ośrodek. Dom dziecka lub życie pod mostem. W wieku dziesięciu lat? Nie przeżyłbym ani jednej nocy na ulicach Chicago. -z jego ust wyrwało się parsknięcie pełne politowania i goryczy. -I mimo tego jaki jest teraz i co o nim wiesz, nigdy nie naraził mnie na niebezpieczeństwo, kiedy byłem dzieckiem. Do szesnastego roku życia trzymał mnie jak najdalej od jego interesów i całego tego popieprzonego towarzystwa. Później dał mi wybór, a ja podjąłem decyzję. Ciąg dalszy historii już znasz.

Między nami zapadła cisza, tak głęboka i wypełniająca całą przestrzeń, że byłam w stanie usłyszeć bicie własnego serca. Z każdym jego słowem zaciskało się coraz mocniej, utrudniając oddychanie. Fala smutku zalała mnie w mgnieniu oka, kiedy zaczęłam łączyć wszystkie opowieści z dzieciństwa chłopaka. Tragicznych wydarzeń było tak dużo, że zaczęły napierać na moją głowę z każdej strony. Nie mogłam uwierzyć, że jednej osobie, w dodatku dziecku, mogło się tyle przytrafić. Już od samego słuchania miałam ochotę zamknąć się w ciemnym pokoju i płakać do utraty świadomości. Było tego stanowczo za dużo.

Jednak w chaosie emocji pojawiło się coś jeszcze. Coś czego się nie spodziewałam i coś co nie pozostawiało po sobie cierpkiego posmaku na języku, wypełniając bólem całe ciało. Była to odrobina radości, która w połączeniu z historią chłopaka nigdy nie powinna się pojawić. Ale to nie jego słowa spowodowały tę emocję. Oczywiście, że nie. Spowodowała to jego zaskakująca otwartość i chęć opowiedzenia o tym wszystkim. Lekki płomień zatlił się w moim wnętrzu, ogrzewając skostniałe ciało. Nie zmusiłam go do tego. Nie błagałam. Po prostu zapytałam, nawet nie oczekując odpowiedzi, która ku mojemu zdziwieniu nadeszła. Nadeszła szybko i spokojnie. Była zatrważająco bolesna ale również dająca nadzieję, na to, że mury chłopaka zaczęły pękać. Kruszyć się. Przeciekać.

Third moonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz