14. Wspomnienie Reinharda

157 7 14
                                    

Poczułam, jak ktoś potrząsa mnie za ramię. Otworzyłam oczy i ziewnęłam, rozejrzałam się dookoła i zdałam sobie sprawę, że jestem w samochodzie.

- Jesteśmy już w domu, gotowa zobaczyć naszą Suzie? - Reini uśmiechnął się do mnie.

- Już? Ile spałam? - przetarłam twarz dłonią przenosząc wzrok na męża.

- No ucięłaś sobie dłuższą drzemkę, a teraz w końcu zobaczysz naszą córkę - z uśmiechem wysiadł z samochodu,  szybko otworzył mi drzwi i podał dłoń.

- Jestem ciekawa, jak ona zareaguje na widok matki, której nie widziała tyle czasu - westchnęłam ciężko. - Jestem naprawdę straszną matką, dobrze, że przemówiłeś mi do rozumu - przyjęłam jego dłoń i wysiadłam z samochodu.

- Daj spokój, nie mów tak. Każdemu może zdarzyć się nawalić w rodzicielstwie. Uwierz mi, że wcześniej nie widziałem świata poza pracą, w której czasami zdarzało mi się siedzieć dwadzieścia cztery na dobę. Dopiero ty pokazałaś mi, że w życiu są ważniejsze priorytety - pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się lekko.

- No cóż, jak widać zmieniam cię na lepsze - zaśmiałam się cichutko.

- Już dawno to zrobiłaś, a teraz chodź. Dużo osób się za tobą stęskniło - blondyn objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do drzwi.

Po przekroczeniu progu już usłyszałam piski dzieci oraz głos Heinza. Spojrzałam na męża, który cicho zamknął drzwi i uśmiechnął się do mnie, chwycił mnie za dłoń i zaprowadził do salonu.

- Moi drodzy, wróciłem. A wraz ze mną pewna osoba - w chwili, gdy to powiedział weszliśmy do salonu, w którym bawiły się dzieci Heinza i Rosamund z Suzie.

- No ja wiedziałem, że on prędzej umrze niż cię nie przyprowadzi z powrotem do domu - Heinz zaśmiał się siedząc w fotelu.

- Przecież mówiłem, że nie wrócę bez niej - Reini uścisnął moją dłoń, a ja uśmiechnęłam się szczerze, znów poczułam się w pełni szczęśliwa, byłam w domu, bezpieczna, wśród najbliższych.

- Mama! - Susanne odsunęła się od Rainera i spojrzała na mnie z podekscytowaniem.

Starałam się powstrzymać od płaczu, gdy coś ścisnęło mnie za serce. Powoli podeszłam do dziewczynki, gdy blondyn puścił moją dłoń. Kucnęłam ostrożnie przed nią nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Gdy patrzyłam teraz na córkę to dotarło do mnie, że już w listopadzie będzie miała dwa latka, czas mijał szybko i chciałam patrzeć, jak moje dziecko rośnie. Dlatego postanowiłam, że już więcej jej nie zostawię, ani jej, ani Reinharda. Nie chciałam niszczyć naszej rodziny, przed którą zresztą i tak pewnie jeszcze pojawi się sporo przeszkód do pokonania. Jedną z takich przeszkód na pewno będzie Himmler, ale coś czuję, że nie tylko on będzie chciał zaszkodzić Reinhardowi, który już dawno miał nie żyć.

- Mama - w oczach Suzie pojawiły się łzy, szybko przytuliła się do mnie, a ja bez chwili zastanowienia również ją przytuliłam.

Nie wytrzymałam i pozwoliłam, by po moich policzkach popłynęły łzy. Mogłam się tylko domyślać, co czuło moje dziecko, które nie widziało mnie tyle czasu. Pocałowałam ją w główkę i delikatnie pogłaskałam ją po pleckach. Podniosłam wzrok na Reiniego, który kucnął przy nas i objął mnie ramieniem. Na twarzy blondyna malował się szeroki uśmiech, który rzadko można było zaobserwować.

- I znów jesteśmy razem - odezwał się cicho i pogłaskał Suzie po głowie. - Obiecałem ci córeczko, że wrócę z mamusią.

Dziewczynka spojrzała na niego szczęśliwa i przytuliła się do Reinharda. Mężczyzna objął ją delikatnie ramieniem, a ja starłam ślady łez z jej policzków. Obiecałam sobie, że już nic nas nie rozdzieli.

Ścieżka miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz