31. Heydrich Triumfuje

82 4 0
                                    

Pov. Lucie


Po świętach wróciłam do domu, z nowymi chęciami do życia. Ten krótki wyjazd zrobił dobrze mi i Reiniemu, który naprawdę mógł odpocząć. Suzie też była szczęśliwa i nie podobało jej się, że wróciliśmy do Berlina, w którym było coraz gorzej. W pracy Reinhard ciężko pracował, grając na dwa fronty z Hitlerem i hrabią Bernadotte, który uważał ich współpracę za naprawdę owocną. Natomiast ja wróciłam do pracy, jako sekretarka mojego męża, na szczęście Hans tak zżył się z naszymi dziećmi, że to on robił za niańkę. Od czasu powrotu do Berlina, Reinhard był kilka razy u Hitlera, z którym rozmawiał tylko w cztery oczy. Hitler powierzał mu kolejne zadania, które mój mąż wykonywał, dzięki czemu wódz wzywał mojego męża do swojego gabinetu na godzinne spotkania. Reini był tak blisko Führera, jak jeszcze nigdy. Zresztą nie tylko on, przez nasze obecne położenie sama widziałam Führera codziennie. A dzisiaj jeszcze czeka mnie przyjęcie urządzone z okazji urodzin naszego wodza.

- Mój kochany wróbelku! – Reinhard wszedł do gabinetu z dumą i zatrzasnął za sobą drzwi.

- Co się stało? Ktoś umarł? Himmler z więzienia domowego dał w długą? – podniosłam na niego wzrok znad biurka.

- Chciałaś mieć swojego wodza? – podszedł do mnie szybko, złapał mnie w talii i podniósł mnie z krzesła, a następnie wziął mnie na ręce.

- No chciałam, ale o co chodzi? – objęłam go mocno nogami i rękoma, gdy trzymał mnie na rękach.

- Dziś urządzają Hitlerowi przyjęcie urodzinowe. Wtedy to nasz wielki wódz mianuje mnie Führerem – uśmiechnął się szeroko i przebiegle.

- Żartujesz? – otworzyłam szeroko oczy nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam.

- Mówię całkowicie poważnie, Hitler oznajmi to narodowi niemieckiemu w audycji radiowej, ale szybciej powie to swojemu otoczeniu w trakcie imprezy urodzinowej, na którą został zaproszony Himmler pod opieką Müllera. Muszę koniecznie zobaczyć minę tego okularnika – Reinhard roześmiał się trzymając mnie. – W końcu osiągnąłem to, co już dawno chciałem. Zostanę wodzem Trzeciej Rzeszy.

- Cieszę się razem z tobą! – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w czoło. – Nareszcie , tak długo na to czekałeś. A przy tym będziesz mógł spełnić obietnicę, którą złożyłeś wczoraj panu Masurowi.

- Tak, do tego rozkażę udzielić pomocy medycznej potrzebującym Żydom. Dotrzymam słowa – Reinhard objął mnie mocniej i przytulił głowę do mojego ramienia, gdy pogłaskałam go po niej.

Miałam tu na myśli wczorajsze spotkanie Reinharda z Norbertem Masurem, które odbyło się niedaleko Berlina, w willi, do której dostęp miał Walter. Masur przyjechał w zastępstwie Hilela Storcha, który był reprezentantem Światowego Kongresu Żydowskiego w Nowym Jorku. Było to spotkanie ważne i przełomowe dla Reinharda. Mój mąż rozmawiał z naszym gościem przez dwie godziny. Dla mnie to były stresujące dwie godziny, które przesiedziałam wraz z Walterem w innym pomieszczeniu i podsłuchując rozmowę mężczyzn. Reinhard dogadał się z Masurem, bo uśmiechał się, jakby był zwycięzcą. Jednak nie chciał nam powiedzieć o czym rozmawiali. Powiedział tylko, że zapewnił gościa, że uwolni wszystkich Żydów i rozkaże udzielić im pomoc medycznej i zapewnić lepsze warunki do życia. Ale do tego Reinhardowi nie wystarczyło, że był Reichsführerem, musiał być wodzem narodu, aby Hitler nie zaprzepaścił jego planów i nie pozbawił go wszystkich funkcji za zdradę, jak to zrobił z Himmlerem. Do tego Reinhard zdradził jeszcze mi i Walterowi, że Masur zażądał, aby Żydzi pozostali w obozach i żeby pod żadnym pozorem ich nie ewakuować. Poprosił też o listę obozów, w których znajdowali się Żydzi, a Reinhard oczywiście mu ją dał. Jednym słowem, wszyscy byliśmy dobrej nadziei.

Ścieżka miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz