Następnego dnia obudziłam się około dwunastej, totalnie wykończona i wypruta z życia. Spojrzałam na puste miejsce obok siebie i wstałam z łóżka. Jak przez mgłę pamiętałam, jak przyjechaliśmy do pewnej rezydencji w Kilonii, która stała na ulicy zapisanej przez generała Eisenhowera na kartce, którą generał dał Reinhardowi podczas spotkania. Nie podobało mi się tylko, że roiło się tu od amerykańskich żołnierzy.
- Nie podoba mi się tu, ani trochę – mruknęłam pod nosem i ogarnęłam się szybko, wciskając się w mundur.
Poprawiłam włosy i wyszłam z pokoju, stanęłam na korytarzu i rozejrzałam się uważnie dookoła, a następnie ruszyłam w kierunku schodów. Musiałam koniecznie znaleźć Reinharda. I zrobiłam to, chwilę później. Siedział w przestronnym i jasnym salonie, wraz z generałem Eisenhowerem. Przyjrzałam się uważnie Amerykaninowi i weszłam do środka, gdy ten mnie zaprosił.
- To moja żona, o której tyle Panu mówiłem – Reinhard wstał z fotela i uśmiechnął się szczerze.
- Tak, miło mi Panią poznać. Pani mąż sporo zawdzięcza pańskiej osobie – Eisenhower wyprostował się i z uśmiechem uścisnął mi dłoń, którą do niego wyciągnęłam.
- Mi również jest miło Pana poznać, generale – uniosłam w górę kącik ust.
- Właśnie rozmawiałem z generałem i uzgodniliśmy, że w razie odbycia się procesów nazistów, nie będziesz musiała zeznawać. Jedyne, co to pewnie ktoś do ciebie przyjedzie, żeby zadać ci kilka pytań – Reinhard podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu.
- Co to ma znaczyć? – ściągnęłam brwi i przeniosłam wzrok na generała.
- Przykro mi, ale Pani mąż brał udział w eksterminacji ludności żydowskiej. Moi żołnierze wyzwalali nazistowskie obozy, gdzie widzieli ludzi, który wyglądali, jak śmierć. Prawdą jest, że Pan Heydrich robił wszystko, aby, jak najszybciej zakończyć wojnę i zmienił swój stosunek do ludności żydowskiej. Niestety to nie zmienia tego, czego dokonał wcześniej. Pani mąż zostanie postawiony przed trybunałem wraz z innymi nazistami – przez chwilę miałam wrażenie, że Eisenhower patrzył na mnie współczująco, a ja nie mogłam uwierzyć, że najgorsze moje przypuszczenie właśnie się sprawdza.
- Rozumiem – mój głos wydawał się beznamiętny, musiałam udawać, że jakoś specjalnie mnie to nie ruszyło.
- Przez jakiś czas tu pomieszkacie. Po waszej kapitulacji, Pan pojedzie ze mną – Eisenhower spojrzał na Reinharda i westchnął cicho.
Reinhard zacisnął szczękę i pokiwał głową, nawet nie raczył na mnie spojrzeć, utkwił tylko wzrok w tym Amerykaninie.
- A teraz proszę o wybaczenie, ale jestem bardzo zajęty – generał skinął nam głową i oddalił się z lekkim uśmiechem.
Zacisnęłam powieki i dłonie, jakoś musiałam oswoić się z tą myślą. Nie mogłam pokazywać, jak bardzo boli mnie myśl, że mogę już więcej nie zobaczyć męża.
- Kochanie, wszystko dobrze? – Reinhard objął mnie ramieniem w talii i spojrzał na mnie z troską.
- Tak, wszystko jest w, jak najlepszym porządku – odepchnęłam go od siebie i ruszyłam do wyjścia.
Musiałam pobyć sama, pozbyć się bólu tak, żeby nikt nie widział. Miałam być silna, ale jak? Skoro miałam stracić mężczyznę, którego kochałam całym sercem?
- Gdzie idziesz? Lepiej nie wychodź sama – Reinhard szybko złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Zostaw mnie, chcę być sama – próbowałam mu się wyrwać, gdy do oczu napłynęły mi łzy, no to by było na tyle, jeśli chodzi o moje bycie silną.
CZYTASZ
Ścieżka miłości
HistoryczneDruga część "Człowiek o żelaznym sercu" Życie w czasie wojny nie jest proste, a już tym bardziej, gdy miłość połączy ludzi, którzy powinni być śmiertelnymi wrogami. Reinhard wyrusza do Warszawy, by odzyskać kobietę swojego życia. Na swej drodze nap...