26. Zemsta Himmlera

104 6 5
                                    

Pov. Reinhard


Stałem nad długim rowem obserwując, jak żołnierze mojego Einsatzgruppe ustawiają nad nim ludność cywilną, którą wyprowadzili z domów. Przebiegłem wzrokiem po przerażonych twarzach ludzi, którzy musieli zginąć. Nagle w szeregu dostrzegłem Lucie, patrzyła na mnie załzawionymi oczami, wyglądała jednak, jakby była pogodzona ze swoim losem. Przebiegł mnie zimny dreszcz, nim zdążyłem cofnąć rozkaz strzału, żołnierze już posłali kule w kierunku ludzi, którzy stali w rzędzie. Chciałem wyciągnąć do niej rękę, wyciągnąć ją z tego przeklętego szeregu, ale nie zdążyłem. Stałem z wyciągniętą do niej ręką, ale było już za późno. Moja ukochana kobieta osunęła się na kolana i wleciała do rowu, na ciała innych ludzi. Moje serce, jakby się zatrzymało, a mózg nie mógł zarejestrować tego, co się stało. Drżącą dłonią starłem z twarzy kropelki krwi. Osunąłem się na kolana patrząc na martwe ciało żony, a po chwili obraz mi się zamazał.

Obudziłem się gwałtownie dysząc ciężko i podrywając się do siadu. Dotknąłem miejsca, gdzie powinna leżeć Lucie, ale ono było puste. Boleśnie przegryzłem wargę i zacisnąłem powieki. To moja wina, moja wina, że nie wróciła. Przecież doskonale widziałem, jak z dnia na dzień marnieje w oczach, jak cierpi, gdy traktowałem ją, jak powietrze. Chciałem, żeby nie cierpiała w razie, gdybym umarł, a jednak miałem wrażenie, że teraz skrzywdziłem ją mocniej. Będąc przy niej, a jednak ją od siebie odsuwając. Gdy powiedziałem o tym wszystkim Heinzowi i Rosamund to obydwoje tylko pokręcili głową i zostawili mnie samego w salonie, samego i przerażonego, gdy dotarło do mnie, jak bardzo skrzywdziłem kobietę mojego życia.

Wstałem z łóżka i skrzywiłem się, przy okazji przyszło mi odczuwać skutki mojego wczorajszego pijaństwa, teraz będzie mnie jeszcze męczył kac. Zegarek wskazywał trzecią nad ranem. Byłem pewny, że już nie zasnę. Ten koszmar sprawił, że bałem się jeszcze bardziej o Lucie. Bo gdzie ona mogła pójść? A co jeśli coś jej się stało? Złapałem się za włosy i zacisnąłem powieki, co ja najlepszego narobiłem?

Pov. Lucie


- Jak ma się mój ulubiony więzień? Zaczniesz w końcu śpiewać? Powiedz wszystko, co wiesz, skąd twój mężulek zdobył te wszystkie informacje, którymi skompromitował Himmlera? W końcu ty wiesz. A jeśli grzecznie odpowiesz, wypuszczę cię. Ale jeśli nie, będę katował cię dalej, aż zdechniesz cuchnąca Polko - pięść Kaltenbrunnera oprawiona w rękawiczkę wylądowała na moim policzku.

Moja głowa odskoczyła do tyłu i znów poczułam w ustach metaliczny smak krwi. Nie mogłam się złamać, mimo tego, jak źle było między mną, a Reinhardem to nie mogłam go zdradzić. Mimo wszystko byłam lojalna wobec niego. Zresztą, gdybym zaczęła mówić to Walter też miałby kłopoty. Dlatego milczałam i z coraz większym trudem znosiłam tortury, które przydupas Himmlera mi fundował.

- Reinhard cię wykończy, gdy zobaczy, co mi zrobiłeś - zaśmiałam się plując krwią, nie bałam się, nie takiego kogoś, pomimo tego, że zadawał mi silny ból.

- O ile cię w ogóle znajdzie. Zresztą to jest zemsta od Himmlera, ostrzegł Heydricha, a ten go wyśmiał. Zresztą z tego, co wiem mieli umowę, Reichsführer nie dotknie ciebie, a Heydrich mu nie zaszkodzi, a twój mężulek mu zaszkodził - mężczyzna złapał mnie za włosy i z całej siły, podniósł mnie za nie do góry.

- Himmler już nie jest Reichsführerem, teraz jest nim Reinhard. On już się tobą zajmie - uśmiechnęłam się stojąc i wyciągając się na palcach

- Zamknij się! - warknął i posłał mi silnego kopniaka kolanem w brzuch.

Skuliłam się nie mogąc złapać oddechu i upadłam, gdy mnie puścił.

Ścieżka miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz