22. Jak Pozbyć Się Himmlera?

118 6 6
                                    

Pov. Lucie


Dwa dni po porodzie byłam już w domu, chciałam wyjść ze szpitala już wczoraj, ale Reinhard dla pewności kazał mi w nim zostać. Mój mąż jeszcze przyjechał pod szpital, pomimo tego, że powinien być w pracy i przywiózł mnie i naszego synka do domu. Cały czas przy okazji wypominał mi to, że to on miał rację, co do płci dziecka, a ja miałam ochotę mu przywalić.

- Jaki on jest uroczy – Hans z szerokim uśmiechem nachylił się nad Brunem. – Co za urocze bubu.

Bruno patrzył na niego z ciekawością, machając rączkami i nóżkami na wszystkie strony. Hans natomiast rozczulał się jeszcze bardziej. Susanne stała przy mężczyźnie i z uśmiechem przyglądała się braciszkowi.

- Wiesz czego nie mogę już się doczekać? – poczułam, jak ręce Reinharda oplatają mnie od tyłu, a sam blondyn nachylił się do mnie i szepnął mi do ucha niskim głosem.

- Wiem i zapomnij, nie dam ci się tak szybko – zaśmiałam się tylko i poklepałam go po policzku.

- Ja jestem cierpliwy, będę czekał – położył głowę na moim ramieniu. – Jestem cholernie szczęśliwy, piękna żona, dwójka dzieci. Żyć, nie umierać.

- A jutro wracasz do pracy, też bym chciała – oparłam głowę o jego klatkę piersiową i przymknęłam oczy.

- Po jakimś czasie wrócisz, najwyżej będziesz brała naszego synka ze sobą – pocałował mnie w policzek.

- Jeszcze trochę poczekam na ten moment – pokręciłam głową patrząc, jak Susanne z uśmiechem i w skupieniu obserwuje wraz z Hansem zasypiającego malca.

- Ale się doczekasz, ja się zastanawiam, gdzie jest ta dupa wołowa o imieniu Walter. Miał przyjść, żebyśmy pogadali o pracy. Specjalnie miał się wcześniej zwolnić – blondyn burknął patrząc na zegarek.

- Przyjdzie, spokojnie. Mnie bardziej zastanawiała, dlaczego chcecie rozmawiać o pracy w domu? – usiadłam na kanapie.

- Postanowiłem, że jednak przedstawię ci mój plan odsunięcia Himmlera od władzy – mężczyzna usiadł obok mnie i założył nogę na nogę. – Jesteś mi bliska i raczej powinnaś znać moje plany, aby unikać niebezpieczeństw. Jeśli Himmler zrozumie, że knuję przeciwko niemu to wtedy na pewno będzie chciał cię skrzywdzić, dlaczego?

- Bo jestem twoim słabym punktem – stwierdziłam bardziej niż spytałam, przecież to było oczywiste.

- Dokładnie, dlatego postanowiłem, że lepiej będę jeśli przedstawię ci mój plan. Tylko niech Walter się zjawi, bo on też odgrywa w nim ważną rolę – dotknął mojej dłoni. – Obiecaj mi tylko, że nie będziesz się jakoś wychylać, gdy się dowiesz, co chcę zrobić.

Spojrzałam na moją dłoń, którą nakrył swoją i pokiwałam głową. Chciał, abym obiecała mu coś czego oczywiście nie zrobię. Jakby mnie nie znał i nie wiedział, że zawsze ryzykuję. Przecież od zawsze podejmowałam ryzyko, zresztą żyję tak odkąd zostałam żoną Reinharda i weszłam tego żmijowiska, gdzie każdy walczył o władzę i robił wszystko, aby zaszkodzić przeciwnikowi.

- Obiecuję, nie będę się wychylać – spojrzałam mu prosto w oczy i pokiwałam głową, kłamstwa przychodziły mi zdecydowanie za łatwo, ale w tych czasach trzeba było umieć kłamać.

- Dobrze, dziękuję – uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w czoło. – Musisz wiedzieć, że gra, którą mam zamiar podjąć jest warta świeczki. Jednocześnie może pokazałbym światu, że się zmieniłem i że stoję po dobrej stronie.

- Niestety nic nie wymaże twoich zbrodni – pokręciłam głową patrząc na niego.

- Wiem, a słowa skruchy nie przywrócą życia tym, którzy już odeszli z tego świata – westchnął ciężko i wstał, przeczesał włosy dłonią i pokręcił głową. – Przy okazji chyba zacznę powoli obmyślać plan, jak skryć się przed wymiarem sprawiedliwości, nie mam zamiaru zawisnąć wraz z innymi nazistami. Gdybym nie miał ciebie i dzieciaków to spojrzałbym śmierci prosto w oczy i sam nawet stanął przed sądem przyznając się do wszystkich win. Ale nie mam zamiaru tego zrobić, bo nie pozwolę, żebyś została sama z naszymi dziećmi – zacisnął szczękę i poszedł na górę zostawiając mnie samą z Hansem i Susanne pochylonymi nad Brunem.

Ścieżka miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz