Pov. Lucie
Około dziesiątej zjawiła się Rosamund ze swoimi dziećmi, które po przywitaniu się ze mną, od razu pognały do Susanne. A ja czekałam na Hansa, który miał się ogarnąć i zawieźć mnie do rezydencji nad jeziorem Wannsee, gdzie miałam towarzyszyć Walterowi w spotkaniu z hrabią Bernadotte i Himmlerem. Musiałam być czujna podczas tego spotkania, aby następnie móc wykorzystać słabości Himmlera na korzyść męża.
- Bruno jest najedzony i grzecznie śpi, postaram się wrócić, jak najszybciej więc nie będziesz miała z nim problemu - podeszłam z uśmiechem do Rosamund i poprawiłam czapkę. - Susanne bawi się z twoimi dziećmi więc z nią też nie będziesz mieć problemu.
- Tak właśnie myślałam. Obiecuję, że twoim dzieciom krzywda się nie stanie - zapewniła mnie i uśmiechnęła się. - Nadal nie mogę uwierzyć, że w końcu wróciłaś do pracy. Ale w jakim stylu, żeś powróciła. Wstępując do SD.
- To przez Waltera, który pomyślał, że mu się przydam - machnęłam dłonią.
- Postanowił wykorzystać twój umysł - rozsiadła się na kanapie.
- Tego nie wiadomo - pokręciłam głową i spojrzałam na Hansa, który do mnie podszedł.
- Możemy jechać - z uśmieszkiem podrzucił kluczyki w dłoni.
- No, to do zobaczenia - posłałam kobiecie ostatni raz uśmiech i wraz z przyjacielem wyszliśmy na zewnątrz.
- Gotowa na jazdę bez trzymanki? - blondyn z uśmieszkiem otworzył mi drzwi samochodu.
- I ty się jeszcze pytasz? Gaz do dechy i jazda - z uśmiechem zajęłam miejsce obok kierowcy, na które Hans szybko się wcisnął.
- A już się bałem, że będziesz kazała mi jechać powolutku i bezpiecznie - roześmiał się.
- Spokojnie Hansiu, nie mam zamiaru cię katować - poklepałam go po głowie i rozsiadłam się wygodnie. - A teraz ruszaj, nie chcę spóźnić się na tak ważne spotkanie.
- Tak jest, szefowo - z uśmiechem przyłożył dłoń do daszka czapki i wyjechał na ulicę. - A mogę wiedzieć, co to za ważne spotkanie?
- Przykro mi, to tajemnica - wzruszyłam ramionami. - Zawodowa. Ale niech zgadnę, Reinhard chciał, abyś wybadał teren. Mam rację?
- Nooo, można tak powiedzieć - zerknął na mnie kątem oka, nie odrywając wzroku od drogi.
- Jaki on jest uparty, jak widać będzie robił wszystko, żeby tylko dowiedzieć się, w co Walter mnie angażuje. A więc niech będzie już, możesz mu powiedzieć, że moje zadanie jest powiązane z jego planem. Niech ta informacja mu wystarcza - położyłam dłonie na kolanach i mrużąc oczy wbiłam wzrok w drogę.
- Tego planu? Tego pozbycia się Himmlera?
- Dokładnie tego - skinęłam głową.
- A dlaczego Reinhard też nie weźmie udziału w tym spotkaniu?
- Żeby Himmler nie zaczął czegoś podejrzewać. Albo, żeby nie pomyślał, że Reinhard próbuje wpakować go w bagno - spojrzałam na towarzysza, który tylko pokiwał głową i zamilkł.
Gdy zaparkowaliśmy pod rezydencją, wzięłam głęboki wdech i wysiadłam z samochodu. Hans powiedział, że będzie cały czas w samochodzie i demonstracyjnie wyciągnął książkę. Natomiast ja nawet nie zdążyłam zapukać do drzwi, gdy otworzył mi kamerdyner, zatrudniony tu na stałe przez mojego męża.
- Dzień dobry pani Heydrich, pan Schellenberg wraz z hrabią już są - mężczyzna przyjął ode mnie płaszcz i odwiesił go na wieszak.
- A Reichsführer? - przyjrzałam mu się uważnie.
CZYTASZ
Ścieżka miłości
Fiksi SejarahDruga część "Człowiek o żelaznym sercu" Życie w czasie wojny nie jest proste, a już tym bardziej, gdy miłość połączy ludzi, którzy powinni być śmiertelnymi wrogami. Reinhard wyrusza do Warszawy, by odzyskać kobietę swojego życia. Na swej drodze nap...