24. Spotkanie Z Hrabią

72 4 5
                                    

Pov. Lucie


Około dziesiątej zjawiła się Rosamund ze swoimi dziećmi, które po przywitaniu się ze mną, od razu pognały do Susanne. A ja czekałam na Hansa, który miał się ogarnąć i zawieźć mnie do rezydencji nad jeziorem Wannsee, gdzie miałam towarzyszyć Walterowi w spotkaniu z hrabią Bernadotte i Himmlerem. Musiałam być czujna podczas tego spotkania, aby następnie móc wykorzystać słabości Himmlera na korzyść męża.

- Bruno jest najedzony i grzecznie śpi, postaram się wrócić, jak najszybciej więc nie będziesz miała z nim problemu - podeszłam z uśmiechem do Rosamund i poprawiłam czapkę. - Susanne bawi się z twoimi dziećmi więc z nią też nie będziesz mieć problemu.

- Tak właśnie myślałam. Obiecuję, że twoim dzieciom krzywda się nie stanie - zapewniła mnie i uśmiechnęła się. - Nadal nie mogę uwierzyć, że w końcu wróciłaś do pracy. Ale w jakim stylu, żeś powróciła. Wstępując do SD.

- To przez Waltera, który pomyślał, że mu się przydam - machnęłam dłonią.

- Postanowił wykorzystać twój umysł - rozsiadła się na kanapie.

- Tego nie wiadomo - pokręciłam głową i spojrzałam na Hansa, który do mnie podszedł.

- Możemy jechać - z uśmieszkiem podrzucił kluczyki w dłoni.

- No, to do zobaczenia - posłałam kobiecie ostatni raz uśmiech i wraz z przyjacielem wyszliśmy na zewnątrz.

- Gotowa na jazdę bez trzymanki? - blondyn z uśmieszkiem otworzył mi drzwi samochodu.

- I ty się jeszcze pytasz? Gaz do dechy i jazda - z uśmiechem zajęłam miejsce obok kierowcy, na które Hans szybko się wcisnął.

- A już się bałem, że będziesz kazała mi jechać powolutku i bezpiecznie - roześmiał się.

- Spokojnie Hansiu, nie mam zamiaru cię katować - poklepałam go po głowie i rozsiadłam się wygodnie. - A teraz ruszaj, nie chcę spóźnić się na tak ważne spotkanie.

- Tak jest, szefowo - z uśmiechem przyłożył dłoń do daszka czapki i wyjechał na ulicę. - A mogę wiedzieć, co to za ważne spotkanie?

- Przykro mi, to tajemnica - wzruszyłam ramionami. - Zawodowa. Ale niech zgadnę, Reinhard chciał, abyś wybadał teren. Mam rację?

- Nooo, można tak powiedzieć - zerknął na mnie kątem oka, nie odrywając wzroku od drogi.

- Jaki on jest uparty, jak widać będzie robił wszystko, żeby tylko dowiedzieć się, w co Walter mnie angażuje. A więc niech będzie już, możesz mu powiedzieć, że moje zadanie jest powiązane z jego planem. Niech ta informacja mu wystarcza - położyłam dłonie na kolanach i mrużąc oczy wbiłam wzrok w drogę.

- Tego planu? Tego pozbycia się Himmlera?

- Dokładnie tego - skinęłam głową.

- A dlaczego Reinhard też nie weźmie udziału w tym spotkaniu?

- Żeby Himmler nie zaczął czegoś podejrzewać. Albo, żeby nie pomyślał, że Reinhard próbuje wpakować go w bagno - spojrzałam na towarzysza, który tylko pokiwał głową i zamilkł.

Gdy zaparkowaliśmy pod rezydencją, wzięłam głęboki wdech i wysiadłam z samochodu. Hans powiedział, że będzie cały czas w samochodzie i demonstracyjnie wyciągnął książkę. Natomiast ja nawet nie zdążyłam zapukać do drzwi, gdy otworzył mi kamerdyner, zatrudniony tu na stałe przez mojego męża.

- Dzień dobry pani Heydrich, pan Schellenberg wraz z hrabią już są - mężczyzna przyjął ode mnie płaszcz i odwiesił go na wieszak.

- A Reichsführer? - przyjrzałam mu się uważnie.

Ścieżka miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz