Stałam jak wryta i obserwowałam ogromną posiadłość umiejscowioną pośrodku lasu. Dom był zbudowany z zapewne kiedyś jasnego drewna teraz jednak był szary, obrośnięty bluszczem i różami. Był trzypiętrowy, a po prawej stronie konstrukcje dopełniała wieżyczka. Patrzyłam na ten dom i nie miałam bladego pojęcia dlaczego tam był. Wszystkie domy rozebrano, a zwłaszcza tak duże. Poza tym posesja była ogromna, otoczona drzewami, których nie powinno tam być.
- Chodź - szepnął i pociągnął mnie w stronę domu.
- Stój! - Szarpnęłam mocno za jego rękę. - Co ty robisz?
- A na co to wygląda? - Popatrzył na mnie zdziwiony.
- Chcesz tam tak po prostu iść? Ja wiem, że jesteś zmęczony i głodny, ale nie wierzę, że jesteś na tyle głupi, żeby wejść do opuszczonego domu w środku nocy.
- Po raz kolejny zaznaczasz, że jestem głupi - warknął.
- Jamie skup się - powiedziałam najspokojniej jak umiałam. - Ktoś może tam być. Może nawet jacyś Zmiennokształtni. Poczekajmy do jutra. Jeśli cały dzień nic nie będzie się działo wtedy jutro wieczorem tam wejdziemy. Okay?
- Okay.
Noc spędziliśmy na rozłożystym drzewie, a od wschodu do zachodu słońca na zmianę obserwowaliśmy dom.
- Nic - powiedział Jamie wracając po zachodzie pod drzewo, na którym spaliśmy. - Nikt nie wychodził, nikt nie wchodził. Cały czas pusto.
- No dobra - mruknęłam nie do końca przekonana, ten dom mnie przerażał. - W takim razie sprawdzimy go od środka.
- Podoba mi się, że chcesz rządzić - mruknął, przyciągnął mnie do siebie, a jego dłoń niebezpiecznie zbliżała się do mojego pośladka.
- Nie pozwalaj sobie Wood - szepnęłam i lekko pocałowałam go w usta. - Idziemy?
- Idziemy wilczku - odparł pewnie i pociągnął mnie w stronę domu.
Okrążyliśmy dom, znaleźliśmy tylne drzwi i spróbowaliśmy wejść do środka. Klamka ustąpiła bez żadnych przeszkód, jakby ktoś niedawno używał tych drzwi, nie wydały z siebie nawet skrzypnięcia. Jamie pociągnął mnie do środka domu gdzie panowały egipskie ciemności. Przeszliśmy przez ciemną kuchnię i weszliśmy do jeszcze ciemniejszego korytarza. Ten dom nie był normalny, miałam bardzo złe przeczucia.
- Nie podoba mi się to - szepnęłam.
To wszystko było mocno podejrzane - gęste zalesienie, te całe słupy wysokiego napięcia, stuletni dom, w którym o dziwo nie skrzypiały drzwi.
- Znaleźliśmy schronienie. Co w tym złego? - odpowiedział.
- Może to, że ten dom teoretycznie stoi opuszczony od stu lat, a drzwi nawet nie zaskrzypiały, wokół stoją jakieś słupy, w których płynie prąd. W dodatku drzewa są tak gęsto obsadzone, że nikt kto tędy przechodzi go nie zobaczy. Popatrz. - Wskazałam na okno najbliżej nas. - Czy w opuszczonym domu miałbyś czyste okna? Albo zero kurzu na meblach?
- Dziewczyna ma racje. - Po korytarzu rozszedł się nieznajomy, złowieszczy głos.
Zacisnęłam dłoń Jamie'ego mocniej, a on zaczął się cofać. Nagle z jakiegoś pomieszczenia wyłoniła się postać mężczyzny. Był postawny, wysoki i łysy.
- Co się stało? Już chcecie wyjść? - Facet podchodził coraz bliżej nas, a moje serce wręcz galopowało. - Musicie zostać.
- Nie chcemy kłopotów - powiedział Jamie nad wyraz pewnym głosem.
Czułam puls galopujący na jego nadgarstku i wiedziałam, że jest równie przerażony jak ja.
- Trzeba było tu nie wchodzić - powiedział jakiś inny męski głos, a po chwili kolejna sylwetka wyłoniła się z tego samego pomieszczenia.
- Ani obserwować domu. - Trzeci facet zszedł ze schodów.
To było jak jakiś tani horror: noc, mroczny, opuszczony dom, w którym dwójka nastolatków postanowiła spędzić noc. Jak ja chciałam, żeby to był taki tani, ludzki, stary horror. Jednak rzeczywistość była horrorem.
Rozejrzałam się i miałam wrażenie, że moje serce jeszcze bardziej przyśpieszyło. Okrążyli nas. Nie mieliśmy żadnej drogi ucieczki z tego piekielnego domu.
- Kim jesteście? - zapytałam niepewnie.
- Ludźmi kochanie - odpowiedział ten, który zszedł po schodach. - I teraz to my wymierzymy sprawiedliwość.
CZYTASZ
Zmiennokształtni
FantasyLudzie zrujnowali Ziemię, więc Zmiennokształtni musieli interweniować. Wszystko się zmieniło, teraz to ludzie służą innej rasie. Teraz to ludzie muszą się podporządkować. Pod zasłoną tolerancji kryje się nienawiść i chęć zemsty. Czy dwójka nastolatk...