Od tamtego dnia minął tydzień. Moje stosunki z Jamiem jakoś się poprawiły. Choć wciąż strasznie sobie dogryzaliśmy i kłóciliśmy się o byle co to odnosiłam wrażenie, że są to raczej przyjacielskie sprzeczki.
Jacob przyleciał na dwa dni do domu sprawdzić czy się nie pozabijaliśmy i zabrać więcej rzeczy. Okazało się, że mama Allison jest naprawdę ciężko chora i muszą zostać u niej na dłużej. Kiedy się o tym dowiedziałam ogarnęło mnie lekkie przerażenie. Mam zostać z Jamiem sama na jeszcze dłużej? Byłam świadoma tego, że to może się źle skończyć.
- Dylan chodź na chwilę!
- Kąpie się! Zaraz zejdę!
- Rusz się! - Czy ten człowiek nie wie, że o godzinie 21:30 niektórzy już śpią? A ja się kąpie?
- Powiedziałam zaraz!! - krzyknęłam już nieźle wkurzona wycierając się ręcznikiem.
- Nie zaraz tylko teraz! No już wilczku!
Nie wytrzymałam. Owinęłam ciało ręcznikiem, wyszłam z łazienki i gotowa do tego by go zamordować zbiegłam na dół.
- Czego?! - wydarłam się, ale kiedy zobaczyłam, że w salonie siedzi jeszcze dwóch chłopaków moja chęć mordu zamieniła się w zażenowanie i zawstydzenie. W końcu stałam przed nimi w samych ręczniku.
- Wilczku to są Will i Cam - przedstawił mi bliźniaków.
- Hej - mruknęłam w ich stronę, a następnie skierowałam spojrzenie na tego idiotę. - To było takie ważne, że nawet nie mogłam się ubrać?! Ty się dziwisz, że twierdzę, że jesteś nieznośny!
- Uspokój się kochanie - powiedział jeden z bliźniaków, miał kolczyk w brwi.
- Nie mów do mnie kochanie.
- Cam.
- Tak. Nie ważne. Czego chcesz? - To pytanie skierowałam do Jamiego.
- Chciałem zapytać czy możemy jutro zaprosić tu kilka osób.
- W sensie chcesz zrobić imprezę i wolisz się upewnić czy cię nie podkabluję?
- No coś w tym stylu - uśmiechnął się w ten niepokojący sposób, a moje serce zabiło szybciej.
- Rób co chcesz, ale jeśli ktoś wejdzie na górę proszę nie zwalać na mnie winy za oderwane kończyny.
- Lubię cię - powiedział drugi z bliźniaków, czyli Will, przewiercając moje ciało wzrokiem.
Westchnęłam ciężko, pokręciłam głową na ludzką głupotę i wróciłam na górę by się ubrać. Ubrałam piżamę i położyłam się na łóżku. Nie miałam ani siły ani ochoty spędzać wieczoru w towarzystwie tych debili. O ile Jamiego nawet lubiłam i mogłam z nim porozmawiać tak jego przyjaciele bardzo mnie irytowali. Nawet ich nie znałam, ale oni byli inni. Od nich ludzkością wiało na kilometr. Tatuaże, kolczyki i popęd seksualny kierujący ich życiem. Zrobiło mi się niedobrze na wspomnienie tego jak pożerali mnie wzrokiem. Pewnie każda ludzka dziewczyna tylko marzy o tym by wskoczyć im do łóżka, bo są przystojni. Ale halo! Ja nie jestem człowiekiem! Jeśli kiedyś prześpię się z którymś z nich zabijcie mnie.
Prawie spałam, kiedy usłyszałam ciche pukanie, a następnie dźwięk otwieranych drzwi.
- Śpisz?
- Tak. Czego chcesz?
Nie odpowiedział od razu tylko zamknął drzwi i położył się koło mnie na łóżku. Obróciłam się w jego stronę i popatrzyłam na niego podejrzliwie.
- Dzięki - szepnął.
- Nie ma za co. Ale jesteś świadomy tego, że o oderwanych kończynach mówiłam serio?
CZYTASZ
Zmiennokształtni
FantasiLudzie zrujnowali Ziemię, więc Zmiennokształtni musieli interweniować. Wszystko się zmieniło, teraz to ludzie służą innej rasie. Teraz to ludzie muszą się podporządkować. Pod zasłoną tolerancji kryje się nienawiść i chęć zemsty. Czy dwójka nastolatk...