Cam spał w salonie na sędziwej kanapie, a Jamie i ja zajęliśmy sypialnie. Pomieszczenie było małe i zapuszczone, ale kiedyś musiało być bardzo przytulne. Pośrodku stało dwuosobowe łóżko nakryte puchatą kołdrą, na podłodze leżał podgniły perski dywan, który kiedyś miał zapewne piękny odcień fuksji, po obu stronach łóżka stały szafki nocne, a na nich małe lampki. Wszystkie pokoje były pozbawione okien; były albo zamurowane, albo zabite deskami. W sypialni izolację od świata zewnętrznego stanowiły deski przez, które sączyło się trochę światła, ale były to maleńkie szparki. Czułam się bardzo dziwnie z myślą, że mogę położyć się na miękkim materacu i przykryć ciepłą, choć lekko nadpleśniałą kołdrą. Jamie poszedł do maleńkiej łazienki wziąć pierwszy od dwóch tygodni prysznic. Sama miałam zamiar to zrobić, ale kiedy przysiadłam na brzegu łóżka nagle dotarło do mnie zmęczenie z ostatnich tygodni. Kończyny odmówiły mi posłuszeństwa, głowa zrobiła się dziwnie ciężka, a powieki same się zamykały. Stwierdziłam, że umyje się rano i ostatkami sił ściągnęłam przepocone i zniszczone buty i skarpetki. To co zobaczyłam niemal od razu mnie obudziło. Moje stopy okazały się być spuchnięte i miały brzydki fioletowy odcień, były pokryte bąblami, zaschniętą krwią oraz ranami, zarówno zagojonymi jak i tymi świeżymi. Wciągnęłam powietrze ze świstem i dotknęłam palcem jednego z bąbli. Moje ciało przeszył ból. Jak to możliwe, że wcześniej nic nie czułam?
- Słabo to wygląda. - Jamie stał w drzwiach i przyglądał się moim poczynaniom. - Zaraz coś na to poradzimy.
- Nie musisz... - Ale on już wyszedł, a po chwili wrócił z czerwonym pudełkiem, na którym był narysowany biały krzyż, białym ręcznikiem i miską wody. - Nie musisz tego robić.
- Oczywiście, że muszę.
Przykucnął przy brzegu łóżka i zaczął delikatnie obmywać moją prawą stopę. Wydawał się unikać mojego wzroku i jakiegokolwiek zbędnego kontaktu.
- Coś się stało ? - zapytałam w końcu, kiedy bandażował mi stopę żółtawym bandażem. - Zachowujesz się jakoś inaczej.
- Nic się nie stało. Po prostu ... - Popatrzył na mnie przelotnie, a później opuścił wzrok i zabrał się za drugą stopę. - Twoja matka jest bardzo specyficzną osobą. Nie spodobało mi się to, że nazwała moją mamę zdegenerowaną. Nawet jej nie znała.
- Słyszałam o twojej mamie.
- Ty też jej nie znałaś, więc proszę cokolwiek chcesz o niej powiedzieć, nie mów tego. - Zabandażował i drugą stopę i wyniósł wszystko czego używał. - Jestem zmęczony i chcę się położyć - powiedział po powrocie i położył się na łóżku. - Porozmawiamy jutro. - Naciągnął na siebie kołdrę i odsunął się tak daleko ode mnie jak tylko się dało.
Popatrzyłam na niego lekko zdziwiona. Czułam się tak jakbyśmy się od siebie oddalali; ja cały czas za nim biegłam, a on tylko przyspieszał kroku, żeby mnie zgubić. Zgasiłam małą lampkę, która stanowiła jedyne źródło światła w sypialni i również się położyłam. Zmęczenie powróciło, a sen przyszedł szybciej niż się spodziewałam.
***
Całą noc męczyły mnie koszmary i pomimo zmęczenia na dobre udało mi się zasnąć dopiero przed świtem. W moich snach cały czas widziałam Nicka, Mayę, Kanclerza i Jamiego. Z niespokojnego snu wybudziła mnie czyjaś ręka na moim ramieniu. Otworzyłam zaspane i zapewne opuchnięte oczy i przetarłam je dłońmi.
- Co się dzieję? - zapytałam patrząc na Cama, który przysiadł na brzegu łóżka i szukając Jamiego, którego nie było już w łóżku.
- Adam chce się z nami spotkać za godzinę. Pomyślałem, że może będziesz chciała się wykąpać i coś zjeść.
CZYTASZ
Zmiennokształtni
FantasyLudzie zrujnowali Ziemię, więc Zmiennokształtni musieli interweniować. Wszystko się zmieniło, teraz to ludzie służą innej rasie. Teraz to ludzie muszą się podporządkować. Pod zasłoną tolerancji kryje się nienawiść i chęć zemsty. Czy dwójka nastolatk...