Rozdział 24 part.1

4.5K 402 16
                                    

Po wyjściu Rudzielca przyciągnęłam sobie do biurka fotel z sąsiedniego pokoju. Zgasiłam światła co oznaczało, że musiałam opuścić stróżówkę i w ciemności do niej wracać, a po moim śnie to nie było za przyjemne. Usiadłam w fotelu i przesunęłam wzrokiem po monitorach. Mój wzrok zatrzymał się na jednym z nich. Na monitorze pokazującym Jamiego. Gwałtownie wciągnęłam powietrze do płuc widząc jego zapadniętą z głodu i zmęczenia twarz i skórę naciągniętą na ciele do granic możliwości. Niemal nieświadomie wsadziłam słuchawkę do ucha.

- Maya? - zapytałam łamiącym się głosem.

- Czego chcesz? - Jej głos był szorstki i podirytowany.

- Jak długo Jamie jest zamknięty?

- To już czwarty dzień. Kolejny dzień bez jedzenia i picia. Kara ma być bolesna. - Westchnęła ciężko, a świst powietrza w słuchawce spowodował ból ucha. - Gdyby nie ty nic by mu nie było. - Oskarżenie padło z jej ust jak strzał z karabinu i odebrało mi mowę na kilka sekund.

- To... - Chciałam powiedzieć, że to nie moja wina, ale zdałam sobie sprawę, że skłamałabym mówiąc to. - Wiem, że tak jest. Wiem, że na niego nie zasługuję.

- Owszem, nie zasługujesz. Powinnaś była zgnić przez zakażenie w tej jaskini. - W jej głosie słyszałam wahanie, które obudziło w moim sercu coś więcej niż poczucie winy. - Wiem, że Jamie cię kocha i wiem, że ty kochasz jego. I wiem, że już zawsze będziesz go kochać, ale łatwo go skrzywdzić. Daje ci słowo, a mnie można wierzyć, że jeśli kiedykolwiek go skrzywdzisz to sprawię by cię znienawidził i już nigdy nawet na ciebie nie spojrzał. 

- Posłuchaj mnie dziewczynko! - Obudziła się we mnie wilcza furia, a ciało samoistnie wstało do pionu. - Nie dam sobą pomiatać, nie jestem żałosnym ludzkim pomiotem takim jak ty! Tak, więc z łaski swojej się ode mnie odwal i skup na swoim zadaniu, które swoją drogą jest tylko i wyłącznie oznaką twojego tchórzostwa! Twierdzisz, że go kochasz, a boisz się nadstawić dla niego karku. Jesteś ...

- Właśnie taką chciałam cię poznać - zaśmiała się do słuchawki. - Teraz posłuchaj: wejdę do bazy za trzy minuty i do czasu wejścia do obserwatorium nie będę mogła z tobą rozmawiać. Kiedy zobaczysz mnie na monitorze numer trzynaście wpiszesz "Niedźwiedzisen", ale razem, a jako hasło wpiszesz "Wood". "Niedźwiedzi" i "Wood" z wielkiej litery. Potem będę cię instruować co masz robić.

- Z wielkiej litery. - Wpatrywałam się w tą klawiaturę jak największa idiotka i próbowałam sama to rozgryźć. 

- Popatrz na lewą stronę klawiatury. Znajdź klawisz o nazwie "shift". Mam ci to przeliterować ?

- Nie rób ze mnie ofiary! - warknęłam. - Znalazłam.

- Kiedy chcesz napisać wielką literę musisz wcisnąć ten klawisz i wciąż go trzymając nacisnąć literę, którą chcesz napisać. Na przykład jeśli chcesz napisać wielkie "n" musisz wcisnąć "shift", przytrzymać i wcisnąć "n" i dopiero potem puścić "shift". Zrozumiałaś ?

- Tak, zrozumiałam - burknęłam niezbyt miło. - To ty wymyślałaś hasła? - zapytałam niby od niechcenia wpatrując się w klawiaturę, której miałam za chwilę użyć.

- Wood to też nazwisko Kanclerza.

- Oczywiście.

Na pierwszym monitorze pojawiła się Maya przechodząca przez wielkie drzwi do Bazy. Nasza konwersacja została chwilowo zawieszona, a mnie aż świerzbiły palce by w końcu zacząć coś pisać. Z niecierpliwością wgapiałam się w ekran numer trzynaście, a kiedy tylko dostrzegłam na nim rude włosy wpisałam na klawiaturze "Niedźwiedzisen".

ZmiennokształtniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz