Po wyjściu Rudzielca przyciągnęłam sobie do biurka fotel z sąsiedniego pokoju. Zgasiłam światła co oznaczało, że musiałam opuścić stróżówkę i w ciemności do niej wracać, a po moim śnie to nie było za przyjemne. Usiadłam w fotelu i przesunęłam wzrokiem po monitorach. Mój wzrok zatrzymał się na jednym z nich. Na monitorze pokazującym Jamiego. Gwałtownie wciągnęłam powietrze do płuc widząc jego zapadniętą z głodu i zmęczenia twarz i skórę naciągniętą na ciele do granic możliwości. Niemal nieświadomie wsadziłam słuchawkę do ucha.
- Maya? - zapytałam łamiącym się głosem.
- Czego chcesz? - Jej głos był szorstki i podirytowany.
- Jak długo Jamie jest zamknięty?
- To już czwarty dzień. Kolejny dzień bez jedzenia i picia. Kara ma być bolesna. - Westchnęła ciężko, a świst powietrza w słuchawce spowodował ból ucha. - Gdyby nie ty nic by mu nie było. - Oskarżenie padło z jej ust jak strzał z karabinu i odebrało mi mowę na kilka sekund.
- To... - Chciałam powiedzieć, że to nie moja wina, ale zdałam sobie sprawę, że skłamałabym mówiąc to. - Wiem, że tak jest. Wiem, że na niego nie zasługuję.
- Owszem, nie zasługujesz. Powinnaś była zgnić przez zakażenie w tej jaskini. - W jej głosie słyszałam wahanie, które obudziło w moim sercu coś więcej niż poczucie winy. - Wiem, że Jamie cię kocha i wiem, że ty kochasz jego. I wiem, że już zawsze będziesz go kochać, ale łatwo go skrzywdzić. Daje ci słowo, a mnie można wierzyć, że jeśli kiedykolwiek go skrzywdzisz to sprawię by cię znienawidził i już nigdy nawet na ciebie nie spojrzał.
- Posłuchaj mnie dziewczynko! - Obudziła się we mnie wilcza furia, a ciało samoistnie wstało do pionu. - Nie dam sobą pomiatać, nie jestem żałosnym ludzkim pomiotem takim jak ty! Tak, więc z łaski swojej się ode mnie odwal i skup na swoim zadaniu, które swoją drogą jest tylko i wyłącznie oznaką twojego tchórzostwa! Twierdzisz, że go kochasz, a boisz się nadstawić dla niego karku. Jesteś ...
- Właśnie taką chciałam cię poznać - zaśmiała się do słuchawki. - Teraz posłuchaj: wejdę do bazy za trzy minuty i do czasu wejścia do obserwatorium nie będę mogła z tobą rozmawiać. Kiedy zobaczysz mnie na monitorze numer trzynaście wpiszesz "Niedźwiedzisen", ale razem, a jako hasło wpiszesz "Wood". "Niedźwiedzi" i "Wood" z wielkiej litery. Potem będę cię instruować co masz robić.
- Z wielkiej litery. - Wpatrywałam się w tą klawiaturę jak największa idiotka i próbowałam sama to rozgryźć.
- Popatrz na lewą stronę klawiatury. Znajdź klawisz o nazwie "shift". Mam ci to przeliterować ?
- Nie rób ze mnie ofiary! - warknęłam. - Znalazłam.
- Kiedy chcesz napisać wielką literę musisz wcisnąć ten klawisz i wciąż go trzymając nacisnąć literę, którą chcesz napisać. Na przykład jeśli chcesz napisać wielkie "n" musisz wcisnąć "shift", przytrzymać i wcisnąć "n" i dopiero potem puścić "shift". Zrozumiałaś ?
- Tak, zrozumiałam - burknęłam niezbyt miło. - To ty wymyślałaś hasła? - zapytałam niby od niechcenia wpatrując się w klawiaturę, której miałam za chwilę użyć.
- Wood to też nazwisko Kanclerza.
- Oczywiście.
Na pierwszym monitorze pojawiła się Maya przechodząca przez wielkie drzwi do Bazy. Nasza konwersacja została chwilowo zawieszona, a mnie aż świerzbiły palce by w końcu zacząć coś pisać. Z niecierpliwością wgapiałam się w ekran numer trzynaście, a kiedy tylko dostrzegłam na nim rude włosy wpisałam na klawiaturze "Niedźwiedzisen".
CZYTASZ
Zmiennokształtni
FantasyLudzie zrujnowali Ziemię, więc Zmiennokształtni musieli interweniować. Wszystko się zmieniło, teraz to ludzie służą innej rasie. Teraz to ludzie muszą się podporządkować. Pod zasłoną tolerancji kryje się nienawiść i chęć zemsty. Czy dwójka nastolatk...