Zmieniłam postać i rzuciłam się na pierwszego faceta on jednak zdawał się w ogóle nie przejmować tym, że mam zamiar rozszarpać jego gardło. Zrozumiałam dlaczego kiedy usłyszałam dźwięk odbezpieczanego pistoletu.
- Teraz kundlu masz dwa wyjścia - warknął jeden z pozostałej dwójki. - Pierwsze jest takie, że zmieniasz się w człowieka i na razie nikomu nie stanie się krzywda. A drugie jest takie, że twój chłoptaś dostanie kulkę między oczy tak samo jak twój braciszek - zaśmiał się obleśnie.
Na wzmiankę o Nicku moje serce zatrzymało się, a potem uderzyło sto razy mocniej. Zmieniłam postać, doskoczyłam do kolesia, który to powiedział, chwyciłam go za gardło i przygwoździłam do ściany.
- Skąd o nim wiesz?! - krzyknęłam, a gniew był tak wielki, że krzyk był pomieszany z wilczym warknięciem.
- Dylan, Dylan - znów odezwał się ten pierwszy. - A myślałem, że jesteś mądrzejsza.
Ostatnie co pamiętam to niewyobrażalny ból w czaszce.
***
Obudziłam się w małym pomieszczeniu, w którym ściany jak i podłogę stanowiło jedynie surowe drewno. Byłam tam sama, musiałam znaleźć Jamie'ego. Pomieszczenie miało kształt ośmiokąta, a w jednej z wąskich ścian znajdowało się małe okienko. Modliłam się aby zamknęli mnie w piwnicy, mogłabym wtedy łatwo stamtąd uciec, odnaleźć Jamie'ego i biec jak najdalej od tego miejsca. Moje modlitwy jednak na nic się zdały, ponieważ znajdowałam się na poddaszu, najprawdopodobniej w wieżyce. Mądrze postąpili zamykając wilka na najwyższym piętrze - no przecież nie wyfrunę, pomyślałam. A może jednak? Gdybym wyszła przez to piekielnie małe okienko udałoby mi się zejść po dachu. Okno jednak nie dało się otworzyć, a w wybitym bym się nie zmieściła. Warknęłam zirytowana. Kopnęłam w ścianę i zrezygnowana usiadłam na brudnej podłodze i schowałam twarz w dłoniach.
- No proszę kto się obudził? - Klapa w podłodze, której wcześniej nie zauważyłam otworzyła się, a w otworze pojawiła się głowa jakiegoś faceta - Nathan chce cię widzieć.
- Powiedz mu, że może się wypchać - warknęłam.
- Kazał przekazać, że chłoptaś też bardzo chcę cię zobaczyć.
Na wzmiankę o ''chłoptasiu ' moja głowa automatycznie podniosła się do góry i zobaczyłam chytry uśmieszek na twarzy tego faceta, a raczej chłopaka. Miał maksymalnie 20 lat, więc był niewiele starszy ode mnie. Chłopak zszedł na dół, a ja doczołgałam się do klapy i zeszłam po drabinie w ekspresowym tempie. Znalazłam się w małym salonie, mniej więcej wielkości pomieszczenia, w którym byłam zamknięta. Znajdowały się tam dwa fotele obite w kremowy materiał, ciemny stolik do kawy i kominek, na którym stały ramki ze zdjęciami.
- Gdzie? - zapytałam zniecierpliwiona.
- Widać, że jesteś Zmiennokształtną. Musisz wszystkim rządzić, nawet nie oglądasz się na innych - warknął i podszedł do mnie. Był zdecydowanie za blisko.
- Jak śmiesz?! - zapytałam zbulwersowanym tonem niemal plując mu w twarz. - Jak śmiesz mówić mi coś takiego doskonale wiedząc, że twoja rasa niemal doprowadziła do upadku..
- Tak wiemy o tym. - Do pokoju wszedł łysy facet, którego widziałam w nocy. Ewidentnie to on rozdawał tu karty, wywnioskowałam, więc, że Nathan to on - Doskonale wiemy jak okropni wobec tej planety byliśmy, jednak wy nie wykazaliście się miłosierdziem - westchnął, chwycił w dłoń ramkę ze zdjęciem przedstawiającym jakąś rodzinę i pokręcił głową. - Zabiliście miliardy, doprowadziliście do rzezi i jesteście wielce zdziwieni, że ludzie was nienawidzą. Żaden człowiek nie doprowadził do takiej zagłady do jakiej doprowadziliście wy.
- Wybacz, że przerwę ci ten monolog, ale nie wzruszysz mnie tym. Ja się już nie liczę na tym świecie. Jeśli chcesz do kogoś przemawiać polecam odwiedziny w Radzie. Chętnie po raz milionowy wysłuchają tego jakimi potworami jesteśmy.
- Dylan Wolf czy ojciec nigdy nie nauczył cię, że nie przerywa się starszym? - Jego ręka zderzyła się z moją twarzą, poczułam w ustach smak krwi a do moich oczu napłynęły łzy jednak nie pozwoliłam im się wydostać. - Jak być, a raczej udawać silną potrafił cię nauczyć.
- Skąd o mnie wiesz? - Zadałam pytanie spluwając krwią na podłogę.
- Nie brudź dywanu o ile nie chcesz dostać mocniej - mruknął. - Dlaczego miałbym o tobie nie wiedzieć kundlu? - Słysząc obraźliwe określenie krew się we mnie zagotowała. - Jesteś córką Radnego, teraz już Gubernatora. Twój brat i ty byliście dla nas ważnymi celami w zeszłym roku. Trochę nie wyszło, bo wciąż żyjesz. Twój ojciec to kawał skurwiela; jego syn zginął, wyklął swoją własną córkę i nawet nie mrugnął okiem. Byłem wtedy w lesie. Chłopak, który strzelał był moim synem. Zabiliście go !
- On zabił mojego brata! I chciał zabić mnie! - krzyknęłam, a po chwili wylądowałam na podłodze i po raz drugi splunęłam krwią.
- Już ci mówiłem kundlu! Teraz zejdziesz na dół i pożegnasz się ze swoim chłoptasiem.
- Co ze mną zrobicie?
- Formuła sama się nie przetestuję - warknął i podniósł mnie za włosy do góry.
Sprowadził mnie na parter, a potem do dużego pokoju z antycznymi meblami. Po pokoju nerwowym krokiem przechadzał się Jamie. Podbiegłam do niego i uwiesiłam się na jego szyi.
- Masz pięć minut - warknął Nathan i zatrzasnął drzwi.
- Jamie, nic ci nie jest? - zapytałam oglądając jego twarz.
- Nie, nic mi nie jest. A co z tobą? - Chwycił moją twarz w dłonie i oparł swoje czoło o moje.
- U mnie wszystko dobrze - odpowiedziałam siląc się na uśmiech, czułam jak ledwo zasklepiona rana w kąciku wargi znów się otwiera.
- Nie ważne co się stanie znajdę cię. Rozumiesz? Znajdę cię. Obiecuję - szepnął i wpił się w moje usta.
Oddałam pocałunek i wczepiłam palce w jego włosy, a jego dłonie znalazły się na moich udach. Podskoczyłam, a on mocno mnie złapał i zaczął iść do przodu tak długo aż moje plecy nie uderzyły w ścianę. Chciałam przełożyć rękę i przez przypadek strąciłam torbę z komody. Momentalnie otrzeźwiałam. Jamie mnie puścił, schyliłam się i zaczęłam zbierać rzeczy.
- Nie zabrali twojej torby? - zapytałam podejrzliwie zbierając jego ubrania.
- Nie, nie zabrali. Zostaw to, poradzę sobie - mruknął zdenerwowany, wyraźnie czegoś szukał.
- Jamie? - zapytałam drżącym głosem - Co to jest? - podniosłam rękę, w której trzymałam fiolkę z lekko niebieskim płynem.

CZYTASZ
Zmiennokształtni
FantasyLudzie zrujnowali Ziemię, więc Zmiennokształtni musieli interweniować. Wszystko się zmieniło, teraz to ludzie służą innej rasie. Teraz to ludzie muszą się podporządkować. Pod zasłoną tolerancji kryje się nienawiść i chęć zemsty. Czy dwójka nastolatk...