- Dylan skoncentruj się. - Kolejna zirytowana prośba padła z jej ust. - Rozumiem w jakim jesteś stanie i chcę ci pomóc dlatego musisz się skoncentrować na tym co do ciebie mówię. Rozumiesz?
- Tak, rozumiem - mruknęłam i ledwo uniosłam powieki. Byłam zmęczona i bardzo chciałam zasnąć i gdyby nie Maya może by mi się udało. - Co to jest? - zapytałam dostrzegając zarys fiolki i igły.
- Nie tylko Jamie ryzykuję dla ciebie życie - mruknęła i wbiła igłę w fiolkę. Wciągnęła płyn do strzykawki i ukucnęła obok mnie. - Ukradłam z laboratorium lekarstwo, które sprawi, że nie będą mogli już kontrolować twojego ciała. Teraz muszę wkłuć się w twoją tętnicę, a kiedy lek zacznie działać wytłumaczę ci na czym polega mój plan. - Przyjrzała się uważnie mojej twarzy szukając oznak jakichkolwiek uczuć, ale chyba niczego się nie doszukała. - Wbijam się na trzy. Raz. Dwa. Trzy. - Poczułam silne ukłucie w szyi, a potem zimno rozchodzące się po moim ciele.
Patrzyłam na nią, a obraz zaczął mi się rozmazywać. Nagle zamiast interesować się swoim stanem zaczęłam zastanawiać się nad tym ile razy już zemdlałam, ile razy zasypiałam przez to jak bardzo Formuła wykańczała mój organizm. Słyszałam, że Maya coś do mnie mówi, ale nie rozumiałam słów. Nie chciałam już walczyć ze swoim ciałem, więc mu się poddałam i najzwyczajniej w świecie zasnęłam.
***
Nie dane mi było się porządnie wyspać, cały czas czułam, że ktoś mną potrząsa i coś do mnie mówi. W końcu zrezygnowana otworzyłam ciężkie powieki i nienawistnym wzrokiem popatrzyłam na Maye. Jej oczy wydały mi się bardziej brązowe, a włosy bardziej rude niż przed zaśnięciem, dostrzegałam też drobne piegi na jej małym nosie i gęste rzęsy okalające oczy. Po raz pierwszy stwierdziłam, że jest ładna. Słyszałam też dziwne dźwięki, których wcześniej nie słyszałam, dokładnie czułam jej palce ściskające moje ramię, choć jej uścisk się nie wzmocnił.
- Dylan jak się czujesz? - zapytała poluźniając uścisk, ale nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Dobrze, choć czułabym się lepiej gdybyś mnie nie budziła w tak brutalny sposób - warknęłam i pomasowałam obolałą szyję.
- Czy coś się zmieniło? - Patrzyła na mnie z nadzieją, a ja nie bardzo rozumiałam o co jej chodzi. - Widzisz lepiej? Może lepiej czujesz zapachy, albo lepiej słyszysz? Czy cokolwiek się zmieniło?
- Właściwie to czuje się zdrowa - szepnęłam i spróbowałam zmienić paznokcie w pazury, ale mi się nie udało. - Czy to coś nie miało mnie wyleczyć?
- Miało tylko zniszczyć nadajniki znajdujące się w Formule w twoim organizmie. - Patrzyła na mnie smutno, potem westchnęła ciężko i odwróciła wzrok. - Z zapisków Li wynika, że już nigdy się nie zmienisz, ale twoje zmysły wciąż będą tak samo silne jak wcześniej.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się lekko próbując zatuszować jak bardzo to mną wstrząsnęło. - Więc jaki masz plan? - zapytałam z nadzieją, że plan odbicia Jamie'ego pomoże mi zapomnieć o tym co straciłam.
- Plan jest skomplikowany i radze ci słuchać uważnie, bo nie mamy czasu, żebym cokolwiek powtarzała. Rozumiesz? - Kiwnęłam twierdząco głową i skoncentrowałam się na jej słowach. - Pracuję w bazie w obserwatorium. Zajmuję się obserwacją obiektu - powiedziała lekko zirytowana kiedy posłałam jej pytające spojrzenie. - Kontroluję też każdy centymetr tego budynku i uwierz mi, że mogę go stamtąd wyciągnąć. - Patrzyła na mnie spojrzeniem pod tytułem "Ja mogę, ty nie. Jestem lepsza.". - Jednak gdybym zrobiła to z obserwatorium nie dość, że mogliby od razu zareagować to zginęłabym zapewne na miejscu, a raczej chcę jeszcze pożyć. - Posłała mi krzywy uśmiech i dźwignęła mnie z podłogi do pozycji stojącej. - Jutro Kanclerz przychodzi na kontrolę i właśnie wtedy będziemy miały okazję pomóc Jamie'emu przy okazji nie obciążając mnie. Przyniosłam tu wszystko czego będziesz potrzebowała.
- Potrzebowała do czego? - Bolała mnie moja niewiedza i nie bardzo podobało mi się to, że muszę ją o cokolwiek pytać, ale nie miałam innego wyjścia.
- To ty włączysz alarm i uwolnisz gaz, żeby podejrzenia nie padły na mnie. Zrobisz to podczas wizyty Kanclerza w obserwatorium.
- Jak niby ja mam to zrobić?
- Wszystko ci wytłumaczę - mruknęła i położyła na biurku wielką torbę której wcześniej nie zauważyłam. - To kiedyś było centrum obserwacyjne południowych tuneli, ktoś kto tu siedział miał obowiązek zawiadomić jeśli jacyś ludzie by się zbliżali lub co gorsze gdyby Zmiennokształtni dowiedzieli się o tunelach. Te monitory pokazywały poszczególne sektory, a teraz moje magiczne rączki sprawią, że będziesz widziała całą Bazę. - To powiedziawszy powyciągała kilka kabli i jakieś dziwne prostokątne coś. Podłączyła kable do monitorów, a następnie do tego małego czegoś. - To jest nadajnik - wyjaśniła wskazując na małe ustrojstwo. - Będzie ci wysyłał obraz z kamer w Bazie. A to - wyciągnęła klawiaturę i położyła ją na blacie - pomoże ci wykonać operację. I mam jeszcze to. - Tym razem wyciągnęła coś małego i czarnego. - To jest mikrofon i słuchawka w jednym. Włożysz to do ucha i będziemy mogły ze sobą rozmawiać.
- Ale jeśli Kanclerz będzie z tobą nie będziesz mogła ze mną rozmawiać.
- Jakaś ty mądra. - Czułam jak przez jej komentarz krew się we mnie gotuję, ale postanowiłam się powstrzymać. - Dopóki Kanclerz nie przyjdzie będę ci kolejno dyktowała co masz pisać, a kiedy on przyjdzie naciśniesz to - wskazała palcem klawisz z napisem ENTER.
- I to wszystko? - zapytałam niedowierzaniem.
- To tylko wydaję się takie proste. Nie myśl, że takie będzie. Do usłyszenia.
To powiedziawszy wyszła, a po chwili usłyszałam jak zamyka klapę i nasuwa na nią kanapę. Skoro Jamie jej powiedział to znaczy, że jej ufa, a przynajmniej na tyle by pozwolić jej pomóc. Bałam się tego co nastąpi jutro, ale dla niego byłam gotowa na wszystko.
CZYTASZ
Zmiennokształtni
FantasyLudzie zrujnowali Ziemię, więc Zmiennokształtni musieli interweniować. Wszystko się zmieniło, teraz to ludzie służą innej rasie. Teraz to ludzie muszą się podporządkować. Pod zasłoną tolerancji kryje się nienawiść i chęć zemsty. Czy dwójka nastolatk...