Zamarłem gdy usłyszałem te słowa.
Jak to Jiwoon pieprzy moją dziewczynę? To jest kurwa jakiś nonsens.
-Nie martw się Taehyungie- mrukneła Jennie, podchodząc do mnie- Nie zasługiwała na ciebie, skoro jest w łóżku z innym- dotkneła mojego torsu- Ty też zrób jej na złość i pieprz mnie jak za starych czasów.
Hyun zaczął warczeć na kobietę, która zakłucała jego spokój. Gdyby tylko chciała podejść- pies się na nią rzuci.
Wkurwiłem się gdy to usłyszałem. Nikt nie ma prawa obrażać mojej dziewczyny, a co najgorsza proponować mi jakiś zjebany układ.
Popchnąłem kobietę na drzwi, a ta poleciała całym tyłem na drzwi. Podszedłem do niej, swoją dłoń dałem na jej szyję i zacisnąłem lekko dłoń.
-Nie masz żadnego prawa do dotykania mnie i do obrażania osoby, którą kocham- warknąłem.
-T-Tae-Taehyung bła-błagam puść m-m-mnie- patrzyła na mnie ze strachem w oczach.
-Pod warunkiem, że nigdy tu nie przyjdziesz i razem z Jiwoonem dacie sobie spokój. Znowu zaczynasz? Chcesz bym znowu był twój? Przykro mi, ale nigdy tak już nie będzie. Zdrady nigdy nie wybaczam, tym bardziej dziwkom.
Otworzyłem drzwi od domu i puściłem ją za szyję. Ta zaczeła łapać powietrze kaszląc. Ja wyszłem z domu i zamknąłem drzwi na klucz.
-Jesteś potworem Taehyung. Chcesz udusić swoją ukochaną?- zapytała z żalem- Co ta szmata z tobą zrobiła?
-Naprawiła mnie. Potworem też nie jestem. Zdenerwowałaś mnie gadając głupoty na temat mojej dziewczyny, ale spokojnie. Policja się wszystkim zajmie. Tobą i Jiwoonem.
-Jeszcze zobaczymy- warkneła i poszła w stronę swojego auta- Będziesz mój Taehyungie- wsiadła i odjechała.
Zignorowałem jej słowa i sam wsiadłem do auta. Teraz najważniejsza jest moja dziewczyna, która może zostać zgwałcona. Nie mogłem na to pozwolić.
Najprawdopodobniej złamałem teraz wszystkie prawa ruchu drogowego, ale miałem to w poważaniu. Moje dłonie zaciskały się na kierownicy tak mocno, że moje knykcie stały się białe.
Zatrzymałem się przy domie Yeji. Czym prędzej wyszłem z auta i pobiegłem w stronę domu. Drzwi były otwarte, co tylko ułatwiło mi sprawę.
Nikt się mną na tej imprezie nie przejął, gdyż połowa spała, a reszta była pod wpływem alkoholu. Rozejrzałam się ale nie było jej tutaj. Moją jedyną nadzieją są schody prowadzące na górę.
Wbiegłem najszybciej po schodach na górę. Gdy tam dotarłem, było tam sporo drzwi. Podszedłem do pierwszego i była pusta spytalnia, w drugim- sypialnia, w trzecim- łazienka, w czwartym- jakaś ruchająca się para (to nie byli oni), a piąte drzwi były zamknięte.
W tych drzwiach muszą być oni.
Jedyna opcja to wydarzenie drzwi, co oczywiście uczyniłem.
Moja intuicja mnie nigdy nie zawodzi. Bo właśnie ich znalazłem.
Jiwoon całował moją dziewczynę po udach, a T/I była nieprzytomna.
Złość natychmiast nademną zgurowała, dość wściekły złapałem chłopaka za włosy. Ten krzyknął i pisnął jednocześnie, starając się drapać moje dłonie bym go puścił. Na szczęście w tym pomieszczeniu była łazienka, więc otwrzyłem drzwi, popchnąłem chłopaka do środka i zamknąłem drzwi. Los mi chyba sprzyja bo śmiesznym trafem klucze wisiały na haczyku od łazienki. Skorzystałem z okazji zamknąłem drzwi na klucz. Zaczął stukać i drżeć ryja bym go wypuścił.
Zignorowałem ten krzyk. Pewnie śpiewa swoje ulubione piosenki.
Zadowolony z siebie podszedłem już dużo spokojnej do leżącego, bezbronnego ciała. Nie miała na sobie sukienki i stanika. Jest piersi były po podgryzane, a na jej nogach- malinki.
Byłem wściekły na chłopka za te haniebne potraktowanie mojej ukochanej. Rozejrzałam się i znalazłem jej ubrania na podłodze. Schyliłem się by je zabrać oraz zacząłem ubierać dziewczynę. Nałożyłem jej stanik, a później granatową sukienkę. Na nogi założyłem jej szpilki, zabrałem jej torebkę (sprawdzając wcześniej oczywiście, czy nic nie zniknęło).
Wsunąłem swoją jedną dłoń pod nogi, a drugą- na plecy dziewczyny. Delikatnie ją wzięłam na ręcę i spojrzałem na jej śpiącą twarz. Jest taka niewinna.
-Już jesteś bezpieczna kochanie- szepnąłem, całując jej czoło- Jedziemy już do domu.
Wyszłem z pokoju, ruszyłem w stronę schodów i uważałem, żeby się nie potknąć i nie zrobić krzywdy dziewczynie.
Śmieszny widok nastał w salonie, gdyż wszyscy spali na podłodze. Jako, iż jestem dobrym człowiekiem to wyłączyłem laptopa, z którego leciała muzyka.
Niech nie drażnią sąsiadów.
Wyszłem z domu uczennicy i poszłem z T/I na rękach do samochodu. Otworzyłem drzwi od strony pasażera i posadziłem dziewczynę, zapiąłem pas i upewniając się, że pas nie będzie ją mulał w szyję, zamknąłem drzwi.
Sam usiadłem na miejscu kierowcy, włączyłem ogrzewanie by i odpaliłem auto. Z piskiem opon odjechałem.
Godz. 01:30
Po dość długiej podróży (spowodowana wypadkiem na rondzie dwóch aut) przyjechaliśmy do domu. Spojrzałem na śpiącą dziewczynę. Podniosłem swoją dłoń i pogłaskałem jej rumiany policzek.
-Całe szczęście, że nie zrobił ci większej krzywdy. Połamałbym mu wszystkie kości gdyby tylko coś ci zrobił- westchnąłem.
Wyszłem z samochodu, zamknąłem drzwi od mojej strony, obszedłem samochód i otworzyłem te od strony pasażera. Odpiąłem pas, wziąłem dziewczynę delikatnie na ręcę, zamknąłem drzwi oraz ruszyłem w stronę domu.
Otwrzyłem drzwi kluczami, które miałem schowane w kieszeni spodni i wszedłem do środka. Uspokoiłem psy, które chciały się na mnie rzucić. Zdjąłem buty i zaniosłem T/I do mojej sypialni.
Położyłem ją ostrożnie na łóżku, poszłem do łazienki po płyn do demakijażu oraz płatki, przy okazji wyjmując z szafy moją bluzkę i jej krótkie spodenki. Ponownie zbliżyłem się do dziewczyny, nalałem na płatek płyn i zacząłem w delikatny sposób zmywać jej makijaż.
Po krótkim czasie wyrzuciłem zużyty płatek do śmietnika. Zacząłem ściągać jej sukienkę i górną bieliznę, aby nałożyć moją koszulkę oraz krótkie spodenki. Gdy była już przebrana, przykryłem ją kołdrą i dałem całusa w czoło.
-Śpij dobrze najdroższa- szepnąłem.
Sam się przebrałem oraz położyłem obok mojej miłości. Przytuliłem ją i sam zasnąłem.
CZYTASZ
My sexy teacher | Taehyung [KOREKTA]
RomanceT/I T/N to 18-letnia dziewczyna, która przez propozycje pracy swojego ojca musi przeprowadzić się do Korei Południowej zostawiając swoje przyjaciółki. Czy będzie akceptowana w szkole przez swoje korzenie? Czy zdobędzie przyjaciół albo miłość swojego...