Bonus 3

2.8K 212 91
                                    

Znajdźcie Boga w swoim życiu.

Chcieliście to macie. Diana zakonnica.

~

Deszcz dudnił o każdy dach czy okno małego miasteczka, a czarne niebo co chwilę rozjaśniało światło błyskawic, by zaraz po tym rozległy się niewiarygodnie głośne uderzenia grzmotów. Wiatr poruszał każdym luźnym zawiasem, a przy tym wył złowieszczo, grożąc, że zerwie najmniej solidne dachy. Trudno było uwierzyć, że jeszcze kilka godzin wcześniej nad cichym miasteczkiem zachodziło krwistoczerwone słońce, niczym nie zwiastujące załamania pogody.

To w taką noc sam Diabeł walił w drzwi klasztoru.

Choć bynajmniej nie po to, żeby się nawrócić. Od dawna szukał już odpowiedniego wysłannika na Ziemi, który pomógłby mu osiągać swoje cele. Wiele wskazówek doprowadziło go do tego niepozornego miasteczka, a dalsze badania - do sióstr zakonnych. Latami nie wyczuwał tak silnej chęci zemsty, która w kimś siedziała, gnieździła się i groziła, że wyjdzie w każdej chwili. Diabeł nie mógł przepuścić takiej okazji; musiał odnaleźć tę osobę, wiedząc, jak łatwo będzie mu nią manipulować... Nawet jeśli oznaczało to udanie się do klasztoru.

Zakonnica, która otworzyła mu potężne, ciężkie drzwi, nie miała pojęcia, że stał przed nią Diabeł - to był tylko przystojny młodzieniec, blady, o bujnych, czarnych włosach z fałszywie zranioną nogą.

- Co się dzieje? Kim pan jest? - zapytała zakonnica, przyglądając mu się z bezpiecznie przymkniętych drzwi, choć w tamtą pogodę nie była w stanie zobaczyć zbyt wiele.

- Błagam, pomocy... Jestem ranny! - krzyknął, by na pewno go usłyszała przy dźwiękach ulewy.

- Niech pan wejdzie - powiedziała po chwili zastanowienia, szerzej otwierając drzwi dla niego.

- Dziękuję, tak bardzo dziękuję...

Wiedział, że uda się tak łatwo. Z trudem powstrzymał się od szelmowskiego uśmiechu, gdy wchodził z ulewy do suchego, przestronnego pomieszczenia oświetlonego tylko kilkoma świecami.

- Och, pana noga...! - zawołała zmartwiona kobieta, zauważywszy krew lejącą się za kuśtykającym mężczyzną. - Proszę usiąść. - Naprowadziła go na szeroką, drewnianą ławę, na której z ulgą spoczął.

- Dziękuję, och, dziękuję...

- Co się panu stało? - zapytała, odchodząc gdzieś naprzeciwko.

- Zostałem napadnięty i okradziony. Nie znam tu nikogo, nie jestem stą...

Nim zdążył dokończyć, małe drzwi, również gdzieś naprzeciwko niego, otworzyły się, a do środka - jak zgadywał, kaplicy - weszła druga zakonnica.

- Siostro Anno, wszystko w porządku? Usłyszałam jakieś poruszenie...

Diabeł poczuł się, jakby jakiś prąd przeszedł przez całe jego przybrane ludzkie ciało. Uczucie było silniejsze niż kiedykolwiek...

To ona. To tamta zakonnica, której twarzy nawet jeszcze nie zobaczył w ciemnościach, była źródłem tej niewypowiedzianie silnej chęci zemsty.

- Ten mężczyzna jest ranny. - Anna podeszła do niego ponownie i okryła go czymś w rodzaju koca, więc on ponownie wyszeptał podziękowania. - Skoro już tu jesteś, przynieś opatrunki. I coś ciepłego do picia.

- Tak jest.

Słuchał tego wszystkiego i wypełniała go ekscytacja; liczył, że ta zakonnica, która właśnie wyszła, zostanie z nim choćby na chwilę dłużej, by mógł z nią porozmawiać i już rozpocząć proces przekabacania jej na swoją stronę. Zważając na to, jak naiwnie wpuściły do siebie tego, którego podobno najbardziej się bały, miał przeczucie, że to będzie jeszcze łatwiejsze niż się spodziewał.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz