CXIII

12.3K 1.4K 1.4K
                                    

Zgodnie z przewidywaniami Diany, jej Eliksir Upiększający, choć według Slughorna dobrze uwarzony, nie zmienił w Tomie za wiele. Minimalnie poprawił szczękę, która i tak już wyglądała jak spod dłuta rzeźbiarza, a także sprawił, że cera chłopaka wyglądała zdrowiej, a nie przeraźliwie blado. Delikatnie naprawił też jego fryzurę, która w ciągu dnia zdążyła się nieco zmierzwić - to wszystko. Na pierwszy rzut oka nie dało się zauważyć żadnych zmian.

Eliksir Toma w Dianie usprawnił więcej. Uczynił jej włosy bardziej bujnymi i ciemniejszymi, powiększył oczy i wargi, nadał cerze zdrowego blasku, zmodyfikował kształt twarzy i, co zrobiło największą różnicę, powiększył jej kobiece atuty. To ostatnie Tom zdawał się zauważyć jako pierwszy.

Eliksir Upiększający nie miał być jednak dla Diany największym zaskoczeniem tamtego dnia. Kiedy jak zwykle jadła z Tomem obiad, nagle jedna ze szkolnych sów zrzuciła jej list. Było to nietypowe, ponieważ poczta dla uczniów przychodziła zazwyczaj na śniadaniu, dlatego też zaciekawiona dziewczyna od razu go otworzyła. Zawartość listu jednak bardzo ją rozczarowała.

- O, proszę, trzeci list z pogróżkami od tamtego tygodnia - powiedziała, przeczytawszy wiadomość, po czym odrzuciła ją obok swojego talerza.

- Jakimi pogróżkami? - zapytał Tom, choć przewidywał odpowiedź.

- Od twoich wielbicielek oczywiście - odparła Diana, zakładając ręce. - Tym razem napisały, że to ostatnie ostrzeżenie, inaczej będę skończona w tej szkole. Strach się bać.

- Nic ci nie zrobią - powiedział niewzruszony Tom.

- Spróbowałyby. Mam po prostu już dosyć dokładania papieru do kominka - burknęła Diana, podnosząc list ponownie i zgniatając ją.

- Będziesz trzymać się mnie, to będziesz bezpieczna - powiedział Tom z grobową miną, na co Diana uniosła brew.

-  Mówisz, jakbym się nie trzymała. I tak wszędzie chodzę z tobą. Ale teraz idę sama. - Wypowiadając ostatnie słowa, Diana wstała. Chciała opuścić obiad szybciej niż zwykle i zająć łazienkę prefektów zanim mogliby to zrobić młodsi, ponieważ już od jakiegoś czasu miała ochotę na gorącą kąpiel.

- Dokąd znowu? - zapytał Riddle, wywołując szelmowski uśmiech na jej twarzy.

- Oj, Tom, muszę mieć jeszcze jakieś swoje sekrety.

- Nie powinnaś - odparł Tom surowo, ale z minimalnym uśmiechem tańczącym mu w kącikach ust. Dziewczyna sądziła, że to dzięki efektom Eliksiru Upiększającego, które wciąż były na niej widoczne.

- Kiedyś ci zdradzę - powiedziała, nie przestając się uśmiechać, po czym odeszła z sali w wyśmienitym humorze.

Łazienka prefektów była jej celem tamtego dnia też dlatego, że Diana chciała zobaczyć efekty eliksiru także na swoim ciele, sprawdzić, czy tam też coś się zmieniło... I czy mogła to w sobie to poprawić na stałe.

Zapominając w ogóle o tym, jak ostrożnie przygotowywała się do kąpieli rok wcześniej i jak wchodziła do wanny w bieliźnie dla bezpieczeństwa, tym razem po prostu się rozebrała i tak też weszła do gorącej wody, wcześniej przejrzawszy się w lustrze. Zewsząd otaczała ją różowa oraz przyjemnie pachnąca piana, dzięki czemh dziewczyna w pełni się zrelaksowała. Przymknęła oczy, głowę położyła na skraju wanny i zapomniała o fankach Toma, zabójstwie, którego dokonała, horkruksach, które miała niedługo stworzyć...

Była tak spokojna, jak już dawno nie była i marzyło się jej, żeby trwało to jak najdłużej. Siedziała w gorącej wodzie dobre dziesięć minut, nie otwierając nawet oczu... Dopóki w pomieszczeniu nie wybrzmiał znajomy głos.

- Łazienkę przede mną ukrywałaś?

Serce Diany zatrzymało się, miała wrażenie, że na kilka sekund. Dziewczyna wyprostowała się i automatycznie złączyła nogi, choć pod pianą nie było nic widać. Jej klatkę piersiową przykrywała najcieńsza warstwa bąbelków, przez co odruchowo położyła tam swoją rękę. Odwróciła głowę do tyłu, gdzie ujrzała Toma stojącego w zamykającym się za nim wejściu. Była w takim szoku, że nawet nie potrafiła nic mu odpowiedzieć, co najwyraźniej mu się podobało.

- Milczysz? Niepodobne do ciebie - powiedział, zakładając ręce i śmiejąc się z niej perfidnie.

- Jak... Jak ty tu wlazłeś? - wydusiła Diana, przeklinając się w myślach za swoje szkolne błędy. Nie wyczuła go przez gorącą wodę, a mechanizm chroniący łazienkę znowu zawiódł. Po zamykającym się wejściu wiedziała przynajmniej, ile tam tak naprawdę siedział.

- Magia tej łazienki jest dosyć słaba - wyjaśnił Tom, powoli zbliżając się do niej, przez co Diana nieświadomie skuliła się bardziej. - Dzięki paktowi wyczuwa mnie jako ciebie i na odwrót.

- I musiałeś tu przyjść? - zapytała wściekle, zakładając ręce na piersiach, kiedy stanął tuż przy niej.

- Diana, przecież to dla bezpieczeństwa - powiedział kpiąco, również zakładając ręce. - Przecież te złe dziewczyny mogą ci coś zrobić, a ja obiecałem ci pomagać, prawda? Może ktoś zatruł tę wodę?

- Daruj sobie. - Diana prychnęła, odwracając się do niego nagimi plecami, bo włosy przełożyła na przód. - Przyznaj chociaż, że przylazłeś się gapić, bo eliksir we mnie naprawił to i owo, i że jak zawsze nic z tego nie wyniknie.

Dianie odpowiedziała cisza, która nieco ją zmartwiła, dla zasady nie chciała się jednak odwrócić. W wyniku tych działań podskoczyła prawie, gdy poczuła ręce Toma na swoich nagich ramionach.

- Jeśli zrobisz horkruksa, to inaczej porozmawiamy - powiedział cicho, przyprawiając ją o gęsią skórkę, gdy zjechał dłońmi aż do wody. Choć z trudem, ze względu na swoją pozycję Diana starała się zachować zdrowy rozsądek.

- Dobra, dobra, znam już tę gadkę, horkruksy to, horkruksy tamto. Będą, uspokój się - syknęła Diana. Tom znowu chwilę przemilczał jej słowa, po czym wypalił znikąd:

- Słyszałem przed chwilą, jak któreś z tych dziewczyn planują włożyć ci coś do łóżka. Radziłbym ci spędzić noc gdzie indziej.

- Co takiego?!

Furia zalała Dianę w kilka sekund, a dziewczyna, zapominając już o kontrolowaniu emocji, odwróciła się gwałtownie przodem do niego. Podniosła się nieco, a szkoda sama się wyrządziła: jedną jej pierś zakrywały włosy, drugą - zupełnie nic.

Diana natychmiast zdała sobie sprawę, co się stało, ale była zbyt sparaliżowana, by się znowu zakryć. Zastygła więc w bezruchu, rozpoczynając z Tomem pojedynek na spojrzenia i to, kto odważy się odezwać pierwszy.

Oczy Riddle'a z natury skierowały się na jej klatkę piersiową, nie mógł tego wtedy powstrzymać. Oprzytomniał dopiero po kilku długich sekundach, a wtedy spojrzał jej w oczy, tylko wzmacniając napięcie między nimi. Przełknął ślinę, ona zrobiła to samo. Nie zanosiło się na to, żeby tamta cisza kiedykolwiek się skończyła.

Niektórych rzeczy, jak choćby natury, nie dało się do końca oszukać, a Diana odczuwała to na własnej skórze. Nawet Riddle nie potrafił zamaskować pewnych emocji, nieważne, jak bardzo próbował.

I kiedy Diana już myślała, co sugerowały jego emocje, które odczuwała, że coś się wydarzy, Tom wyprostował się, odchrzknął i, unikając jej wzroku, powiedział:

- Porozmawiamy później, w takim razie.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz