XXXIII

16.7K 1.8K 770
                                    

- Nie wiem, co ty im powiedziałeś, ale... Jestem pod wrażeniem - przyznała Diana Tomowi już jakiś czas po spotkaniu, kiedy mieli razem wieczorny patrol.

- W końcu rozumiesz, brawo - odparł z szyderczym uśmiechem.

- Ale poważnie, co im powiedziałeś? - zapytała, jej ciekawość większa, niż zirytowanie. - Lestrange boi się do mnie podejść - dodała zadowolona.

- Uświadomiłem im, gdzie ich miejsce - odparł prosto. - A Lestrange w ogóle niech na ciebie nawet nie patrzy. Razem z Nottem chcieli utrącić mnie za pomocą ciebie.

Diana popatrzyła na Toma wielkimi oczami, po czym parsknęła śmiechem.

- Co? I oni myśleli, że im się uda?

- I tak im się dałaś - odpowiedział jej z grobową miną, nawet na nią nie patrząc.

- Nie "dałam się", tylko z nimi rozmawiałam - syknęła Diana. - A gdybym cię nie znała, Riddle, to bym pomyślała, że jesteś zazdrosny - dodała dumnie i ruszyła przed siebie szybkim krokiem.

Nim wszyscy się obejrzeli, nadszedł czas na powrót do domu na święta. Diana wiedziała, że Tom zostawał, tak jak zawsze, w Hogwarcie. Była pewna, że w czasie przerwy przekopie pół biblioteki w poszukiwaniu informacji o horkruksach i Komnacie Tajemnic. Ona miała zamiar w końcu zrobić użytek z dziennika swojej matki i zacząć pracować nad stworzeniem własnego zaklęcia.

Bardzo cieszyła się z powrotu do domu. Miała dość tych wszystkich przymilających się chłopców, dziwnych pomysłów Slughorna, Edwarda (który podobno gapił się na nią przez wszystkie lekcje, co uświadomiła jej Joan), fanek Toma (które na każdym kroku nadal posyłały jej mordercze spojrzenia, a Dove i Serena nazywały ją zdrajczynią) i w końcu samego Riddle'a.

Mimo tego ze zdziwieniem stwierdziła, że akurat Tom przeszkadzał jej z tego wszystkiego najmniej - przynajmniej wtedy, kiedy w miarę po ludzku rozmawiali.

Wysiadając z pociągu na peronie dziewięć i trzy czwarte wymieniła z Joan prezenty (kupiła przyjaciółce piękny zestaw do pielęgnacji włosów jeszcze w Hogsmeade, który - uważała - na pewno przyda się komuś z tak długimi i gęstymi pasmami) i życzenia świąteczne, po czym podeszła do swojego ojca, którego odnalazła wcześniej wzrokiem.

- Diana, mam dla ciebie złą wiadomość... - powiedział mężczyzna po przywitaniu się z córką.

- Co jest? - zapytała od razu, w duchu nieco przestraszona. Ostatnim razem zła wiadomość oznaczała śmierć jej matki...

- Babcia jest u nas w domu. Czeka na ciebie - odparł pan Wharflock, na co Diana westchnęła głęboko.

- Dlaczego ty ją w ogóle wpuszczasz, tato? - powiedziała, wiedząc doskonale, że ojciec też nie przepadał za wizytami swojej matki.

- Następnym razem chyba zabarykaduję drzwi - stwierdził i wyciągnął rękę w kierunku córki, którą ta złapała, po czym oboje deportowali się do swojego domu w szkockich górach.

Diana wchodziła do niewielkiego, ciemnego salonu z ogromną niechęcią. Na ciemnozielonej kanapie, przy niskim, mahoniowym stoliku siedziała jej babcia - kobieta o widocznie zmarszczonej twarzy, jednak z mnóstwem makijażu, biżuterii (miała co najmniej siedem złotych pierścionków na palcach i zwisające kolczyki) i o ładnie ułożonych, siwych włosach. Uważała się za damę, jednak i Diana, i jej ciotka Jenna były zgodne co do tego, że z Albine Wharflock żadnej damy nie było.

- Witaj, babciu - powiedziała Diana niezbyt miłym tonem, siadając jak najdalej od niej w dużym fotelu.

- Diana, dziecko drogie. Dobrze, że jesteś, musimy koniecznie porozmawiać - powiedziała kobieta, gdy do pokoju wszedł również jej syn i zaczął przygotowywać zastawę. Diana natomiast spodziewała się najgorszego.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz