CXXVI

12.1K 1.3K 583
                                    

Wybaczcie mi ten kolejny time skip, to przedostatni w tej części, nie pomijam nic istotnego, a nie chcę Was zanudzać chodzeniem do szkoły i ciągłymi ich dyskusjami, które nie będą wcale ważne później. 🙏

~

Słońce świeciło wysoko, a środek czerwca zapowiadał jeden z najgorętszych okresów wakacyjnych w ciągu ostatnich lat. Diana mogła odetchnąć po raz pierwszy od kilku miesięcy - skończyła się ciężka nauka, patrole, odstawianie szopek przed nauczycielami, a wreszcie zaczynało się życie po Hogwarcie.

Tuż po egzaminie z obrony przed czarną magią dziewczyna wyszła na błonia i usadowiła się wygodnie pod drzewem, tym samym, przy którym powstał pierwszy ze znaków. Nie wzięła nawet ze sobą żadnej książki, by dać odpocząć umysłowi, a jedynie Edara, który ułożył się na jej kolanach i domagał się pieszczot.

Przez kilkanaście błogich minut Diana drapała swojego kota, wdychając świeże, czerwcowe powietrze i korzystając z przyjemnego ciepła, które jednak do niej docierało, ale nie parzyło dzięki cieniowi, który dawał jej drzewo. Mimo wszystko po jakimś czasie zrobiło jej się za gorąco w czarnej szacie, zdjęła ją więc, a zaraz po niej i krawat. Rozpięła bezpieczne trzy guziki swojej koszuli, a następnie podwinęła rękawy, od razu czując się lepiej.

Z jakiegoś powodu zaczęła myśleć o tym, jak w liście od ojca, jeszcze zanim wszyscy dowiedzieli się z Proroka Codziennego, dostała informację, że miesiąc temu wojna w mugolskim świecie się zakończyła. Ucieszyło ją to z dwóch powodów: po pierwsze, nie skrzywdziliby już czarodziejów tak, jak jej matkę; po drugie, skoro się cieszyli, mieli uśpioną czujność, a więc stanowili  bardzo łatwy cel...

Błogi spokój Diany ostatecznie zmąciły jednak nie myśli o zemście, a uczucie zbliżającej się do niej osoby. Dziewczyna otworzyła oczy i zmrużyła je, bo uderzyło ją zbyt jasne światło. Po chwili przyzwyczaiła jednak wzrok, a wtedy ujrzała Toma zmierzającego w jej stronę, w drodze ściągającego swoją szatę. Diana mimowolnie się uśmiechnęła, bo podobał jej się ten widok.

- I co? - powiedziała, widząc, że zamierza usadowić się obok niej. - Musiałeś zostać do końca, cholerny lizusie.

- Dostałem pytanie o pakt krwi - odparł Tom z zadowoleniem, siadając ramię w ramię z nią. - Byli zaskoczeni moją rozległą wiedzą na ten temat.

Oboje wymienili wtedy spojrzenia, nie potrafiąc się nie uśmiechać. Dianie aż zabiło szybciej serce od wzroku, którym ją wtedy obdarzył.

- I co teraz, Tom? - Dziewczyna westchnęła. - Dokąd teraz, skoro już po wszystkim?

- Teraz praca na coś wielkiego - odparł chłopak, podwijając własne rękawy ku jej uciesze. - O ile nadążysz - dodał kpiąco.

Diana przewróciła oczami, wciąż drapiąc Edara pod brodą.

- A tak było już pięknie... - Westchnęła dziewczyna

- Przyzwyczajaj się - mruknął Riddle, używając własnej różdżki, by się odświeżyć i zmniejszyć szatę.

- Że będzie pięknie? To bardzo chętnie, nie mogę się doczekać.

Tom już chciał się jej odgryźć i spojrzał na nią, lecz wtedy usłyszeli znajomy głos zbliżający się do nich:

- Tom, Diana, szukałem was!

Diana pospiesznie schowała naszyjnik z paktem, który przez całe egzaminy miała pod krawatem, tuż pod swoją koszulę. Po tym ujęła dłoń Toma, który wzorowo udawał, że szczerze chce pomóc jej wstać.

- Dzień dobry, profesorze - powiedzieli niemal jednocześnie, widząc zmierzającego w ich kierunku profesora Slughorna.

- Już po egzaminach? Jak wam poszło? - zapytał, po czym zanim zdążyli coś odpowiedzieć, dodał:
- Och, po co pytam, na pewno doskonale! Powiedzcie mi lepiej, co planujecie. Trudno mi uwierzyć, że dwoje moich najzdolniejszych uczniów już opuszcza tę szkołę...

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz