XXI

17K 1.7K 334
                                    

Muzyczka bardzo pasuje, polecam ⬆️

~

- Znalazłeś? - powtórzyła Diana, trochę nie dowierzając w to, co powiedział.

Czy to się zaraz stanie?

Riddle nie uniósł głowy znad książki i pod nosem przeczytał znaleziony fragment.

- Zaklęcie zatwierdzające pakt krwi... - wymamrotał. - To na pewno to.

Diana przełknęła ślinę, choć z drugiej stony jakoś dziwnie nie mogła się tego wszystkiego doczekać. Coś pomiędzy adrenaliną pochodzącą ze strachu, a tą pochodzącą z ekscytacji przyprawiało ją o szybsze bicie serca. Brunetka podeszła do niego blisko i przeczytała znaleziony przez niego fragment, który rzeczywiście zawierał potrzebne zaklęcie.

- Riddle...to nas złączy do końca życia, rozumiesz? - zapytała Diana szeptem, a ten w końcu odwrócił się, by na nią spojrzeć. Oświetlony tylko słabą poświatą z jego różdżki wyglądał nieco przerażająco, ale nadal bardzo dobrze.

- Jest za późno na robienie z siebie ofiary, Wharflock - wysyczał w odpowiedzi. - A to ty chciałaś tyle się o mnie dowiedzieć, tak czy nie? - zapytał, a brunetka poczuła pod swoją brodą koniec jego zimnej różdżki, którą nieco uniósł jej głowę.

- Nie jestem ofiarą - burknęła w odpowiedzi, wyrywając się od różdżki jednocześnie nie spuszczając z niego wzroku.

- To udowodnij - odparł jej równie groźnym tonem i już miał odwrócić się w stronę książki, gdy nagle oboje usłyszeli naprawdę głośny huk z korytarza. Oboje odskoczyli od siebie, równocześnie odwracając głowy w stronę dźwięku.

- Reducio - wyszeptał od razu Riddle, zmniejszając książkę z zaklęciem na tyle, by mógł włożyć ją sobie do kieszeni. Po tym bez ostrzeżenia ruszył w stronę korytarza, a Diana, rzuciwszy Nox, poszła zaraz za nim przez ciemną bibliotekę.

- Stój - nakazał jej Tom, gdy dotarli prawie do wyjścia z ogromnego pomieszczenia. Zatrzymali się przy ścianie i oboje wyglądali z ciemności na marnie oświetlony pochodniami korytarz. Zdawało się, że był pusty, gdy nagle...

- To ten dzieciak Hagrid - wyszeptała zaskoczona Diana, zauważywszy ogromną (jak na ucznia) postać gdzieś na drugim końcu korytarza. - Co on znowu kombinuje...

Słabo oświetlona postać zdawała się być sprawcą wcześniejszego huku, który wykonała, zatrzaskując ciężkie drzwi. Najwyraźniej nie był w pośpiechu, bo stawiał wolne, krótkie kroki, jednak rozglądał się co chwilę niepewnie, najprawdopodobniej wyszukując jakichkolwiek świadków.

- Znowu ta jego skrzynia... - mruknął Riddle złowieszczo bardziej do siebie niż do Diany, mrużąc wzrok, by lepiej widzieć Hagrida.

Stali tam chwilę bez ruchu i w całkowitej ciszy, na zmianę słysząc tylko swoje ciężkie oddechy. Riddle był tak skupiony na tym, co działo się na korytarzu, że zdawał się na moment zapomnieć o pakcie. Hagrid nadal stał przy drzwiach i robił coś, czego nie byli w stanie zobaczyć przez odległość i ciemności. Upłynęła minuta, aż Riddle w końcu rozkazał:

- Odcinasz go barierą od drugiej strony - i, nie dając Dianie nawet szansy na przetrawienie tego, błyskawicznie wyszedł z biblioteki.

Starając się wierzyć w jego plan, Diana skręciła w boczny korytarz, którym mogła dotrzeć do Hagrida od drugiej strony i zablokować go. Zanim chłopak zorientował się, co się działo, rozległy się dwa donośne głosy, krzyczące naraz:

- Protego!

Dwie jasnoniebieskie bariery ochronne pojawiły się po obu stronach Hagrida, odcinając mu drogę ucieczki. Wyczarowawszy swoją, Tom od razu skierował różdżkę na Gryfona.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz