Bonus

10.5K 990 753
                                    

To oczywiście tylko bonus i nie łączy się z kanonem. Miłego czytania! ❤

~

Eryk Salazar Riddle doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie był zwyczajnym dzieckiem. Było mu to zresztą wmawiane od dzieciństwa.

Po rodzicach odziedziczył prawie wszystko, co najlepsze: wrodzony talent do legilimencji i oklumencji po matce, znajomość języka węży po ojcu. Odznaczał się też ponadprzeciętną urodą nie tyle dzięki genom ojca, co magii, która łączyła jego rodziców.

Był ich mieszanką. Miał brązowe oczy matki, kruczoczarne włosy i bladą karnację obojga, wyraźnie zarysowaną szczękę ojca. Na pierwszy rzut oka nie nazwałoby się go jednak

Choć wiedział o swojej wyjątkowości, nie zdawał sobie jednak sprawy, że same jego narodziny w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym pierwszym roku były największym cudem.

😈

1960

Był chłodny, majowy poranek. Słońce dopiero wschodziło, trawa była przesiąknięta rosą, a ptaki ćwierkały wesoło, zwiastując nowy dzień.

Pomimo tej wczesnej pory, Diana nie spała już od ponad pół godziny. Stała w kuchni, wciąż w czarnej koszuli nocnej sięgającej jej ledwo do połowy ud i wpatrywała się w kubek z eliksirem, eliksirem, który potwierdził jej największe obawy: w jej ciele powstawało nowe życie.

Czuła się źle już od prawie dwóch tygodni. Chodziła do toalety znacznie częściej i ciągle bolały ją piersi, przez co początkowo spodziewała się miesiączki, a gdy ta nie nadeszła aż przez kolejny tydzień, Diana nie miała zamiaru się oszukiwać. Zrobiła prędkie obliczenia w głowie i wiedziała już wtedy, że jakieś półtora miesiąca temu przeżyła z Tomem taką noc, że potem zupełnie zapomniała o eliksirze...

Diana ostatecznie wylała miksturę, która potwierdziła jej obawy prosto do zlewu. Nie zastanawiała się w ogóle nad tym, co ona uważała - myślała tylko o tym, że musiała wszystko powiedzieć Tomowi, po którym nie spodziewała się entuzjastycznej reakcji. Choć kilka lat wcześniej dobrze przyjął informację o jej potencjalnej ciąży... Było to dawno, a ciąża wciąż była potencjalna.

Gdy Riddle wszedł do kuchni już kilkanaście minut później wielce się zdziwił, że znajdowała się tam jego partnerka, bo zazwyczaj wstawał o wiele wcześniej niż ona. Nie wiedział jeszcze, że tamten dzień wyjątkowo zmieni jego życia.

- Nie śpisz? - zapytał zdumiony, widząc, że stoi nad zlewem i wpatruje się w niego tak, jakby miała zaraz zwymiotować.

- Musimy porozmawiać - wydusiła Diana, czując, że oblatuje ją dreszcz. Chciała już to mieć za sobą, więc postanowiła być bezpośrednia  Odwróciła się przodem do Riddle'a i powiedziała, nie dając Tomowi nawet czasu na jakiekolwiek zastanowienie się:

- Jestem w ciąży.

Tom, który stał kilka metrów naprzeciw niej, przez moment miał kamienną twarz, nie odzywając się słowem. Nie mógł nawet nic zakwestionować, bo przecież nie mogła go okłamać... Po chwili jednak uniósł brwi i zapytał:

- I co chcesz z tym zrobić?

- Nie wiem, dlatego chcę porozmawiać o tym z tobą - odparła poddenerwowana Diana, gdy Riddle do niej podszedł. - To też twoje dziecko, a jest na tyle wcześnie, że może go prędko nie być.

- A byłabyś skłonna je zatrzymać? - zapytał Tom, zupełnie zbijając Dianę z tropu.

- Jeśli będę miała jakąś gwarancję, że w ogóle się nim zainteresujesz - odburknęła, zakładając ręce. Nie podobała jej się jego pierwsza reakcja, miała wrażenie, że będzie tylko gorzej.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz