VI

19.7K 1.8K 643
                                    

Diana próbowała, ale nie odnalazła już Riddle'a w pociągu. Zrozumiała, że pewnie zdążył obskoczyć już wszystkich i przeklinając go pod nosem, zaczęła wracać do swojego przedziału. Serce jej prawie stanęło, gdy po drugiej stronie korytarza ujrzała Edwarda. Zanim ten zdążył ją zobaczyć, ona przyspieszyła kroku i jak burza wpadła z powrotem do swojego przedziału.

- I co? - spytała Joan, która nadal siedziała w tym samym miejscu i objadała się lukrecją.

- Nie znalazłam go - burknęła Diana, po czym opadła na kanapę. - Ale trudno, Riddle nie jest teraz moim problemem. Edward jest. Co ja mam z nim zrobić, Joan?

- W sensie? - spytała szatynka, unosząc brew.

Diana opowiedziała przyjaciółce o nieprzyjemnym spotkaniu z Edwardem na Pokątnej.

- Po prostu znajdź sobie chłopaka - podsumowała wszystko Joan, wzruszając ramionami.

Diana popatrzyła na nią zirytowana.

- Nie, dzięki. To nie jest mój priorytet życiowy na ten moment.

- Ale Edward by się wtedy odczepił - argumentowała Joan.

- Albo zaatakował z podwójną siłą. - Diana założyła ręce, gapiąc się w sufit.

- Edward boi się Riddle'a. Znaczy wiesz, może nie boi, ale wydaje mi się, że by mu nie podskoczył.

- I co? - spytała Diana, prychając. - Mam spróbować poderwać Riddle'a? A przy okazji zrobić z siebie idiotkę, jak te wszystkie dziewczyny, co za nim latają?

- Jeju, ty od razu dramatyzujesz - zniecierpliwiona Joan przewróciła oczami i odłożyła prawie pustą paczkę ze słodyczami na bok. Po tym usadowiła się wygodniej i zaczęła mówić stanowczym głosem:
- Posłuchaj mnie, Diana. Nie musisz od razu zostawać dziewczyną Riddle'a czy się nawet z nim zaprzyjaźniać. Tylko "przytul się" - tu zrobiła cudzysłów z palców - do niego trochę, jak Edward zobaczy, że coś do niego masz, to może odpuści. Oboje jesteście teraz prefektami, to na pewno zaczniesz spędzać z nim więcej czasu.

Diana westchnęła i zaczęła to wszystko przemyślać. Wiedziała, że przyjaciółka mogła mieć rację, ale brunetka tej racji nie lubiła nikomu przyznawać. Dlatego odparła tylko: "No, zobaczymy."

Zaledwie kilkadziesiąt minut później obie dziewczyny siedziały już obok siebie w Wielkiej Sali i zaczynały jeść po Ceremonii Przydziału. Naprzeciwko nich był Avery, który rozpoczynał łańcuszek chłopców rozciągający się w lewo, a na jego końcu znajdował się Riddle. Ciesząc się, że siedział za daleko, by móc wypominać jej sytuację z pociągu, Diana radośnie zabrała się za swoją kolację.

- Ja pasuję - jęknęła Joan, łapiąc się za brzuch. - Za dużo lukrecji.

Avery zaśmiał się.

- Zawsze to samo, Irving. Uzależnienie.

- Oj, zamknij się - dziewczyna przewróciła oczami, mimo wszystko się uśmiechając.

Diana spojrzała na nich. Jej przyjaciele patrzyli na siebie maślanymi oczami już od jakiegoś czasu i teraz, jak wrócili do szkoły, znowu będzie musiała robić za ich trzecie koło, dopóki w końcu się sobie nie przyznają do swoich uczuć.

- Zaraz będziecie sobie spijać z dziubków - mruknęła Diana, unosząc na widelcu kawałek zapiekanki makaronowej.

- Oj, Diana, ty chyba potrzebujesz chłopaka - powiedział Avery, a Joan klasnęła triumfalnie w ręce.

- Co nie? Powiedziałam jej to samo.

- Martwcie się swoim życiem uczuciowym, co? - burknęła Diana.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz