LXXX

15.9K 1.5K 587
                                    

Trochę zmieniam czas z tym w HP, ale reszty fabuły sztywno się trzymam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie 😓
PS Zapamiętajcie tę minę na gifie ⬆️

~

- Dia, nie poznaję cię.

Następnego dnia Diana po raz pierwszy w życiu spędziła prawie pół godziny na nakładaniu i poprawianiu makijażu. Siedziała przed lustrem w dormitorium i upewniała się, że wszystko było w porządku, podczas gdy jej przyjaciółka patrzyła na nią wielkimi oczami.

- Nawet mnie nie denerwuj, Joan, chociaż ty. Wystarczy, że te dwa sępy tu przed chwilą były - syknęła Diana, nie odrywając wzroku od lustra i wzdrygając się na myśl o Dove i Serenie: one też nie mogły się napatrzeć i nadziwić, a przy okazji naszydzić.

- Ale co cię wzięło? - pytała wciąż zaskoczona Joan, siadając na łóżku za Dianą. - Ja wiem, że jest to całe przyjęcie u Slughorna, ale aż tak to ty się nigdy...

- Mam coś do udowodnienia jednemu bałwanowi - przerwała jej zdenerwowana Diana. Joan uśmiechnęła się znacząco.

- A, to ja już rozumiem... Kurczę, wy z Riddlem więcej się kłócicie niż godzicie.

- I nie zanosi się na to, żeby to się zmieniło. - Diana wstała, a następnie podeszła do swojego łóżka, na którym rozłożyła swoją szatę wyjściową, a właściwie bardziej suknię. Miała zrobiony makijaż, a także fryzurę (znalazła zaklęcie upinające włosy w estetycznego koka na dole), więc pozostało jej tylko się ubrać...

- Ładnie ci w tych włosach - stwierdziła Joan. - A ta suknia to w ogóle cudo.

Z tym Diana musiała się zgodzić - suknia była piękna. Ni czarna, ni granatowa, błyszczała delikatnie na górze, szczególnie przy niewielkim dekolcie. Miała długie rękawy, które idealnie zasłaniały i oparzenia Diany, i jej znak na lewym przedramieniu - inaczej nigdy by jej nie ubrała. Suknia nie była rozłożysta, ale sięgała do ziemi i wyglądała bardzo elegancko.

Diana podniosła ją i poszła przebrać się za parawan znajdujący się w kącie pokoju.

- Tak w ogóle, czemu ty nie idziesz? - zapytała zza zasłony. - Avery podobno był zaproszony.

Joan westchnęła, kładąc się na łóżku.

- Chciałam iść, ale jakoś nie mam nastroju i trochę źle się czuję. Wolę odpocząć, bo w końcu jutro długa podróż do domu. Powiedziałam Arianowi, żeby poszedł sam, jak chce.

Diana pokręciła głową - Joan była tak zupełnie nieświadoma tego wszystkiego... Diana natomiast doskonale wiedziała, że Riddle chciał mieć tam wszystkich swoich pupilków, więc Avery nie miał wybotu - musiał się zjawić.

Kiedy Diana wyszła zza parawanu już w sukience, Joan podniosła się gwałtownie, zakrywając usta w zaskoczeniu.

- Wyglądasz obłędnie.

Ślizgonka uśmiechnęła się triumfalnie, ostatecznie poprawiając ułożenie sukienki.

- Bardzo dobrze - powiedziała, wciąż myśląc tylko o tym, żeby zagrać Tomowi na nosie. - Idę. Przynieść ci coś?

- Jak zdołasz zabrać Slughornowi parę lukrecjowych różdżek, to chętnie.

- Załatwione - odparła Diana i ruszyła do wyjścia.

Tym razem, ku jej zdziwieniu, Tom poczekał na nią w pokoju wspólnym. Zobaczył ją dosyć prędko, a Diana śmiała twierdzić po jego spojrzeniu, że początkowo jej nawet nie poznał.

- Postarałam się, jak widzisz - powiedziała z triumfalnym uśmiechem, zakładając ręce i stając obok niego. Choć Tom nie skomentował jej wyglądu, wszystko było w jego oczach - Riddle, czy nie Riddle, każdy chłopak na takie rzeczy reagował tak samo.

Pact With The Devil • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz