To tylko manipulacja, to manipulacja, to manipulacja...
To próbowała powtarzać sobie Diana, ale miała wrażenie, że jej rozum po prostu się wyłączył. Przy zdrowych zmysłach nie powinna była odwzajemnić tego pocałunku.
Ale czy on w ogóle pozwolił jej zachować zdrowe zmysły?
Ktoś mógłby grozić jej śmiercią, ale nawet wtedy Diana za nic w świecie nie byłaby w stanie określić, ile to wszystko trwało. Czas, otoczenie, przestrzeń... To wszystko zniknęło, rozpłynęło się gdzieś daleko, a w całym świecie został dla niej tylko Tom, który robił coś, co tak wyjątkowo do niego nie pasowało.
Kiedy od niej odstąpił, dziewczyna przez moment stała bez ruchu. Gorąc, który w sobie czuła, był niewyobrażalny, a mroźna pogoda zupełnie przestała jej przeszkadzać.
Tom odszedł od niej od razu i zaczął schodzić z wieży bez słowa, ale akurat wtedy nie miała mu tego za złe. Potrzebowała chwili na uspokojenie się, na upewnienie, że to nie był tylko sen. Kolana się pod nią uginały i musiała złapać się barierki, by utrzymać się na nogach.
Dziewczyna bez namysłu zdjęła szalik, a zaraz po nim szatę, bo myślała, że ugotuje się żywcem. Miała wrażenie, że czuła każdą kroplę krwi pulsującą jej przez żyły.
Położyła dłoń na sercu, a to łomotało jej tak, jakby przebiegła maraton. Spojrzała jeszcze raz na znak, który wciąż świecił złowieszczo na niebie i powiedziała sama do siebie:
- Gratulacje, Diana. Zakochałaś się w diable.
Tom, który z determinacją prędko schodził z Wieży Astronomicznej, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Odczuwał wszystko to samo co Diana i wściekał się, bo nie miał pojęcia, co zmusiło go do pocałowania jej. Czuł się, jakby coś nim kontrolowało, coś go opętało, a nie miał nawet pomysłu, co to mogło być. Doprowadzało to go do szału - Tom Riddle nienawidził czegoś nie wiedzieć.
Prezent zrobił na nim wrażenie. Nie tylko dlatego, że to był pierwszy prezent urodzinowy, jaki kiedykolwiek dostał, ale głównie dlatego, że już wtedy potrafił wyobrazić sobie, jak ten znak będzie siał postrach wśród czarodziejów... A przynajmniej taki miał plan i wierzył w jego ziszczenie się.
Poszedł do pustego pokoju wspólnego i usadowił się naprzeciw tlącego się kominka, a w głowie kłębiło mu się tysiące myśli. Zdjął szatę, bo jemu także było stanowczo za gorąco. Choć jego książka, którą Diana mu wcześniej zabrała, leżała przed nim na stole, nie ruszył się po nią. Siedział ze wzrokiem wlepionym w wygasające płomienie, zamyślony.
Ciszę i spokój przerwała mu dopiero Diana, która po kilkunastu minutach również pojawiła się w pokoju. Gdy zobaczyła go w środku, przełknęła ślinę, bo wydarzenia sprzed chwili znowu stanęły jej przed oczami. Przez moment miała wrażenie, że znowu mogła poczuć jego usta na swoich, po raz pierwszy odwzajemniające to wszystko...
Odrzuciła swoją szatę i szalik na fotel, a następnie powoli podeszła do Toma i opadła na kanapę obok niego. Zachowała jednak dystans, bo wiedziała, jaki wpływ miało na niego tyle uczuć na jeden dzień.
Siedzieli przez chwilę w ciszy, gapiąc się tępo przed siebie. Dopiero po kilku minutach, gdy atmosfera między nimi stała się nieznośnie napięta, Tom wychrypiał:
- Nie możesz nikomu o tym powiedzieć.
Nie patrzył na nią. Wciąż był ślepo wgapiony w płomienie, ledwo mrugając.
- Nie miałam zamiaru - odparła Diana, poprawiając swoje usadowienie na kanapie. Również na niego nie spoglądała.
- I nie myśl sobie o tym za wiele - dodał po chwili.
Diana zaśmiała się żałośnie.
- Teraz to już za późno.
Wtedy Tom odwrócił się gwałtownie, by na nią spojrzeć. Był zdenerwowany, choć dosyć umiarkowanie jak na niego.
- Jeśli myślisz, że...
- Tom, cholera - przerwała mu zniecierpliwiona Diana, spuszczając głowę. - Nie oczekuję, że ty będziesz dla mnie jakimś księciem z bajki. Ale nie oczekuj też, że będę powstrzymywać swoje uczucia.
- Jakie uczucia? - zapytał zdumiony.
Teraz to Diana na niego spojrzała, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Nie udawaj - syknęła i wstała prędko, a następnie odeszła do dormitorium, nie zabierając nawet swoich ubrań.
Nie miała pojęcia, że Tom był szczerze zaskoczony. Że on nigdy nie zaznał takiego uczucia, jak miłość i nie potrafił go nawet nazwać. Ani Diana, ani Tom nie wiedzieli, że wisiała nad nim swego rodzaju klątwa, której przyczyną były poczynania jego matki jeszcze zanim się urodził.
Miłość była jednak silniejsza od magii i jej najmniejsza na świecie namiastka sprawiła, że gdy Diana obudziła się w Nowy Rok, jej ubrania leżały złożone na zaścielonym łóżku Joan.
Wydarzenia poprzedniego dnia były dla niej jak za mgłą. Czuła się, jakby upiła się do nieprzytomności i nie była w stanie sobie za wiele przypomnieć. Dlatego nie miała pewności, czy w ogóle sama przywołała te ubrania...
Przed śniadaniem pokój wspólny znowu był pusty. Diana dopiero wtedy przypomniała sobie o tym wszystkim... A zwłaszcza o pocałunku, który nią wstrząsnął.
Kolejne wspomnienia wróciły do niej, gdy na stole zobaczyła książkę, tę samą, którą dzień wcześniej zabrała Tomowi. Dopiero teraz, w świetle dnia, porządnie się jej przyjrzała - to nie była książka, a dziennik. Obity w czarną skórę i posiadał złote rogi.
Pchnięta ciekawością, Diana uniosła przedmiot i otworzyła go na pierwszej stronie. Był podpisany Tom Marvolo Riddle, co wyjątkowo ją zaskoczyło. Tom tak po prostu zostawiłby swój dziennik na pastwę losu w pokoju? Tom w ogóle prowadził dziennik?
Diana spojrzała na wydrukowane na tylnej okładce informacje: Księgarnia i Supermarkety Winstanleya, 422 Vauxhall Road, Londyn, Wielka Brytania. Dziewczyna zmarszczyła czoło - to był mugolski sklep, a więc dziennik nie mógł być magicznym przedmiotem... Czy jednak?
Dziewczyna zawahała się przed otworzeniem dziennika na, jak zakładała, zapisanych stronach. Bała się trochę, że tego pożałuje, że Tom jakoś dowie się, że go ruszyła... Ale z drugiej strony, zostawił ten dziennik leżący samopas.
Ciekawość dała górę. Diana zaczęła przerzucać kartki i ku swojemu zdziwieniu... Nie odnalazła nic. Strony były zupełnie puste poza datami zapisanymi w rogu. Widać jednak było, że nie były nieskazitelnie nowe, że ktoś musiał po nich pisać...
Diana już wyciągała różdżkę z zamiarem rzucenia zaklęcia Aperacjum, gdy poczuła ciepło - Tom się zbliżał. Dziewczyna odrzuciła dziennik z powrotem na stół niczym poparzona i szybko pobiegła do wyjścia z pokoju.
Nie chciała się z nim zobaczyć, bo nie wiedziała, co mogła mu powiedzieć. Dzień wcześniej prawie że wyznała mu, co czuła... A on, uważała, jak zwyke udawał, że nie wiedział, o co chodziło. Jeśli chciał ją zdenerwować, to zdecydowanie mu się to udało.
Mimo że Diana chciała Toma raczej unikać, on miał inne plany.
CZYTASZ
Pact With The Devil • Tom Riddle
Fanfiction😈 《Cyrograf》 - pakt zawarty z diabłem, na mocy którego zły duch ma prawo do duszy człowieka, który podpisał cyrograf. Diabeł czynił w ten sposób zastaw za służenie podpisującemu przez pewien czas lub spełnienie jego określonych życzeń, ustalonych u...