❝ FOUR ❞

314 19 16
                                    

Mike Wheeler:

Zmierzałem właśnie do szkoły a z każdym postawionym do przodu krokiem odczuwałem jak wielka lodowa kula powiększa się wewnątrz mojego żołądka wynikająca ze stresu jaki mnie czekał. Nie wiedziałem czego się spodziewać oraz czy powinienem bać się pójścia do szkoły niby nic takiego przecież mam tam znajomych jednak bardziej przejmowałem się faktem, że prawdopodobnie stanę się sensacją na szkolnych korytarzach a ludzie będą przejęci moim powrotem przez przynajmniej tydzień.

Właściwie szedłem tam tylko dla osób które są mi blisko, podczas weekendu kiedy Will nie mógł się ze mną widzieć sam próbowałem swoich sił i zacząłem zapisywać każdą najmniejszą rzecz którą sobie przypominałem po czym siadałem z notatkami i układałem to sobie w głowie próbując rozbudowywać dalej te oto historie co nie do końca było takie proste.

Wstąpiłem do szkoły i momentalnie tego pożałowałem, wszystkie oczy zwrócone były ku mojej sobie a cały korytarz nagle ustąpił mi miejsca robiąc przejście tak aby każdy mógł na mnie spojrzeć. Starałem się patrzeć przed siebie, udawać w stu procentach pewnego siebie jednak jedyne o czym teraz marzyłem to znaleźć Will'a i resztę, cała ta sensacja była co najmniej żenująca i modliłem się aby wreszcie się zakończyła. Skręciłem do sali i jedyne co poczułem to mocny ciężar na szyi oraz zapach kwiecistego szamponu który uderzył w moje nozdrza, spojrzałem w dół i zobaczyłem Jane która wbiła się w moją klatkę piersiową obejmując mnie pod żebrami. Zaśmiałem się a ona mnie puściła uśmiechając się do mnie, zaraz po niej podeszła Max i równie mocno mnie ścisnęła, moje oczy zaś powędrował do ławki pod oknem gdzie siedział Byers i rysował coś w swoim zeszycie wyglądając przy tym na mocno skupionego tym co robi.

— Hej Mike! Jak się czujesz? – brunetka uśmiechnęła się po raz kolejny i siadła na ławce obok mnie

— Bez szału w przeciwieństwie do całej reszty osób które musiałem minąć na korytarzu, Ci ludzie oszaleli na mój widok jakbym przynajmniej zapanował nad głodem na świecie – przewróciłem oczami a Max poklepała mnie po ramieniu

— Spoko przejdzie im za kilka dni, inni zawsze będą gadać już taka ich natura

— Czy przypomniałeś już sobie jakieś rzeczy? – Jane spytała kiedy ja znów byłem zajęty obserwowaniem Will'a

— Emm myślę że tak.. Tak zdecydowanie już więcej wiem... – Chciałem już skończyć tą rozmowę żeby finalnie móc usiąść z przyjacielem, niby minęło tylko dwa dni a ja już zdążyłem się stęsknić

— To dobrze i pamiętaj, że masz nas zawsze będziemy mogły ci pomóc niezależnie co to będzie dobrze? Musimy się poprostu wspierać – Ruda poklepała mnie po ramieniu a ja uśmiechnąłem się już lekko nerwowo

— Dziękuję dziewczyny a teraz przepraszam was muszę pogadać z Will'em – przecisnąłem się pomiędzy nimi a wraz z tym usłyszałem cichy szept pomiędzy nimi który tak właściwie zignorowałem. Podszedłem do chłopaka i lekko się zawahałem bo nie chciałem mu przeszkadzać, powoli odsunąłem krzesło i usadowiłem się obok niego w ciszy przyglądając się temu jak rysuje. Był to obraz przedstawiający dwóch chłopaków siedzących tyłem na dużej huśtawce jeden z nich opierał głowę na ramieniu tego wyższego a całość dopełniało słońce które wychylało się zza chmur. Patrzyłem na to dłuższą chwilę kiedy to brunet podniósł wzrok i aż podskoczył ściągając słuchawki z uszu

— Mike! Cholera – zamknął zeszyt i oparł się na nim łokciem – Nie możesz mnie tak poprostu straszyć! – zrobił się lekko różowy i zaczął się drapać po nosie jak to zawsze miał w zwyczaju gdy był w sytuacji stresowej

— Przepraszam nie chciałem żeby tak wyszło obiecuję, że od teraz będę najpierw się witał – zacząłem wypakowywać zeszyt oraz książkę a Will w tym czasie schował notes na kolana

Affection. ┆彡 BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz