❝ FIVE ❞

307 20 26
                                    

Will Byers:

Czy powinienem być przerażony? Oczywiście, że nie. Czy aktualnie stoję w łazience oparty o umywalkę i rozmyślam nad wszystkimi niewypałami w moim życiu? Nie mogłoby być inaczej. Oddychałem ale chyba niewystarczająco powoli aby móc się uspokoić, psiknąłem się perfumem trzy razy i ostatni raz patrząc na lusterko obróciłem się na pięcie i poszedłem do wyjścia, nie traktowałem tego jako randki a raczej jako spotkanie bliskiego stopnia.

Usłyszałem dzwonek do drzwi i poczułem jakby kopnął mnie prąd krzyknąłem szybko, że już idę a nogi na chwilę odmówiły mi posłuszeństwa mimo tego otworzyłem drzwi a przed nimi zobaczyłem Mike'a który stał tam i kreślił nogą kółka w ziemi.

— Hej – oparłem się o framugę i uśmiechnąłem się

— Cześć Will, gotowy? – on również posłał mi uśmiech patrząc mi w oczy przez co wstrzymałem oddech, nagle przypomniałem sobie tamten wieczór bo dokładnie w tym samym miejscu złożyłem na jego ustach po raz pierwszy i ostatni pocałunek

— T-tak możemy iść

— Super – Mike odsunął się i pozwolił mi wyjść

Odrazu uderzyła mnie chłodna bryza choć napewno było mniej rześko niż bywało wieczorami do niedawna, powoli nadchodziła wiosna i odczuwałem to całym ciałem z czego byłem niezwykle zadowolony. Z nadejściem cieplejszych dni odzyskuję całą radość z życia a wszystko wokół nabiera większego sensu lubiłem tą porę roku może dlatego, że z jej przyjściem co raz częściej miałem okazję spotykać się z przyjaciółmi i być poprostu szczęśliwszym niż w zimę kiedy w Hawkins nie dzieje się nic bardziej ekscytującego od zimowego jarmarku.

Szedłem w ciszy wraz z chłopakiem a jedynym dźwiękiem był szelest drzew szarpanych na wietrze oraz nasze nogi które odrywały się od nawierzchni z każdym krokiem rozsypując pozostałości żwirku który został na ulicach po śniegach które przeszły po miasteczku jakiś czas temu. Nie była to niekomfortowa cisza jak z każdym innym właściwie to uwielbiałem milczeć przy nim bo czułem, że nie muszę nic mówić aby spotkanie przebiegło przyjemnie i równie dobrze oboje moglibyśmy poprostu leżeć razem w jakimś zaciszu patrząc na chmury bez większego celu a i tak byłoby nam dobrze jednak wtedy on odezwał się i wyrwał mnie z rozmyślań

— Jesteś troszkę ciszej niż zwykle, czy coś się stało?

— Nie Mike poprostu zamyśliłem się – przekręciłem głowę w jego stronę po czym spojrzałem na zegarek wskazujący szesnastą czterdzieści – mamy dwadzieścia minut

— Spokojnie, zdążymy jesteśmy prawie na miejscu – Mike westchnął I wróciliśmy do milczenia

Kiedy dochodziliśmy do budynku chłopak zwolnił tempa i wyciągnął rękę, odwróciłem się i popatrzyłem zdezorientowany nie wiedząc co spowodowało u niego taką reakcje choć właściwie po chwili domyśliłem się. Wheeler położył dłoń na moim ramieniu i wskazał na drzwi od kina lekko otwierając usta

— Czy my idziemy na.. – zaniemówił a ja ucieszyłem się na jego reakcje

— Top Gun, dokładnie tak – uśmiechnąłem się i przyjąłem pozę wygranej osoby – Wiedziałem, że długo czekałeś na ten film dlatego postanowiłem kupić nam bilety na premierę

Mike położył ręce na moich ramionach i popatrzył uszczęśliwiony w moje oczy, dokładnie takiej reakcji oczekiwałem pełnej radości oraz ekscytacji. Chłopak rzucił mi się na szyję i zaśmiał na co ja skamieniałem i lekko poklepałem jego plecy, poczułem uścisk w nadgarstku i to jak ciągnie mnie do środka po drodze szybko rzucając, że musimy być pierwsi na sali. Podeszliśmy do kasy i zakupiłem napoje oraz popcorn podając je Mike'owi na co on zaczął swój monolog o tym ile to pieniędzy już na niego wydałem i powinienem pozwolić mu samemu coś sobie kupić jednak ja nie słuchałem, podałem banknot kasjerce a później weszliśmy na salę zajmując miejsca po środku tak jak sobie zażyczyłem.

Affection. ┆彡 BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz