Mike Wheeler
Will usiadł obok mnie jak gdyby nigdy nic przyglądając się papierowi w moich rękach. Chyba wszystko wracało powoli do normy bo nie czułem negatywnej energii od niego a raczej spokojną aurę która mieszała się między nami. Bardzo cicho odchrząknąłem próbując zasygnalizować, że będę mówił co wcale nie było tak proste bo język odmawiał posłuszeństwa. Spojrzałem na niego a on na mnie, lekko zaszklone powieki zostały przeze mnie momentalnie wysuszone bo nie chciałem się rozklejać jak ostatni idiota.
Will był blisko ale za razem daleko. Daleko bo nasze drogi się rozjechały pomimo, że nigdy nie zerwaliśmy. Był dla mnie wszystkim a wszystko co robiłem było dla niego, nie mógłbym sobie go odpuścić szczególnie w takim momencie przez co oczywiście uważałem go za kogoś wyjątkowego. Wyciągnąłem rękę w jego stronę i gestem wskazałem na nią podświadomie prosząc go aby za nią złapał. Jego palce nieśmiało oplotły moje a ten głęboko westchnął co dodało mi niewyjaśnionej otuchy.
— Will, jak się czujesz? – Spytałem cicho i delikatnie zacząłem skrobać kciukiem górę jego dłoni
— Po dzisiejszym dniu? Totalnie wyniszczony emocjonalnie ale przynajmniej zrozumiałem co trzeba – Chłopak uśmiechnął się i sięgnął po list – Czy o tym chciałeś porozmawiać?
— Właściwie to tak. Rozumiem, że ty też masz swój?
— Wyrzuciłem go przed przyjazdem. Nie mogłem się powstrzymać
Przytaknąłem i wykrzywiłem usta w dziwny grymas mnąc papier w prawej dłoni. Przyglądałem się wszystkiemu tylko nie Will'owi co może właśnie było sporym błędem ale nie dbałem o to narazie, chciałem nadrobić każde utracone spojrzenie później.
— Może mógłbym przeczytać ten twój? – Propozycja bruneta niezwykle mnie zdziwiła
— Umm, no pewnie – Ostrożnie podałem kartkę papieru stresując się tym co za chwilę się stanie
Byers przejął list i puścił moją dłoń zatracając się w obecnej lekturze. Z każdą chwilą jego uśmiech to bladł to unosił się w górę wiedziałem, że przeżywa huśtawkę emocjonalną zupełnie jak ja kilkanaście minut temu. Byłem trochę przerażony tym jak to wszystko się zakończy ale liczyłem, że może nie będzie najgorzej, w końcu wcale nie musiał do mnie przyjeżdżać a jednak zrobił to z jakiegoś powodu. Gdy skończył popatrzył na mnie i lekko się rozchmurzył a ja miałem wrażenie jakby spadł mi z pleców wielki kamień który od dawna dźwigałem.
Drogi Mike'u
Słowa nie opiszą tego jak dziwnie się w tym momencie czuję. Mam wrażenie jakby mój dotychczasowy świat się zapadał bo w pewnym sensie tak właśnie jest. Wyprowadzam się dlatego wreszcie ty i Will będziecie mieć swoją upragnioną przestrzeń nieprawdaż? Ty i on dostaniecie taki list i mam nadzieję, że rozwieje nim wasze wszystkie wątpliwości. Kocham Cię dlatego odchodzę, nie mogłem żyć w przekonaniu, że żywisz do mnie te same uczucia dlatego wyjeżdżam i już nigdy się nie spotkamy. Pisze to na jednym z kartonów w salonie w którym tak często przebywaliśmy razem, w tym w którym próbowałem się do ciebie przybliżyć jednak na marne. Kiedy ty leżałeś w szpitalu mnie odwiedziła twoja siostra, rozmawialiśmy naprawdę długo choć wcale nie chciałem. Wylałem sporą ilość łez a ona słuchała choć mazałem się jak najgorsza beksa, bo to właśnie dzięki niej zrozumiałem co powinienem zrobić. Słowa Nancy pchnęły mnie do kroku ostatecznego a wiedz, że gdy rodzeństwo się angażuje to już coś porządniejszego musi być na rzeczy i proszę podziękuj jej za to ode mnie.
CZYTASZ
Affection. ┆彡 Byler
FanfictionMike wraca do domu po wypadku który miał miejsce kilka miesięcy wcześniej z uszczerbkiem w pamięci, niektóre wydarzenia pamięta jak przez mgłę niektórych wcale. Jego mama postanawia poprosić o pomoc Willa który był według niej najbliższą osobą dla j...