❝ EIGHT ❞

271 20 31
                                    

Will Byers

Weekend minął mi dość spokojnie i nawet udało mi się dokończyć część prezentu dla Mika, w powietrzu unosił się piękny zapach mokrej ziemi wymieszany z promieniami słońca które na szczęście co raz częściej zauważałem. W szkole oczywiście byłem bombardowany z każdej strony przez znajomych a w szczególności Eddiego który niezwłocznie chciał powtórzyć grę, obiecałem mu, że będziemy spotykać się przynajmniej raz w tygodniu i wyglądał jak najszczęśliwsza osoba na Ziemi kiedy mu to oznajmiałem.

Standardowo wracałem z Wheeler'em jednak tym razem mieliśmy iść do mnie aby "odrobić lekcje" chodź wiedziałem, że prędzej czy później skończymy robiąc zupełnie co innego niż przerabianie materiału na następny dzień. Chłopak wyglądał na zadowolonego choć zdążyłem zauważyć, że od piątku straszliwie go coś gryzło jednak wolałem nie być wścibski i doszedłem do wniosku, że jeśli sam będzie chciał to powie mi co było przyczyną jego zmartwień. Otworzyłem mieszkanie i przypomniałem sobie, że w domu jest też mój nieszczęsny brat jak zawsze pełen entuzjazmu który brał się niewiadomo skąd.

— Mike nie przestrasz się ale-

— Mike tu jest? – Johnatan krzyknął z salonu a ja przewróciłem oczami – o przepraszam bardzo chyba się ewakuuję

Usłyszałem jak chłopak wstaje na nogi i tupta do kuchni, kiedy go zobaczyłem parsknąłem śmiechem

— Proszę cię od kiedy popcorn ma działania odżywcze dla twoich włosów?

Mike zerknął do kuchni i również się zaśmiał ale Johnatan nic sobie z tego nie robił

— Troszkę mi się przysnęło, że tak to ujmę... Ale kiedy usłyszałem kluczyk w drzwiach odrazu dostałem przypływu adrenaliny bo myślałem, że mama wraca

Cicho zachichotałem patrząc jak mój brat nieudolnie próbuje pozbyć się całej przekąski ze swojej głowy, to samo zrobił Wheeler i zrobiło mi się ciepło od wewnątrz kiedy patrzyłem jak się uśmiecha.

— Pójdziemy do mnie a ty nie przeszkadzaj sobie dobrze? – cicho burknąłem pod nosem i wskazałem gestem głowy na koniec korytarza przyjacielowi a Johnatan chyba nawet tego nie słyszał bo zajęty był wybieraniem z czym powinien zjeść kanapkę którą prawdopodobnie będzie próbował przygotować

Ja i Mike rozsiedliśmy się na łóżku i rozłożyliśmy podręczniki wokół siebie, naturalnie pierwsze dziesięć minut przegadaliśmy a kolejne piętnaście gapiliśmy się w puste kartki notesów finalnie zapisując jedynie kilka zdań które nawet nie miały w sobie sensu. Zerknąłem na zegarek i zobaczyłem ile czasu spędzamy na bezczynności, przewróciłem oczami i schowałem twarz w dłoniach po czym poczułem jak materac jeszcze mocniej się pode mną ugina, kiedy podniosłem powieki zobaczyłem, że Mike rozłożył się w najlepsze centralnie pod moimi nogami i starał się coś czytać czemu bacznie się przyglądałem

— Ughhh nie mam na to siły – upuścił podręcznik na twarz i ścisnął go z całej siły prawie praktycznie przerywając go na pół

— Ale spokojnie – odpowiedziałem cicho i dotknąłem jego nadgarstka odruchowo a chłopak zadrżał – nie wierzę, że to mówię ale myślę iż zacznimy teraz to chociaż czytać to może za godzinę skończymy chociaż część

— Od kiedy masz tak mocny zapał do nauki – odkrył kawałek swojego oka obserwując głównie moje usta co zobaczyłem i lekko sie speszyłem – mam na myśli, od zawsze byłeś tym mądrzejszym i naprawdę nie wiem jak tego dokonujesz ale wątpię w to, że siądziemy teraz i nauczymy się całego działu w jeden wieczór

— Rozumiem Cię ale nie możemy się tak łatwo poddać – zacząłem obracać sznurek z jego bluzy w palcach który był w zasięgu moich dłoni a kiedy zrozumiałem co robię momentalnie odrzuciłem go z moich dłoni co zostało podsumowane cichym śmiechem od chłopaka – przeczytajmy choć troszkę a później dam ci spokój, nie poddam się bez walki

Affection. ┆彡 BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz