Will Byers:
Podczas obiadu wszyscy siedzieliśmy przy dużym stole jednak coś nie do końca mi pasowało miałem wrażenie, że Mike trochę unikał mnie wzrokiem za każdym razem gdy na niego spoglądałem. Próbowałem porozmawiać z nim ale coś się zmieniło, mam na myśli był miły ale bardziej cichy niż do tej pory dałem mu przestrzeń chociaż nie podobało mi się jego zachowanie w żadnym stopniu.
— Widzimy się dziś u mnie pamiętacie o tym mam nadzieję? – Eddie ugryzł jabłko i wskazał na mnie palcem – Byers ty też przyjdź masz duży potencjał w tym co robisz
— Oh no nie wiem.. Dawno nie grałem w D&D
— Wiem dlatego proszę cię abyś się pojawił, oj weź nie daj się prosić
Dustin i Lucas poparli jego wypowiedź a ja pod presją z ich strony przystałem na propozycję zastanawiając się czy pożałuję. Z drugiej storny była to kolejna dobra okazja do zbliżenia się z Mikiem oraz pole do popisu dla mnie ponieważ w głębi siebie naprawdę tęskniłem za czasami gdy wszyscy spotykaliśmy się w piwnicy Wheeler'a jedząc pizze i śmiejąc się do łez ze scen które odgrywaliśmy wspólnie.
— Dobrze, zgadzam się – przełknąłem ślinę i dojrzałem szybki uśmiech przemykający przez twarz Mike'a na co odetchnąłem z ulgą
— Genialnie! Więc dziś o osiemnastej zbieram was wszystkich vanem i jedziemy do naszej miejscówki – chłopak mrugnął do mnie I zaczesując włosy do tyłu przerzucił nogi za ławkę, kierując się prosto do wyjścia odwrócił się jeszcze na chwilę – tylko zero wymówek i spóźnień – uniósł brwi i popatrzył w moją stronę po czym finalnie opuścił stołówkę
Lekcję mijały szybko właściwie jak każdego dnia, oprócz sprawdzianu z biologi i nudnego wykładu z historii nic innego nie mogło mnie zaskoczyć. Trochę porozmawiałem z dziewczynami z klasy porysowałem i nim się obejrzałem dzień dobiegł końca, codziennie wracałem do domu z Mikiem i kiedy jak zawsze mieliśmy się spotkać przy szafkach on spóźniał się stwierdziłem, że powinienem zaczekać więc tak też zrobiłem. Siedziałem oparty o kaloryfer przez jakieś pięć minut kiedy to zobaczyłem jak Wheeler wychodzi zza ściany na drugim końcu korytarza i zawzięcie dyskutuje o czymś z Jane uśmiechnąłem się i poderwałem na równe nogi ale kiedy mnie zobaczyli ich rozmowa ucichła co mnie zdziwiło. Mike pożegnał dziewczynę i przyszedł szybkim krokiem do mnie
— Hej myślałem, że nie czekasz – chłopak zaśmiał się I nerwowo podrapał po karku
— Właściwie to przez krótką chwilę zwatpilem w to czy się pojawisz ale szybko mi przeszło. Idziemy? – zapytałem a szatyn bez wahania otworzył drzwi od szkoły i wypuścił mnie jako pierwszego na zewnątrz
Zabraliśmy nasze rowery i ruszyliśmy przed siebie, było przyjemnie ale wyczuwałem jakąś tajemnice w którą w żadnym stopniu nie byłem wciągnięty co wprawiło mnie w zakłopotanie
— O czym gadałeś z Jane? – wypaliłem a potem wewnętrznie skarciłem się za swoją ciekawość gdy zobaczyłem lekki stres na twarzy chłopaka – wybacz, jestem zbyt ciekawski
— Nic nie szkodzi Will, gadaliśmy tylko o emm... Moich postępach bo Jane bardzo chce już abym wrócił do pełnej sprawności
— To tak jak każdy – odparłem obojętnie widząc kłamstwo które nigdy nie było jego najmocniejszą stroną
— No wiem ale ona jest straszliwie uparta.. W każdym bądź razie, przychodzisz dziś do Munsona?
Taktyczna zmiana tematu, klasyk. Wiedziałem jak bardzo nie chciał rozmawiać o swoim dziwnym zachowaniu więc nie ciągnąłem tego z nadzieją, że w końcu sam dotrę to tego o co im chodziło.
CZYTASZ
Affection. ┆彡 Byler
FanfictionMike wraca do domu po wypadku który miał miejsce kilka miesięcy wcześniej z uszczerbkiem w pamięci, niektóre wydarzenia pamięta jak przez mgłę niektórych wcale. Jego mama postanawia poprosić o pomoc Willa który był według niej najbliższą osobą dla j...