❝ TWENTY-TWO ❞

174 14 8
                                    

Will Byers

Obudziłem się czując ciężar na klatce piersiowej, gdy spojrzałem w dół zobaczyłem czarne loki które rozrzucone były we wszystkie strony oraz ręce zarzucone przeze mnie. Z dołu słychać było chichotanie Nancy oraz mojego brata a gdy spojrzałem na zegarek okazało się, że jest już po dziewiątej. Nie chciałem budzić chłopaka ale też liczyłem na to, że nie będziemy musieli spędzać całego dnia w łóżku dlatego zacząłem drapać go po ciele i powoli poruszałem swoimi dolnymi pratiami ciała aby ten podniósł się. Z jego ust wydobył się cichy dźwięk niezadowolenia dokładnie taki sam jak wczoraj gdy pytałem go o to z kim spędził poprzedni wieczór upijając się do tak mocnego stanu, na pewno nie był to Lucas czy Dustin może bardziej podejrzewałbym Eddie'go bo od dłuższego czasu prosił go o spotkanie przy butelce procentów ale znaliśmy się nawzajem bardzo dobrze i żaden z nas nie sięgał po alkohol bez okazji i tym bardziej nikt z nas nie namawiał się do tego gdy nie było konieczności, a sam też nie mógłby się upić bo to nie w jego stylu dlatego postanowiłem się dowiedzieć gdzie wczoraj gościł. Poczułem jak jego kości wbijają się w moje ciało i powoli obkręcają się w moją stronę, ułożyłem głowę na poduszkach starając się aby nie wyglądać jak siedem nieszczęść co wcale nie było tak łatwym zadaniem, kiedy nasz wzrok napotkał się ze sobą Mike podciągnął się wyżej na mnie a jego dłonie wylądowały pod brodą po czym spojrzał na mnie uroczym zaspanym wzrokiem

— Dzień dobry słońce – powiedział a mój brzuch wypełnił się motylkami

— Słońce? – zachichotałem – Słodki jesteś – Zacząłem bawić się kosmykami jego włosów oraz badać kształt twarzy opuszkami palców na co chłopak pomrukiwał

— Wyspałeś się? – Zapytał po czym schował twarz pod kołdrę głośno ziewając

— Ja tak ale najwyraźniej ktoś inny już nie

— Spałem jak zabity, było mi naprawdę dobrze

— Cieszy mnie to – posłałem mu uśmiech po czym chwilę później przypomniałem sobie o co chciałem go spytać i odchrząknąłem starając się pozbyć chrypy – Mike? Wczoraj usnąłeś dość szybko dlatego nie byłem w stanie zrozumieć co do mnie mówisz ale gdzie wczoraj byłeś? To drobiazg ale po prostu jakoś mnie to trapiło..

Obserwowałem zmianę jego mimiki na twarzy oraz ewentualny stres odbijający się w tęczówkach do tego spięcie całego ciała i gonitwa myśli w którą go wprowadziłem tym pytaniem

— Byłem u Terry'ego wiesz ten z ktorym chodziliśmy do podstawówki

— U Terry'ego? Myślałem, że się nie lubiliście zawsze powtarzałeś jak bardzo nudny i samolubny był

— No tak ale wiesz emm.. Okazało się, że wyprowadza się z Hawkins i tak właściwie to chciałby się pożegnać, w końcu byliśmy prawie sąsiadami od dziecka

Przytaknąłem ale nie byłem usatysfakcjonowany odpowiedzią, nie chciałem drążyć tematu zwłaszcza iż wyglądało na to, że Mike wcale nie czuł się komfortowo gdy go podjąłem. Uznałem, że może było mu głupio albo zrobił coś o czym nie chce pamiętać dlatego też porzuciłem wątek nienasycony

— W porządku, tylko trochę mi smutno, że nie dostałem zaproszenia – Uśmiechnąłem się trochę wymuszenie ale liczyłem na to, że to tylko jakieś poranne nieporozumienie i wszystko samo mi się wkrótce rozjaśni

Chłopak podniósł się ze mnie i usiadł blisko nachylając się nad moją twarzą, jego chłodny łańcuszek wiszący na szyi zderzył się z moim ciałem i lekko wzdrygnąłem się

— Hej.. Kocham Cię, następnym razem pójdziemy razem dobrze? – powiedział przyciszonym głosem a ja w panice przytaknąłem bo z każdym jego zbliżeniem czułem więcej i miałem wrażenie, że moje emocje wewnątrz eksplodują w końcu to była moja pierwsza romantyczna relacja

Affection. ┆彡 BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz