❝ TWELVE ❞

228 20 28
                                    

Will Byers

Byłem kompletnie rozbity, moje uczucia do Mike'a rosły z każdym dniem a przez pobyt jego kuzyna miałem wrażenie, że ten z kolei próbował nieudolnie się do mnie zbliżyć. Cały czas tworzyłem, codziennie przybywały nowe portrety chłopaka a każdym z nich dzieliłem się z Johnatan'em bo miałem wrażenie, że tylko on potrafi wesprzeć mnie tak jak trzeba. Brakowało mi bliskości ze strony Mike'a w ostatnich dniach, miał sporo nieobecności w szkole a kiedy nie przychodził miałem wrażenie, że moje samopoczucie ulega diametralnemu upadkowi. Mieliśmy teraz długi weekend i mówiąc to dosadnie mam na myśli, że był długi, dni ciągnęły się strasznie wolno i gdyby nie Liam byłbym pewien, że siedział bym właśnie z moim wymarzonym chłopakiem gadając o głupotach i ciesząc się jego obecnością przy mnie.

Eddie znów zaprosił nas na kampanię i tym razem miał być przy niej kuzn Mike'a co w teorii mi nie przeszkadzało ale wiedziałem, że wszystko będzie inaczej niż do tej pory. Schowałem przybory do malowania i wciągnąłem na siebie klubową koszulkę którą dostałem ostatnim razem od kumpla wymyślając w głowie najróżniejsze scenariusze które miałby mi pomóc w odegraniu dzisiejszych scenek w zależności od tego co się stanie w trakcie. Ruszyłem w stronę miejsca w którym spotkaliśmy się ostatnio, pedałowałem ile sił w nogach próbując się przy tym nie zmęczyć choć wiedziałem już, że się nie wyrobię. Wiatr rozproszył moje włosy a na policzki wkradł się rumieniec od zimna które cięło moją twarz na miliony malutkich kawałeczków powodując zaczerwnienie, oczy lekko łzawiły a ja próbowałem nieudolnie osuszyć je rękawem bluzy którą miałem na sobie.

Kiedy zajechałem na miejsce widziałem już zaparkowany van oraz klimatyczną muzykę dochodzącą z otwartego okna budynku, wziąłem głęboki wdech i zadzwoniłem dzwonkiem. Długo nie musiałem czekać bo niemalże od razu zostałem wciągnięty do środka przez Eddiego

— Witam cię przybyszu, byłem pewny, że już się dziś nie zobaczymy – klepnął mnie w plecy a ja poleciałem do przodu ledwo stojąc na nogach które trzęsły mi się od szybkiej jazdy. Zdjalem bluzę odsłaniając logo hellfire club i zostałem wprowadzony przez chłopaka do salonu gdzie wokół stołu siedzieli już inni

Usiadłem obok Mike'a i przywitałem go uśmiechem który został odwzajemniony, przyjrzałem się każdemu z chłopaków oraz dostrzegłem Liam'a który siedział z boku pokoju na fotelu a kiedy spostrzegł, że się patrzę wyprostował się co wprowadziło mnie w dyskomfort

— Jesteś cały czerwony – Mike wyszeptał i przybliżył się lekko

— To dlatego, że się strasznie spieszyłem do ciebie... to znaczy do was... – powoli zaczynałem opanowywać oddech prosząc w myślach aby Liam przestał wiercić we mnie dziury swoim wzrokiem

— Może chciałbyś chwilę odczekać nim zaczniemy grę?

— Nie, wszystko gra – moje oczy spoczęły w kącie gdzie był blondyn a później na Mike'u

Brunet obrócił się szybko i wrócił oczami na mnie patrząc od góry do dołu widząc, że coś mi przeszkadza

— Napewno?

Zapytał troskliwie a ja nie myśląc długo objąłem jego twarz w dłonie i popatrzyłem w oczy słysząc nerwowe poruszenie za chłopakiem o które mi chodziło, przejechałem opuszkami po jego kościach policzkowych i lekko się uśmiechnąłem zaglądając praktycznie w głąb jego duszy mając ochotę go pocałować i to nie po raz pierwszy

— Gdyby coś nie było dobrze powiedział bym Ci o tym

Zastygliśmy w tej pozycji a chłopak przełknął gulę która utworzyła się w jego gardle bo ewidentnie wprowadziłem go w zakłopotanie

Affection. ┆彡 BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz