Mike Wheeler
Siedziałem na kanapie z Nancy a na przeciwko mnie był Liam oraz Cassie, stwierdziliśmy, że nasz przedostatni wieczór powinniśmy spędzić wspólnie nim cały stres z pakowania się nas dopadnie do tego stopnia, że nie będziemy wiedzieć co było czyją własnością. Przed nami mieliśmy rozłożonego chińczyka i staraliśmy się prowadzić rozgrywkę bez wyzywania się nawzajem oraz podkładania sobie kłód pod nogi chociaż jak można się domyśleć nie wyszło nam. Już po pierwszej kolejce nie wiedzieliśmy kto gdzie stał oraz o ile oczek się pomyliliśmy w wyliczaniu pól na których stawaliśmy, nie byłem zachwycony przebiegiem rozgrywki ale starałem się doszukiwać przyjemnych aspektów gry.
Po pierwsze byliśmy wszyscy w jednym gronie, po tych wszystkich dniach gdzie zarówno dziewczyny jak i my wychodziliśmy poza dom oraz wspólnych posiłków od czasu do czasu nie mieliśmy okazji porozmawiać. Dowiedziałem się, że Cassie planuje wybrać się na medycynę chociaż wcale to do niej nie pasowało a gdy dowiedziała się, że Nancy pracuje narazie jako lokalna dziennikarka puszyła się jak paw co doprowadzało mnie do mdłości, Liam natomiast chciał iść w sport co wcale mnie nie zdziwiło, miał duże predyspozycje co do tego i właściwie to nawet mu zazdrościłem bo oprócz pochwał od mojego nauczyciela podczas gry w kosza do żadnej innej gry zespołowej się nie nadawałem.
— A ty Mike co zamierzasz po szkole? – blondynka ruszyła się trzy pola do przodu i podsunęła mi kostkę pod nos a ja wymieniłem szybkie spojrzenia z siostrą
— No właściwie to ja się nie zastanawiałem nad tym jeszcze tak do końca... może yyy... może coś z chemią? Lub fizyką...myślę, że w tym odnalazł bym się najbardziej...
Cassie przytaknęła a ja wyrzuciłem sześć oczek ruszając się niebieskim pionkiem w przód tym samym chowając jednego z nich w bazie
— Wiesz, gdybyś miał ochotę mogę znaleźć ci jakiś fajny uniwersytet w pobliżu naszego miasta, zawsze miałbyś jakieś wsparcie z naszej strony.. Z resztą moja mama napewno by się ucieszyła gdybyśmy mogli cię gościć na dłużej
— Może, nie wiem.. Ale dzięki rozważę propozycję – posłałem jej wymuszony uśmiech po czym oparłem brodę na ręce sięgając szyi. Tak naprawdę nie chciałem się stąd ruszać, no w każdym bądź razie napewno nie bez bliskich mi osób, w Hawkins mogło być do dupy ale nie potrafiłbym zostawić wszystkich osób które mają specjalne miejsce w moim sercu, oczywiście miałem tu na myśli jedną konkretną osobę..
— Mike tak naprawdę jest cykorem a każda dalsza podróż bez bliskich go przytłacza – powiedziała Nancy i strąciła mój pionek
— Chyba nie sądzisz, że mówiąc to miałem na myśli ciebie – przewróciłem oczami i odłożyłem pionek do bazy posługując się dwoma innymi które zostały na planszy
Brunetka prychnęła i wbiła się plecami w krzesło, obserwując jak Liam poruszał się wzdłuż planszy praktycznie to wygrywając bo jakby inaczej
— Mike, naprawdę nie ma się czego wstydzić – odchrząknął chłopak który do tej pory siedział ciągle cicho – Ja też cholernie bałem się latać gdziekolwiek ale po moim pierwszym locie do Francji całkowicie zmieniłem podejście i w tym momencie mógłbym zwiedzać świat na własną rękę
Nic nie powiedziałem tylko grzecznie czekałem na swoją kolej popijając sok malinowy który wcześniej sobie przygotowałem, nie chciało mi się z nimi wszystkimi dyskutować więc poprostu zamilkłem wsłuchując się w piosenki które leciały na MTV za naszymi plecami
— Raz, dwa i uwaga trzy – Liam wskoczył ostatnim pionkiem do bazy tym samym spychając mnie na trzecią pozycję – teraz wasza kolej żeby się dogrywać
CZYTASZ
Affection. ┆彡 Byler
FanfictionMike wraca do domu po wypadku który miał miejsce kilka miesięcy wcześniej z uszczerbkiem w pamięci, niektóre wydarzenia pamięta jak przez mgłę niektórych wcale. Jego mama postanawia poprosić o pomoc Willa który był według niej najbliższą osobą dla j...