❝ TWENTY-SEVEN ❞

161 10 10
                                    

Will Byers

— Mike nie zostaje? – Moja mama wypaliła gdy tylko wszedłem do domu po mojej rozmowie z chłopakiem

— Raczej nie, nie chciałem aby przychodził – Stanąłem w oknie i bawiłem się firanką patrząc na ruchu chłopaka który właśnie wsiadał na rower jednak gdy tylko spojrzał odrazu schowałem się pod blat

— Will czy wszystko w porządku? Pokłóciłeś się z Mikiem? – kobieta podeszła do mnie i ułożyła dłoń na moim ramieniu smyrając po nim

— Tak to znaczy nie... Eh sam już nie wiem – podniosłem się z ziemi i oparłem o zlew – Dziwnie mi się o tym mówi

— Spokojnie, weź głęboki oddech ja mogę poczekać – Mama usiadła przy stole i wzięła łyk kawy patrząc na moją osobę, byłem zmieszany nie wiedziałem jak podejść do tego tematu zwłaszcza przy rodzicielce

Podskoczyłem siadając na narożnym blacie, nogi zwisały mi lecz tym razem zauważyłem, że bez problemu dotykam podłoża. Wtedy uświadomiłem sobie w jak szybkim tempie urosłem bo mogłem przysiąc, że jeszcze do niedawna zazdrościłem bratu tego iż może bezproblemowo usiąść nie martwiąc się o to kto go zdejmie z wysepki lub czy będzie musiał skakać. Zacząłem bawić się własnymi dłońmi próbując jak najdelikatniej rozpocząć temat

— Jest pewien chłopak, nazywa się Matt.. Doszedł do naszej klasy kilka tygodni temu ale już zdążyłem go strasznie znienawidzić – Popatrzyłem przed siebie i dostrzegłem jak mama zakłada sobie nogę na nogę co było dla niej typowe gdy rozmawialiśmy o czymś ważnym – Niby nic wielkiego ale on strasznie zabiera mi Mike'a, jest lepszy ode mnie we wszystkich możliwych rzeczach a ja nie znoszę tego – Głos mi się załamał i spojrzałem za okno aby nagromadzić potrzebne słowa

— Boisz się, że zajmie twoje miejsce prawda? – Wróciłem na nią wzrokiem – Will widzę to jak promieniejesz przy nim, Mike może nie należy do idealnych dzieciaków ale napewno nigdy nie zrobiłby czegoś aby Cię skrzywdzić a jeśli tak jest to robi to nieświadomie

Zacząłem nerwowo skubać skórki wokół palców i wpatrywałem się na Mamę jak w obrazek, nigdy nie potrafiłem zrozumieć jak to się dzieje, że potrafi mnie prześwietlić i powiedzieć o tym na głos jak wewnętrznie się czuje. Tym razem było tak samo, zamarłem zamieniając się w słuch i czekając aż skończy mówić

— Wiesz ja miałam podobnie, gdy w liceum zaczęłam przyjaźnić się z Hoper'em wszędzie i to dosłownie wszędzie chodziliśmy razem. Dawał mi papierosy często zwijaliśmy się wspólnie z jakiś zajęć i to było na tyle, ale zawsze gdy ktoś się przy nim pojawiał miałam palące uczucie zazdrości w żołądku i chęć rozwalenia głowy każdej dziewczyny jaka po kolej podchodziła do jego osoby. Po jakimś czasie zrozumiałam coś co wypierałam bardzo długo, moje uczucia kiełkowały z każdym dniem a poczucie zazdrości to był dopiero początek – Kobieta wzięła w rękę papierosa i odpaliła go zaciągając się dymem który po chwili uciekł jej nosem – Minęło dwadzieścia pare lat od skończenia liceum a ja musiałam przejść setki związków aby zrozumieć kogo tak naprawdę kocham, moje serce od początku należało do tego dupka pomimo tego, że łamał je niejednokrotnie kiedy widziałam go z inną. Ale wiesz, z perspektywy czasu patrzę na to z rozbawieniem bo jakiś czas temu przyznaliśmy sobie, że od początku się w sobie kochaliśmy tylko potrzebowaliśmy dłuższą chwilę na zrozumienie tego i mam głęboką nadzieję synku, że wy również przez tą chwilę przebrniecie – Mama uśmiechnęła się do mnie i po raz kolejny wzięła papierosa do ust – Wiem, że jesteście razem i bardzo mnie to cieszy ale pamiętaj, że kłótnie również są potrzebne potem tylko od was zależy czy przebaczycie sobie błędy przeszłości

— A ty przebaczyłaś Hoper'owi jego błędy? – Odkaszlnąłem i spytałem jej z nadzieją w oczach która została rozbudzona przez całą historię. Brunetka chwilę pomyślała po czym patrząc w ziemię powoli i spokojnie odpowiedziała

Affection. ┆彡 BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz