❝ TWENTY-NINE ❞

133 11 22
                                    

Mike Wheeler

Dźwięk otwierania butelki przyniósł oczekiwaną ulgę a chłodne wieczorowe powietrze wypełniło moje nozdrza. Siedziałem na tarasie Matt'a trzęsąc nogami jak głupi ze stresu w ręku dzierżąc butelkę delikatnych procentów. Muzyka z mieszkania wypełniała moją duszę a myślami odlatywałem gdzieś daleko sam nie umiejąc określić gdzie dokładnie. Byłem zły a może bardziej zdegustowany mając ochotę zabić Liam'a przy pierwszej lepszej okazji bo nie sądziłem, że Will potrafiłby posunąć się do takiego czegoś z zazdrości choć tak naprawdę nie mogłem być niczego już pewien.

Postanowiłem oddać się emocjom, poczuć mniejszą odpowiedzialność za swoje czyny. Wziąłem wielki łyk i wykrzywiłem usta w grymas co spotkało się z rozbawieniem chłopaka obok. Dałem mu do zrozumienia, że nie mam ochoty na rozmowy i tylko liczę na odpoczynek mentalny. Oczywiście mogłem to zrobić w domu ale odniosłem wrażenie, że czyjaś obecność może być przydatna dlatego jestem teraz tu gdzie jestem.

— Jeju Mike przestań się dąsać, jesteś strasznie struty

— Ty niczego nie rozumiesz – Mój wzrok wylądował na pobliskim drzewie – Nigdy tego nie zrozumiesz...

— Może i nie ale czasami czyjaś pomoc jest potrzebna, zawsze możesz powiedzieć co Cię trapi – Matt westchnął i zaczął podbijać piłkę leżąca obok

— Powiedziałem Ci już wszystko. To powinno być wystarczające – Odstawiłem piwo na stolik i odwróciłem się w stronę chłopaka

— Może i tak ale czegoś tu nie rozumiem. Widzę, że coś ukrywasz i nie podoba mi się to

— Co mam niby ukrywać? Myślisz, że nagle zacznę Ci o wszystkim opowiadać co się u mnie w życiu dzieje? To byłoby niedorzeczne

— Dlaczego? Przecież trzymamy się razem, nie rozumiem Cię... – Matt powiedział a ja uderzyłem mocno w krzesło

— Bo Ci nie... – Urwałem i zacząłem się zastanawiać dlaczego tak nieoczekiwanie wybuchałem i zrobiło mi się głupio

— Nie ufasz mi? – Chłopak prychnął a ja zrobiłem się różowy – Skoro jestem taki okropny to dlaczego wciąż tu jesteś hm? Śmiało droga wolna, możesz sobie iść jak masz ochotę — Ciemnowłosy wskazał ręką na okno tarasowe i uniósł brwi do góry oczekując mojej reakcji – No? I co masz zamiar zrobić?

Zamarłem w bezruchu i wolno mrugnąłem odkładając butelkę na stół. Czułem się niechciany w pewnym sensie, jednak gdy wstałem poczułem palące uczucie winy w żołądku. Kłamstwa mnie zjadały a nadzieja wygasała, powoli uniosłem się a wzrok Matt'a odprowadził mnie do wyjścia

— Myślałem, że się kumplujemy... – Prychnął a mną mocno wzdrygnęło – Jesteś jedyną osobą która mnie polubiła

Bardzo mocno ściskałem ramę okna i odwróciłem się z lekkimi łzami w oczach mają ochotę wykrzyczeć wszystko co mam na sercu

— Chcesz znać prawdę tak? Dobrze. Prawda jest taka, że jestem kurwa gejem. Will to mój chłopak a właściwie to sam już nie wiem, szaleje za nim ale ty tego nie rozumiesz i nigdy nie będziesz wiedział jak się czuje gdy mnie olewa osoba którą kocham. Nie mogę go stracić, po prostu nie – Powiedziałem to i zaśmiałem się żałośnie kręcąc głową – To jest prawda, lepiej już sobie pójdę nim mnie zaczniesz wyzywać

Nie czekając długo przeszedłem przez mieszkanie i złapałem za klamkę od wyjścia po czym gdy miałem wychodzić usłyszałem tupanie a chwilę później zobaczyłem Matt'a na wprost mnie trzymającego pęk kluczy w rękach

— Nie wyjdziesz Mike– Przybliżył się do mnie a ja przeskanowałem go od góry do dołu – Nie po tym co usłyszałem

— Dlaczego? – Złapałem za drzwi a te były zamknięte – Matt przestań się wygłupiać to mnie nie bawi – Szarpnąłem jeszcze raz rozpaczliwie ale te ani drgnęły. Z wyrzutami i zaszklonymi oczami spojrzałem na niego licząc na wyjaśnienia

Affection. ┆彡 BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz