Rozdział 4.

335 13 1
                                    

29.04.2022 rok - czyli ostatni dzień we Włoszech przed wyjazdem do RPA.
Z racji tego, że był to ostatni, piękny dzień na spędzenie reszty naszego cennego czasu w tym wspaniałym kraju, postanowiłyśmy to opić. Bo niby czemu nie? Czy będziemy miały potem kaca? Tak. Czy będzie opieprz od trenerki? A i owszem. Ale czy to nie najlepszy sposób na świętowanie tego OSTATNIEGO DNIA? Cóż... Moim zdaniem tak. No właśnie... MOIM ZDANIEM. Nie ukrywam, że razem z Lily ciężko nam było do tego przekonać resztę drużyny, ale ostatecznie się udało.

Umówiłyśmy się, że celebrować ten dzień będziemy u mnie. Czemu nie u innych? To proste. Mieszkały ze swoimi drugimi połówkami. Tylko ja, Diana i Sally byłyśmy nadal same. W przeciwieństwie do Diany i Sally, ja miałam kiedyś chłopaka, choć wolałabym do tego nie wracać. Mniejsza z tym. Nasza "Święta Trójca Singielek" uborywała się z męczącymi pytaniami typu "To jak tam moja panno, masz już jakiegoś kawalera?"nie tylko przy rodzinnych obiadkach, ale także na treningach. Tak. NA TRENINGACH.

Lecz wracając do naszej imprezy z okazji tego OSTATNIEGO DNIA. W przygotowaniach pomagała mi Mindy. Anita, Sally, Diana i Aisha z racji tego, że kuchnię miały w małym paluszku, załatwiły coś do jedzenia, a Olivia wraz z Lily zajęły się alkoholem. Rozumiem, że to ja miałam przygotowywać u siebie przyjęcie i, że to ja powinnam wszystko zorganizować, ale z racji tego, że i tak później wyjdzie na to, że będę musiała SAMA wszystko sprzątać, postanowiłam w przygotowania zaangażować tym razem i dziewczyny.

Wybiła godzina 18:00,czyli godzina rozpoczęcia imprezy, na której prawie wszystkie najebią się tak, że ok. godziny 23:30 przestaną kontaktować ze światem. Dlaczego prawie wszystkie? Cóż, zapewne dlatego, że nasza kochana kapitan Anita postanowiła nie napić się z nami (chociażby łyka tej wspaniałej czystej) i przypilnować nas, abyśmy niczego poważnego nie odjebały oraz odwieźć z powrotem do mieszkań. A ja - z racji tego, że byłam z całej tej ekipy namocnejszą głową, dlatego, że pochodziłam z cudownego kraju zwanego Polską, w której już nastolatkowie sięgają po używki. Szczerze, nie znam żadnego polskiego (aktualnie dorosłego) dziecka, które nie spróbowało przed osiągnięciem pełnoletniości, papierosów lub alkoholu.

~~~~~~~~~~~~skip time~~~~~~~~~~~~~

Godzina 23:59 - impreza rozkręciła się na dobre. Oczywiście Lily i Olivia zadbały o to, aby na naszej celebracji znalazły się najlepsze alkohole. Tak jak się spodziewałam, część z nas, przestała już kontaktować. Jedynymi pijanymi, jeszcze się jakoś trzymającymi osobami byłam ja, Lily, Diana, Olivia i Mindy. Reszta (oprócz Anity) leżała już plackiem na kanapie w salonie, bełkocząc coś niezrozumiałego dla reszty.

Po pewnym czasie, dziewczyny zaczęły odwalać, różne, dziwne rzeczy. Przykładowo, Olivia wzięła do ręki mop, po czym stanęła z nim na środku pomieszczenia i zaczęła odwalać... Striptiz? Powiem, że nieźle się ubawiłam patrząc na jej "kocie ruchy" które nie były tak zwinne przez alkohol, jak te które miałaby będąc trzeźwą. Oczywiście to wszystko nagrałam. Niestety przez jej tańce, biedny mop złamał się na trzy części. Trudno. Najwyżej mi odkupi. Ona przez to raczej nie zbiednieje, a ja się nie wzbogacę.
Ale to jeszcze nie koniec tych dzikich wybryków, bo ok. 00:44, Lily weszła na stół po czym zaczęła na nim tańczyć i śpiewać najróżniejsze piosenki. A żeby tego było mało, Diana pocałowała się z Mindy. Zrobiłam temu zdarzeniu zdjęcie. Tak na pamiątkę... I oczywiście, żeby je tym w niedalekiej przyszłości torturować. Nie sądziłam, że kiedyś Mindy będzie w stanie zdradzić Bille'go. I to jeszcze z moją najlepszą przyjaciółką? Nieźle.

A co ja tamtej nocy odjebałam? Cóż...pomyślałam, że fajnie by było wyjść z głośnikiem na taras, na fula puścić "Kaczuszki", i zacząć do tego tańczyć. Na szczęście obyło się bez skarg sąsiadów i nasyłania na nas psiarni. Moje tańce musiała przerwać Anita, zabierając mi głośnik oraz telefon i ciągnąć mnie z powrotem do chałupy. Na koniec naszej wspaniałej imprezki, główki które jescze były w stanie chodzić i kontaktować ze światem, weszły na dach i zaczęły twerkować. Co mnie bardziej zdziwiło? To, że Anita się do nas dołączyła. Tak. Anita - jedyna najrozsądniejsza z tej całej nieźle pojebanej ekipy.

~~~~~~~~~~~~~skip time~~~~~~~~~~~~

Obudził nas cholernie wkórwiający dźwięk mojego budzika. Zapewne Anita musiała go wczoraj nastawić.
Wzięłam telefon do ręki, w celu sprawdzenia godziny. Była 4:30. No tak... Przecież na lotnisku miałyśmy się pojawić o godzinie 6:15 a wylot miałyśmy o 6:30. Odłożyłam telefon, po czym usłyszałam liczne skargi ze strony dziewczyn.

Mindy: Wodyyyyyyyyy

Sally: Blehhhhh...zrzygam się za chwile.....

Diana: Wszystko. Mnie. Boli.

Lily: Ale mnei łeb nakórwia...

Olivia: Gdzie ja w ogóle jestem?

Aisha: Dobra, kac jest ale plus jest taki, że nie rzygałam.

Anita: *schodząc z góry* No witam moje pijaczki kochane. Jak tam wasze główki?

Sally: A jak myślisz KOCHANA? Jezu... Zaraz chyba jebne.....

Anita tylko patrzyła się na nas swym chytrym uśmieszkiem, ze skrzyżowanymi rękami na piersi.

Diana: No dobra.... Wyduś to w końcu z siebie...

Anita: A nie mówiłam?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Drugi rozdział w ciągu dnia... Wspięłam się na szczyt moich możliwości. Dzisiaj wena mnie na szczęście nie opuszcza.
Uprzedzając wszystkie pytania "dlaczego Sally jest sama, przecież jest ze Skrętnym Tygrysem" w tamtym momencie bohaterki nje wiedziały, że ona z nim jest.

Miłego dnia/nocy.

||Supa Strikas|| Nowa DrużynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz