Rozdział 9.

253 11 10
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Ryj nakórwiał mnie niemiłosiernie, mimo iż minął już prawie tydzień od mojego wypadku. Na szczęście, dzisiaj nie mieliśmy treningów. Jakimś cudem wygramoliłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Zauważyłam, że Lily nie ma w pokoju. Najprawdopodobniej skożystała z wolnego i poszła poserfować.

Ogarnianie się zajęło mi z ok. dziesięć minut. Musiałam tylko wziąć szybki prysznic i umyć zęby. Moje włosy nie wymagały zbytnich zabiegów. Wystarczyło tylko trochę potrząsnąć głową, a one same się układały. Czasem dobrze jednak mieć loki. Nałożyłam jeszcze szybko makijaż, składający się oczywiście obowiązkowo z podkładu i korektora, tuszu do rzęs i nawilżającej pomadki.

Wyszłam z łazienki po czym ubrałam się w biały top z krótkim rękawem i jeansowe shorty. Tak. W tym kraju musiałyśmy się ubierać jak na upał 30 stopni w każdy (od naszego przyjazdu) dzień. Założyłam białe Sneakersy oraz nerkę i skierowałam się w stronę drzwi.

Kiedy szłam przez korytarz, nagle przed moim nosem gwałtownie otworzyły się drzwi od pokoju nr. 2,a z niego pędem w piżamach, wybiegły Diana i Mindy, piszcząc, jakby ich ktoś ze skóry obdzierał. Zauważyłam, że Mindy trzymała w ręku kij do baseballu, a Diana torby, które przywiozły ze sobą, na czas pobytu w hotelu. To zdarzenie musiała usłyszeć zapewne reszta, bo z salonu wybiegła Trenerka i Anita a z reszty pokoi ich właścicielki. Wśród tego całego zgromadzenia, nie udało mi się jedynie dojżeć Lily i Sally.

Aisha: Co się stało, że tak mordy drzecie?! Ludzie! Jest dopiero ósma!

Diana: T-ta-ta-tarantul-la-a!

Olivia: Jaka kuźwa tarantula, kobieto? Przecież to pięcio-gwiazdkowy hotel.

Anita: Ale to też nie oznacza, że nie może mieć jakichkolwiek wad. *odwracając się w stronę Mindy* To gdzie wy tą tarantulę widziałyście?

Mindy: Dobra, słuchajcie. Budzę się o jakiejś 7: 49 i nagle nad moją głową słyszę takie ciche tup tup tup tup tup. Podnoszę łeb do góry, a tam kurwa nie dość, że pająk wielkości dłoni, to jeszcze jakaś ala pleśń na ścianie. Podejżewam, że to jej gniazdo, gdzie najprawdopodobniej złoży albo już złożyła swoje jaja. To ja na ten widok budzę Dianę i każę jej na szybko pakować ze mną torby.

Diana: I ja się jej pytam po co i na co, a ona wykręca mi głowę w stronę ściany i pokazuje miejsce nad jej łóżkiem. Myślałam w tedy, że chyba jebnę. Rzuciłam w nią poduszką, wzięłam torby a Mindy kij do baseballu który był ustawiony w kącie pokoju tak jak rakietki do badmintona, piłka do siatki, kosza itp.
i szybko wybiegłyśmy z piskiem na korytaż.

Mindy: No i tak się tu znalazłyśmy.

Trenerka: Rozumiem... Cóż powiadomię o tym właściciela, ale narazie przeprowadzicie się do innych.

Nicole: Ej Szonka, dawaj do nas.

Diana: Jak mnie będziesz tak nazywać, to napewno się do ciebie przeprowadzę.

Nicole: No weź, będzie fajnie. *szeptem w jej stronę* Porobimy Lily kiteczki.

Diana: Ooooo... Skoro tak, to ja na chwilę obecną pomieszkam w pokoju nr. 4.

Anita: Dobra to Mindy, wpadasz do nas. *szeptem w jej stronę* Potrzebuję twojej pomocy w sprawie Sally.

Mindy: Masz to jak w banku. Bona.

Anita: Zamknij łeb, dobrze Ci radzę.

I tak minęła nam pierwsza godzina tego dnia. Postanowiłam, że na moją "wyprawę" wybiorę się bliżej wieczoru, kiedy będzie chłodniej i mniejsze zagrożenie dostania udaru bez czapki. Narazie ten czas spędzę z dziewczynami.

~~~~~~~~~~~~~skip time~~~~~~~~~~~~

Siedziałyśmy wszystkie razem w salonie, oglądając mecz Supa Strikas vs Niepokonani United, bo nic innego w tej telewizji nie było. No może nie wszystkie tam siedziałyśmy, bo trenerka omawiała dzisiejsze poranne zdarzenie z właścicielem hotelu na dole, a Lily i Sally jak nie było tak nie ma. W przeciwieństwie do mojej niepełnej drużyny, ja nudziłam się okropnie. Rozumiem, że w ten sposób mogłybyśmy poznać styl gry tych obu drużyn, i przygotować się bardziej na wypadek, gdyby przyszło nam z nimi grać, ale błagam...przecież tu co drugą minutę ktoś (najczęściej z Supa Strikas) leży na ziemi. Postanowiłam przerwać im ten "pasjonujący" mecz.

Nicole: Ej, mam pomysł.

Olivia: Jak bardzo pojebany?

Nicole: Wcale. Nawet nie musicie się ruszać.

Anita: No to dawaj.

Nicole: Zdradzamy swoje prawdziwe imiona, drugie imiona i nazwiska, oraz naszą narodowość.

Diana: Hmmm, ryzykowne, ale wchodzę w to.

Mindy: Dobra ale nie śmiejemy się z innych dobrze? A w szczególności ty Aisha.

Aisha: Dobrze, dobrze postaram się nie śmiać.

Nicole: Dobra to ja zacznę, a potem wybiorę jakąś osobę. To ja tak na serio jestem Karolina Aleksandra Kowalska z Polski. Dobra teraz ty Diana.

Diana: Viviana Daisy Williams z RPA. Aisha.

Aisha: Natasha Darya Bojko z Ukrainy. Anita.

Anita: Ehhh... Inês Alice, wcześniej Ribeiro a teraz Sousa z Portugalii. Olivia.

Olivia: Mary Emily Taylor z Anglii. Twoja kolej Mindy.

Mindy: Helena Lyra teraz Gomes a wcześniej Lopes z Brazylii.

Nicole: Nie ukrywam, że ciekawe macie te prawdziwe imiona, i nawet nie podobne do ksywek w drużynie.

W tym momencie do pomieszczenia weszły Lily i Sally. Idealnie przybyły na zdradzenie nam swojej tożsamości.

Mindy: Lily, Sally, a wy jak macie naprawdę na imię, drugię imię i nazwisko?

Sally: Musimy mówić?

Anita: No skoro zostałyście już tylko wy...

Lily: Ymmm, jedno ale. My nie znamy waszych prawdziwych imion.

Aisha: Spokojnie, ja to wszystko sobie zapisałam. Później wam pokażę, albo wyślę.

Olivia: Kurwa...

Lily: No okej... To ja jestem Emma Lousie Andre - wcześniej, a teraz Laurent z Francji.

Sally: Skoro wszyscy, to ja też... Giulia Sofia Esposito z Włoch.

Aisha: Serio? Giulia?

Anita: Aisha...

Aisha: Dobra, dobra spokojnie.

Reszta dnia minęła nam spokojnie. Do momentu aż nie dostałam z Emmą... Przepraszam Lily zadania od dziewczyn, aby wyprowadzić na jakiś czas Mary, to znaczy Olivię na spacer, aby reszta mogła omówić niespodzianki i atrakcje na jej zbliżające się urodziny. Tak... 13 był dokładnie za tydzień. Bez zbędnego przedłużania i narzekania, wzięłyśmy Olivię na lody, a potem na spacer po mieście.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

||Supa Strikas|| Nowa DrużynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz