Nicole p.o.v
Czyli już wszystko jasne. Sprowadzili mnie tu tylko po to, abym pogodziła się z Northem zapewne. Patrzyłam się w blondyna tępo z zaciśniętymi zębami. Kurwa dlaczego oni to robią. Ja rozumiem, że Diana może nie być zadowolona z jęczenia Joe ale no tak się nie robi.
Nicole: Sally, czy my aby na pewno nie zostawiłyśmy włączonego żelazka, czy coś?
Sally: Nie wydaje mi się.
I ty przeciwko mnie?
No nic trzeba będzie sobie jakoś poradzić przez te parę godzin, do czasu aż dzieciaki nie pójdą spać.
Simon: A możemy dzisiaj nie spać?
Joe: No już, chciałbyś. Raz dwa do kuchni na kolację - wskazał ręką na pomieszczenie obok.
Chłopczyk roześmiał się tylko i zaczął biegać po całym pokoju. Z dobry kwadrans próbowaliśmy go złapać, aż w końcu Shaw nie zagonił go w kozi róg, podniósł, przerzucił przez ramię i usadził na krześle przy stole.
Podczas gdy Joe i North siłowali się z nakarmieniem wybrednego Simona, ja bawiłam się z Kate w herbaciane przyjęcie karmiąc ją tym samym jej porcją jedzenia. Przekonałam dziewczynkę tylko dlatego, że nałożyłam zupę owocową również jej lalkom.
Po kolacji pomogłam dziewczynom w wymęczeniu bliźniaków, aby łatwiej im potem było zasnąć. Zawsze tak robiłam z bratem, kiedy rodzice znikali na cały dzień i za każdym razem oczywiście działało, lecz nie pomyślałam, że z nimi może być inaczej i nie zmęczą ich byle wygłupy.
Opadłam bezwładnie na kanapę. Zapomniałam już jakie to męczące zabawiać dzieci, które mają w sobie ogromne pokłady energii o każdej porze dnia i nocy.
Kate: Ciocia~
Nicole: Tak?
Kate: A dlaczego ty masz taki duży brzuch?
Otworzyłam oczy i zaczęłam przeliczać ile czasu minęło, od tego pamiętnego dnia, kiedy odkryłam, że najprawdopodobniej zostanę mamą.
Nigdy nie byłam dobra w rachunkach.
Nicole: Bo jestem w szóstym miesiącu ciąży - oznajmiłam.
Simon: A to dużo czy mało do urodzenia?
Nicole: Jeszcze musisz poczekać trzy miesiące jak nie więcej.
Kate: Mam nadzieję, że to będzie dziewczynka, będę mogła się z nią bawić.
Sally: Simon jest chłopcem a się z nim bawisz.
Kate: Tak, ale on jest moim bratem. Muszę się z nim bawić bo rodzice tak mówią.
O, a to ciekawe.
Diana: To co, jeśli nie byłby twoim bratem to byś się z nim nie bawiła?
Kate: Oczywiście, że nie.
Nicole: Czemu?
Kate: Bo chłopacy są fuj. Dłubią w nosie i ciągają za włosy!
To akurat prawda. Miałam kiedyś takiego jednego szczura w drugiej klasie podstawówki. Nienawidziłam go w chuj. Bił, przezywał, kłamał i lizał podłogi. Rzucał pomarańczami o ścianę a gdy jakaś dziewczyna się go o coś pytała, to pluł na nie. Tym dzieciakiem był mój przyjaciel z liceum. Tsa... Jakoś w szóstej klasie dojrzał i zaczął być do zniesienia a potem poszliśmy razem do szkoły średniej, przeżyliśmy swój niezobowiązujący pierwszy raz... Takie tam, nastoletnie wygłupy.
CZYTASZ
||Supa Strikas|| Nowa Drużyna
FanfictionSzczerze... Nie wiem co by wam w tym opisie napisać... Zwykła książka o pierwszej drużynie piłkarskiejl kobiet, którą przyjęła Super Liga.... To tyle bo nie chce wam za bardzo spoilerować. Miłego czytania i mam nadzieję, że książka się spodoba ;)