Rozdział 52.

80 5 15
                                    

Nicole p.o.v

Halloween, czyli jedno z moich najulubieńszych świąt w roku. W tym akurat trudno mi było wybrać jaki strój włożyć na siebie z tym odstającym niczym u prawdziwego Janusza brzuchem. Cóż, przynajmniej wiadomo, że dziecko tam w środku rośnie.

Tegoroczne spędzamy razem ze Strikers. Taki mały wyjątek. Przynajmniej impreza będzie trochę większa. Poza tym łączymy ją z imprezą urodzinową Diany. To akurat jest w Mystical tradycją od pięciu lat.

Wracając, kończyłam robić mój makijaż. Był dosyć ciekawy nie powiem, że nie. Postarałam się nawet o to, aby farbą narysować krew, która wyglądała na take ala krwiste łzy, plus założyłam czerwone soczewki i nałożyłam na usta czerwoną szminkę po czym wykonturowałam usta czarną kredką robiąc przy tym efekt ombre. Na oczach miałam rozświetlacz i kreski zrobione eyelinerem. Byłam zadowolona z tego, że wyszły równo.

Nadal w myślach zastanawiałam się, jakim cudem udało nam się to wszystko zorganizować w jeden dzień. Niby pomógł nam fakt, że akurat klub Joego będzie wolny i możemy tam zorganizować tą imprezę ale reszta... Chyba faktycznie powiedzenie "w grupie siła" ma sens.

Odsunęłam się o parę kroków od lustra. W pewnym momencie mnie oświeciło i ruszyłam do sypialni szukać w szafie białej, długiej sukienki. W końcu znalazłam. Była ona zwykła i idealna do pewnych zmian w niej. Wyciągnęłam nożyczki z szafki nocnej i zaczęłam ją ciąć, tak aby wyglądała jakby od spodu była porwana. To samo zrobiłam z rękawami. Następnie pomoczyłam dosc spory pędzel w czerwonej farbie do tkanin (sama nie wiem skąd ją mam) i zaczęłam "kropić" nim na tkaninę. Efekt wyszedł zajebiscie. Dodatkowo mój wianek z białych, niestey sztucznych kwiatków, też został tak potraktowany. Doczepiłam do jego końca pięć czerwonych wstążek i mogłam już powiedzieć, że mój strój jest oficjalnie gotowy.

Ubrałam się w niego i zbiegłam na dół aby przejrzeć się w dużym lustrze w przedpokoju. Założyłam dodatkowo białe adidasy i byłam gotowa do wyjścia. Zostało tylko zapakować prezent. Z tym nie było zbędnych problemów.

North: Jesteś już gotowa? - zawołał.

Nicole: Tak! Złaź już!

Niedługo potem usłyszałam kroki, a po paru sekundach stał przede mną... Wampir. Nie powiem przystojnie mu było w tym stroju i sincach pod oczami. Dodatkowo doczepił sobie te ikoniczne kły i pomalował ich końce sokiem wiśniowym, którym ostatnio obdarowała nas moja mama.

North: Hej, a ty za kogo się przebrałaś?

Nicole: Sama nie wiem... Taka trochę Krwawa Mary po roku w Rosji - zaśmialiśmy się.

North: A tak serio, to ślicznie w tym wyglądasz. Nawet jeśli z oczu cieknie ci krew i wyglądasz jakbyś kogoś zamordowała - uśmiechnęłam się.

Blondyn złożył na moim nosie pocałunek. Lubiłam jak to robił, a on lubił patrzeć jak od tego czerwienieją mi policzki.

North: Zapakowałaś już prezent?

Nicole: Tak, możemy już jechać.

North: Kto prowadzi? Dobra ja, dla twojego bezpieczeństwa - wywróciłam oczami.

~~~~~~~~~~~~skip time~~~~~~~~~~~~~

North pokazał ochroniarzowi bilet i Weszliśmy do środka. Wnętrze klubu wyglądało naprawdę niesamowicie. Te wszystkie dynie z wyciętymi minami, pajęczyny, sztuczne pająki i duchy powieszone na suficie... Ledy w koloże pomarańczowym i czarnym oświetlały to wszystko. Gospodarz nawet zadbał o dym.

||Supa Strikas|| Nowa DrużynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz