Rozdział 49.

91 6 28
                                    


Zuza p.o.v

Klaus: Pośpieszcie się! Potrzebuje nowych wiadomości na temat ich relacji!

Supa Strikas wraz ze mną i Yuki, zaspani powolnie wdrapywali się po schodkach na dziesiąte piętro, gdzie znajdowało się mieszkanie Shakera.

Na nasze nieszczęście winda postanowiła się dzisiaj zepsuć.

Matador: Ale wiecie... Możliwe że coś się tam zadziało i skończyli razem w łóżku - zaśmiał się.

Zuza: Na moje oko Shaker taki nie jest. Poza tym, jedna ciąża jak narazie nam wystarczy. Mam rację?

W odpowiedzi usłyszałam pomrukiwania zgadzające się z moją wypowiedzią.

Matador: Dobra, nie zdziwcie się tylko jak zastacie ich półnagich w jego sypialni - założył ręce na piersi.

Wywróciłismy oczami. Kiedy w końcu dotarliśmy, zdziwiliśmy się, bo drzwi były całe poobijane i na dodatek otwarte. Ten kto zna napastnika z numerem dziesięć wie, że on nigdy nie otwiera domu, nawet jak aktualnie się w nim znajduje. Coś chyba jest nie tak...

Gdy weszliśmy, nie mogliśmy uwierzyć w to co zobaczyliśmy...
Wszystko było zdemolowane! Krzesła w kuchni powywracane, kwiaty leżały na podłodze, puchary i medale jeszcze gdzieś indziej a ramki ze zdjęciami, szklana gablota z koszulką Strikas czy inne rzeczy które łatwo zbić, teraz znajdowały się w małych kawałkach. Najbardziej zaskoczył mnie nóż wbity w telewizor.

North: Co do... SHAKER?!

Matador: Musiało tu być dziko...

Wchodząc do sypialni zastałam go, leżącego na łóżku. Minę miał jakby właśnie odebrano mu wszystko co w życiu posiadał. Czyżby wczoraj w nocy się coś stało?

Joe: Woah, bracie... Co tu się wczoraj odpierdzieliło?

Shaker: Idźcie sobie - ledwo powstrzymywał płacz.

Stanęłam nad nim, tak, aby widzieć jego twarz. Oczy miał całe czerwone i spuchnięte , mordka mokra od płaczu...

Yuki: Czy ta demolka w mieszkaniu to twoja sprawka?

Shaker: Ta...

Usiadłam na rogu materaca i pogłaskałam Mokenę po głowie.

Tygrys: Powiesz nam co się stało?

Matador: Słuchaj jeżeli ona nie chciała się z tobą ruchać, to alb-

Rasta: Możesz przestać w kółko o tym nawijać?!

Matador: Dobrze, dobrze, już... O co te nerwy? Jezu... - pomachał rękoma.

Bo: To jak będzie?

Czarnowłosy westchnął.

Shaker: Zjebałem po całości... - zadrżała mu broda - Wkurzyłem się i władowałem tą złość na Aishe. Nie zasługiwała na to. Zwyzywałem ją od najgorszych kurw, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że nic z tych rzeczy nie było prawdą - teraz już się nie powstrzymywał. Łzy leciały mu po policzkach strumieniami. Jescze chwila, a powstałoby nowe morze.

Yuki: A dlaczego się wkurzyłeś?

Shaker: A czy to ważne? To już i tak nie ma znaczenia. Dziewczyna mnie zapewne nienawidzi i teraz na bank pójdzie do Skarry. Głupi jestem...

Kurde, szkoda mi było chłopaka, tymbardziej że przez niekontrolowaną złość wszystkie jego starania co do Aishy poszły na marne... Może udałoby mi się z nią porozmawiać?

||Supa Strikas|| Nowa DrużynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz