Rodział 19.

187 7 34
                                    

Nicole p.o.v

Impreza dopiero się rozpoczęła (mówiąc dopiero mam na myśli trzy godziny temu) a ja już chce się z tąd jak najszybciej zwijać. Zaczęłam przemieżać salę wzrokiem w celu odnalezienia Szonki. Znalazłam. Była zjaęta rozmową z gościem w kucyku i okularach. El Matador chyba. Mniejsza. Po jej minie od razu mogłam rozczytać, że nie chciała za bardzo kontynuować rozmowy. Facet zapewne był denrwójący. Mogłabym dalej tak siedzieć w spokoju i spróbować usłyszeć coś ciekawego w rozmowach międzyludzkich, ale na moje nieszczęście na miejscu obok, po mojej prawej stronie usiadł Liquido...

Liquido: Wiesz, dziwię się, że w ogóle jak dotąd się nie ośmieszyłaś. Na twoim miejscu zwiajłbym się z tąd bo wyglądasz co najmniej śmiesznie w tej twojej "sukience" - powiedział pokazując cudzysłó w powietrzu na ostatnie słowo.

Spierdalaj bo ci wyjebie...

Liquido: Oho, czyli teraz udajemy głuchą tak?

Trzymaj mnie ktoś....

Liquido: A może ty po prostu jesteś zazdrosna o Izę?

Nicole: O ten plastik? Chciałbyś. Poza tym, nasz związek - o ile można było to tak nazwać - to tylko jebane zauroczenie i nie nie jestem głucha, a jeżeli przyszłeś tu tylko po to, żeby mnie powkórwiać, to lepiej sobie daruj.

Liquido: Twoje słowa jakoś mnie nie ruszają. Nigdy nie potrafiłaś nikogo dobrze pocis-

Lily: Ej kuzynie a tobie się przypadkiem coś nie popierdoliło w tym łbie?

Liquido: Nie wydaje mi się.

Lily: To wychodzi na to, że źle ci się wydaje. Dobra, nie mam czasu się z tobą kłucić. Zapierdalaj do tej swojej Izuni i więcej przy nas ryja nie pokazuj.

Liquido: Nie.

Lily: A więc tak się chce zbawić hm? Nicole, gdzie jest Diana?

Liquido: Dobra, dobra, dobra, dobra już idę tylko błagam nie nasyłaj na mnie tego demona...!

Lily: No to już cię nie ma!

Liquido gwałtownie zerwał się z krzesła i szybkim krokiem ruszył do swojego stolika. Humor od razu mi się poprawił.

Nicole: Dzięki.

Lily: Spoko. Czemu nie tańczysz?

Nicole: No a z kim niby mam tańczyć?

Lily: No nie wiem na przykład z Northem?  Idź go zaproś.

Nicole: Ja się prosić nie zamierzam.

Lily: Boże ale ty jesteś wybredna... Idziesz na buszka?

Nicole: Ty się jeszcze pytasz?

Lily poszła do szatni, wzięła torebkę i skajki, i ruszyła ze mną w stronę wyjścia. Jak na złość stał tam trener Niepokonanych United - Vince.

Vince: A panienki gdzie się wybierają?

Lily: My tylko....

Vince: Jest zakaz wychodzenia... No ale głód nikotynowy...rozumiem... Idźcie tylko nie mówcie, że ja wam pozwoliłem.

Nicole: Dobrze.

Szybkim krokiem ominęłyśmy faceta i wyszłyśmy na dwór. Lily wyciągnęła z torebki dwie jednorazówki z czego jedną podała mi. Zaczęłyśmy palić. Czułam się jak w niebie. Ten boski smak nikotyny....

||Supa Strikas|| Nowa DrużynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz